Bardzo wstępny plan zaklada 230, 200 i 170. Wiadomo, że wszystko zweryfikuje pogoda.Cześć
Dzięki. Satysfakcja jest połowiczna, ukończenie, szybka niedzielna akcja, dobry pierwszy dzień, pokonanie trasy pomimo defektu. Ale karygodny błąd z noclegiem i później dalsze reperkusje.
Cóż to był mój drugi ultra i trzeba się uczyć.
Wanoga to świetna trasa i chyba mój plan na kolejny rok. Życzę wytrwałości i bezawaryjności sprzętu. Jaki macie wstępny plan?
Pozdro
Niestety jako bonus 5 tygodni temu dostałam wstrętny, paskudny lek, który mam brać przez conajmniej 12 tygodni, co tydzień zwiększając dawkę. Jest to w formie codziennych zastrzyków w brzuch i ma regulować poziom insuliny, której mój organizm produkuje za dużo. Przez pierwsze 3 tygodnie reagowałam tak, że nie szło się ze mną dogadać, byłam gdzie indziej. Jednym ze skutków ubocznych jest niemożliwość jedzenia. Nie jem - nie mam siły, logiczne. Jeszcze niedawno Maciek miał wątpliwości czy w ogóle dam radę wystartować. Przez ostatnie 3 tygodnie nie zwiększałam dawki (oczywiście po konsultacji z lekarzem) i organizm zaczął się oswajać. W ubiegłą niedzielę przejechałam 150 km z trzema kapciami i uśmiechem na twarzy.
Jeśli natomiast założony plan nie uda się czy to z racji pogody, czy też mojego zdrowia, to po prostu pojedziemy w te 90 godzin. I też będzie fajnie
Cześć
No to zacznij od razu na kapciu - uśmiech będzie od początku... A poważnie to co -opony do zmiany chyba? Ja kupiłem wprawdzie nowe ale uznałem, że stare jeszcze dadzą radę bo nie łapałem nic i okazało się OK.
Z tym planowaniem to się tak zastanawiam czy nie za dużo tutaj kombinowania. Wiesz w tym sensie - jest pogoda trochę nogi - trzeba jechać i się zobaczy. A tak - sama wiesz, zaczyna się deliberowanie może tu, a jak nie tu to gdzie, a może nie będzie, a może będzie i tylko się traci czas. No bo w końcu chodzi o czas. Wygrać z kolegami jak opisany przez Ciebie nie wygramy ale czas jest ważny bo to w końcu zawody.
A co bierzecie ze sobą - maty i śpiworki też czy tylko podstawowe rzeczy i karta?
Pozdro