Ale problem jest raczej teoretyczno-światopoglądowy i nie wiąże się (przynajmniej dla mnie z przejściem czegokolwiek).
Każdy zna drabiny i łańcuchy na Koziej czy Szpiglasowej i nikogo one nie rażą bo są już ponad sto lat. Ale teraz popatrz na Trzy Korony i ten koszmarny stalowy pomost.
Dla mnie Ferraty to jest ten sam problem.
Kiedyś szukałem krótkiej via ferraty na skale. Z daleka to wogóle nie było widoczne, nawet z 30m nie było widoczne. Lina się zlewa ze skałą, a kotwy ledwo wystają. Ferraty nie są z nawet daleka widoczne, za wyjątkiem mostów linowych. Drabinki albo schodki może bardziej, ale ze 100m też już raczej nic nie widać.
Jak nie wiadomo że na skale coś jest i nie ma tam ludzi, to laik z daleka zwykle nic nie zauważy.
Dla mnie to są takie trudniejsze szlaki trekkingowe, ale jednak z mniejszą ingerencją w podłoże niż np. ułożony szlak kamienny na Śnieżkę.
Jeśli w Alpach tych gór jest dużo, to nie jest problemem że trochę z nich się "ożelaźni". Po tej skale i tak nikt by nie chodził, bo dla turysty za trudna, a dla wspinacza za łatwa. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Ja generalnie nie widzę w tym problemu, jeśli się nie przekracza pewnej skali.