Multum moich relacji freeridowych było na SF. Są też na SO. Widzę, że można to łatwo kopiować bez konieczności tworzenia galerii. Jeśli taki recykling Was nie obraża to postaram się tutaj go uskuteczniać. Może odtworzę też materiały zagubione na SF. Nawiasem mówiąc edytor KN zmuszający do tworzenia galerii (a nie podłączania fot z plików) skutecznie zniechęca do zamieszczania tutaj czegokolwiek.
Wracając do pytania a tytułu odpowiem wszędzie! I przy odpowiednim uporze zawsze.
Wspominki z 9.01.2020. Ost Tirol na freeridowo
O ile początek sezonu w listopadzie (Soelden i Gurgle) był rewelacyjny pod względem ilości śniegu, grudzień w Ischgl już wymagał pewnej determinacji (zamieściłem foty ślizgów) ale dał mimo wszystko radę, to styczeń to już ostra podłamka. Lampa, brak opadów od miesiąca i bardzo silne wiatry spowodowały, że jazda obok wymaga już ostrej determinacji. Gdyby chociaż było cieplej, tymczasem słońce tylko trochę podtapia śnieg co nie ułatwia jazdy a za to owocuje szrenią jak tylko słońce obniża pozycję. Nie mniej ponieważ po maksimum dwóch zjazdach sztruksowymi traktami chce mi się spać to stoczyłem bój z tym warunem. Parę fotek z drugiego, trzeciego i czwartego dnia. Pierwszy to był w Hochstein i tam udzielałem się towarzysko na co by nie powiedzieć genialnej (jednej z najlepszych jakie znam) tras obok orczyka na górze. Zrobiłem tam jeszcze mały skiturowy spacer do schroniska.
Drugi dzień to było Sillian. Od lat marzy mi się tam zjazd z Thurnlaten do Innervillgraten (powrót około 7 km - skibusem).
Ponieważ jednak na dole było słabe wyśnieżenie to przestraszyłem się, że będzie zbyt dużo z buta. Później trochę żałowałem tej decyzji. Został więc obszar przy 5a. Jest tego więcej niż się wydaje bo są tam urokliwe wąwozy, zamknięte kociołki i nieźle eksponowana grań z której aż wprost "ściąga" w stromą dolinę zrobioną przez wodę.
Trzeci dzień był w Kals-Matrei
To zdecydowanie większy ośrodek Ost Tirolu z nie najgorszym potencjałem off piste. Interesowało mnie szczególnie nowa kanapa. A tak dokładnie jak zmieniła ona układ sił na off piste. O dziwo koszmarny wiatr, który wiał dzień wcześniej nie zwalcował całkiem śniegu. Zacząłem w Kals na Blauspitze wychodząc z założenia (słusznego), że tam się najprędzej skiepści i trzeba to wykorzystać póki się da. Poza tym to bardzo mały spłachetek do jazdy. Na szczęście konkurencji było mało i ograniczała się do jednorazowych obecności. Jeździ się tam na lewo (orograficznie) wzdłuż górnej kanapy. Teren jest bardzo ciekawy bo jest tam bardzo strome zbocze. Można to wykorzystać łącząc trawersy z zjazdami w linii stoku. Śnieg był spoko bo równy. Gips, nawiania, beton i trochę miękkiego. Czyli ciekawie.
Teraz była pora odwiedzić drugi punkt - czyli nową kanapę w Kals. Oczywiście już wcześniej się jej przyjrzałem i miałem pomysła. Z daleka górka wygląda obiecująco.
Ale, przy bliższym poznaniu zyskuje!
Jest zdecydowanie bardziej stromo jak to wygląda na zdjęciach. Pieńki powodują, że nie będzie się nudziło. I na dłuższą chwilę tu zostaję.
O dziwo jest całkiem miękko. Niestety zjazd jest dość krótki (bo dolnej części nie ma szans zrobić) i trzeba kawał dojechać do stacji wyciągu więc tej jazdy nie ma tyle ile bym chciał. Na końcu trochę obniża się temperatura i ścina górę i jest przekładaniec szreń - mięciutkie depozyty. Co powoduje, że nawet spocić się można (z wrażenia). Ale dzień na +
CDN
Pozdro
Wiesiek
Użytkownik Wujot edytował ten post 22 wrzesień 2021 - 14:09