Well, specjalnego wyboru w pobliżu nie było. Tylko w ON Klepki w Wiśle Malince zaproponowano mi kurs narciarski, w ramach którego mogłem poczuć się jak dziecko jakiejś ministerki, czy coś w tym stylu . W niedzielny poranek wsiadłem więc w auto, aby przed 9.00 zameldować się pod stokiem.
Kilka minut na formalności typu oświadczenia kursanta, zakup karnetu, a zaraz potem na zamglony stok.
Przez pierwsze dwie godziny towarzyszył mi mokry śnieg. Ok. 11.00 mgła rozwiała się, śnieg przestał padać, a słońce oświetliło przeciwległy Cieńków.
Ludzi systematycznie przybywało, chociaż armagedonu nie było. Jeszcze o 10.00 pod bramkami wyglądało tak:
Od pewnego momentu zarządzający ON przestał wpuszczać nowych kursantów, aby nie dopuścić do nadmiernego tłoku. Utworzyła się więc kolejka do wejścia. Cóż - było przyjechać na 9.00
Hutte na górnej polanie oferowała posiłki, ale nie skorzystałem.
Ze względu na temperaturę ok. 2 stopni było miękko, ale nie ciapowato.
To był dobry kurs.