O ile pierwsza jest zwykle podyktowana brakiem innej możliwosci, to druga.... no nie wiem,.... napiszę tak: jest bardzo duza szansa, że zatesnicie kiedyś za czasem spędzonym z dziećmi. Z perspektywy czasu widzę, że takich okazji jest zawsze stanowczo za mało i pomysł oddawania komus czasu który mozemy spedzić z dzieckiem, zdecydowanie mi sie nie podoba.
Madrze piszesz. Jako ojciec, ktorego dzieci juz wyfrunely z gniazda na dobre, moge tylko potwierdzic. Na szczescie, staralismy sie z dziecmi byc jak najwiecej i zadne wyrzuty sumienia z tego tytulu mnie nie drecza. Nigdy nie zdarzylo mi sie wyrwac na dluzej na urlop bezdzietny. M.in. i dlatego by jak najdluzej byc z rodzina. Owszem, jednodniowe wypady rowerowe czy narciarskie zdarzaly sie, ale to byly krotkie epizody.
Co innego oddawanie, nawet bardzo malych dzieci do szkolki narciarskiej. Tak wlasnie robilismy we Francji z nasza mala 4-letnia corka. Caly dzien bez rodzicow z zakazem widzenia sie. Ale to instruktor, jak pisze Mitek. BTW moze dlatego moja cora dzis tak dobrze jezdzi. Ale oddawanie w obce, nawet sympatyczne rece, dzieci, tylko dlatego by sie moc egoistycznie wyszumiec i pozbawianie sie mozliwosci bycia z nimi? To nie dla mnie.