Planneralm to jeden z 5 ośrodków Schneebaren. Warto zapamiętać ten karnet - raz, że naprawdę blisko Polski (z Wro około 660 km). Dwa tanio - karnet sezonowy dla dorosłych to 425 E, ale do 25 lat już tylko 319! Dzieci zaś 145. Zwraca się to po dwóch wyjazdach przy łącznej ilości 11 dni jazdy. Normalny dzienny podstawowy skipas to około 40 E. Trzecim argumentem są znacznie mniejsze ilości narciarzy w gorącym feryjnym okresie.
Powstaje pytanie co system oferuje. Moim zdaniem jest nieźle bo z punktu narciarza trasowego pozostałe ośrodki prezentują się też bardzo dobrze:
- Riesneralm - tylko trzy wyciągi ale 1000 m przewyższenia i 10 długich pięknych tras. Możliwości off piste są dość ograniczone, mieliśmy tam jednak jedne z najlepszych jazd w życiu.
- Tauplitz - bardzo dziwny ośrodek od strony Tauplitz, na szczęście przy Bad Mittendorf jest dużo lepiej. I jak się komuś chce dojeżdżać na leśny parking przy gondoli to polecam. Razem 1000 m deniwelacji i dobre tereny do jazdy na Lawinenstein. Możliwości off piste nie powalają... jakkolwiek we mgle, ale tam też znakomicie pojeździliśmy (pod gondolą i na zachód od tej linii).
- Loser - chyba najefektowniejszy z karnetu - cztery porządniejsze wyciągi (plus orczyki), także 1000 m deniwelacji. Wyznaczona trasa skiturowa, nie najgorsze możliwości off piste (po prawej na mapie), kapitalne, dolomitowe klimaty. Na obu zdjęciach Loser. Mam podejrzenia co do istnienia elektryzującego zjazdu do jeziora (a nawet dwóch) ale bez ostrożnej wizji lokalnej bym nie zaczynał.
Ostatni ośrodek Kaiserau - do pominięcia.
Cały system jest zwarty, na jednym wyjeździe można na luzie codziennie odwiedzać różne miejsca. Dla mnie najciekawszy pozostanie Planneralm ze względu na opcje skiturowo-freeturow/freeridowe. Poniżej opcje skiturowe, które zrobiłem przez pierwsze dwa dni
W ostatni wybrałem się na rekonesans na "tytułowy" Plannereck (fragment linii na dole na obrazku powyżej)
Widok na ON ze szczytu
Z tej strony potencjał jest też olbrzymi ale to stoki południowo-wschodnie i przetwarzanie było bardzo silne. Z lewej widać linię zjazdu z Plannereck.
Na stokach południowych wyglądało to już zupełnie nie zachęcająco...
W ostatnim dniu oprócz nas z Andrzejem (trasowiec) przyjechała na Planneralm cała ekipa Jurasa (JurekByd), co wcześniej katowała pobliskie 4Berge (znane też jako Schladming). Byłem bardzo ciekaw co po dwóch dniach jazdy w takim totalnym wypasie powiedzą na maluteńkie Planneralm. I cała ekipa, bez wyjątku, orzekła, że tu było lepiej! Przez wrodzoną skromność nie skomentowałem, że dla ogarniętych narciarzy takie sprawy są od razu oczywiste.
Ciekawostką jest, że na Planneralm nie ma armatek. O czymś to świadczy... Warto sobie zanotować gdzieś w głowie takie "skromne" opcje. Polecam je szczególnie wszystkim tym co w komfortowych i bezpiecznych warunkach chcieliby pogłębiać poza trasową przygodę.