Trasa była beznadziejna, taka wiejska ścieżka, nieoświetlona , prędkość 40 km/h , wąsko , zmęczenie , cóż tu dodać , jest sportowa złość , poważnych urazów brak, do następnego razu!
Ja jako największy znawca sportu też se coś napisze.
Zwycięzcy są na mecie.
Roberta nie znam, choć wszyscy go znają. Fajne obozy dla dzieci z żoną robił, ale... Jego brata też nie poznałem. Nie muszę znać wszystkich. Nawet jeśli on chodził na treningi bo chciał a ja chodziłem bo mi Mama kazała a trener był ten sam to było kiedy indziej. Teraz już wiesz, że nie jestem ze Śląska.
Dziwi mnie, że mimo takiego doswiadczenia, tak dużej ekipy nie pomyśleli o tym. Pomyśleli by poprosić o "posprzatanie" kawałka ale o tym, że można tam zasnąć w tej ciemności i nie trafić w drogę już nie.
Szkoda, że mu nie poszło.
A jak idzie innym?