Napisano 09 listopad 2022 - 09:10
Kiedyś latem siedząc na tarasie w Ślemieniu pomyśleliśmy,że może by tak w tym roku przedłużyć to lato. Kupiliśmy lot na Teneryfę korzystając ze zniżki Wizzair która za kilka dni miała nam sie się skończyć. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będę miał mnóstwo zawirowań związanych głównie z pracą, wyjazd stał pod znakiem zapytania do samego końca. Młody rozchorował się tradycyjnie na 3 dni przed wylotem, ale udało się i było fantastycznie.
Ta wyspa obok Lanzarote była naszą ulubioną,a ten wyjazd tylko nas w tym utwierdził.
Opuściliśmy kilka sztandarowych miejsc jak Masca,które widzieliśmy już wcześniej,bo jazdą serpentynami z dzieckiem z choroba lokomocyjną nie jest przyjemne dla nikogo,a zwłaszcza dla dziecka. Mimo to wulkan Teide zobaczyliśmy z bliska ,Nikodem jest fanem wulkanów i tego punktu nie przepuścił.
Zobaczyłem za to kilka miejsc w których wcześniej nie byliśmy i tu np loro park. Z dzieckiem fantastyczne miejsce,może zaraz zostanę zbesztany przez obrońców zwierząt,ale loro park robi wrażenie zwłaszcza pokazy orek i delfinów.
Na plus zaskoczyła mnie pogoda , początek listopada, więc zabrałem polar i kurtkę przeciwdeszczową,na północy spodziewałem się więcej deszczu, w padało tylko jednej nocy,poza tym 27-29 stopni i noce ciepłe. Pogoda była lepsza niż latem na wyspach.
PS. Sarensis dzięki za kilka cennych wskazówek