Krótka relacja ode mnie nt. pobytu w ośrodku Arosa-Lenzerheide.
Mieszkaliśmy w Churwalden, dosłownie 100 metrów od dolnej stacji gondoli Panoramabahn, krzesła Pradaschier i końca tras 79 i 83. W dni z większą ilością śniegu, kiedy nie zdążyli odśnieżyć drogi, dało zjechać się pod drzwi, więc mieliśmy prawdziwe ski-in/ski-out. W miejscowości znajdują się też Migros i Coop, więc przy zamkniętych knajpach było to bardzo wygodne. Z Chur (autostrady) jedzie się kilkanaście minut, co również uważam za zaletę.
Jestem bardzo zadowolony. Tak jak pisał J@n - jest to świetny ośrodek dla narciarzy trasowych. Niezliczona ilość kombinacji tras i wyciągów z różnicami wysokości dochodzącymi do prawie 1400 vm na jednym zjeździe naprawdę "robi robotę". W ośrodku dominują wyciągi krzesełkowe, gdzie kilka z nich ma długość przekraczającą 2 km, a przede wszystkim solidne różnice wysokości około 700 metrów (Weisshorn Speed, Staetzerhorn, Carmenna). Kombinacje wyciągów (np. krzesło+orczyk, krzesło+krzesło) pozwalają jeszcze bardziej wydłużyć trasy. Wszystkie wyciągi krzesełkowe, którymi jeździliśmy, poza nieszczęsnym Obertor łączącym Lenzerheide West i Ost, są szybkie i wyprzęgane (niektóre starsze, niektóre nowsze) - ogólnie infrastruktura na pewno nie jest aż tak wypasiona jak w takim Ischgl, czy nawet Soelden, ale jest wystarczająco szybka i działa ok.
To co najbardziej mi się podobało to bardzo duża różnorodność ośrodka. Praktycznie każda jego część jest inna (Lenzerheide West, Ost, Arosa, Pradaschier) - są trasy powyżej i poniżej linii lasu; bardziej i mniej "wysokogórskie"; szersze, węższe; mniej i bardziej kręte; mniej i bardziej strome - dla każdego coś miłego - w te 6 dni na pewno nie dało się nudzić, a tak naprawdę pozostał gigantyczny niedosyt. Połączenie Arosy z Lenzerheide jest bardzo wygodne i tracimy na nie de facto poniżej 5 minut w jedną stronę na przejazd "najszybszą w Szwajcarii" gondolą, czyli bardzo niewiele. Ośrodek jest zbudowany tak, że nie trzeba łazić z nartami, a i zdejmować je trzeba bardzo rzadko.
Przygotowanie tras, biorąc pod uwagę pogodę i częste opady śniegu - bardzo dobre. Moim zdaniem prawie na poziomie włoskich Dolomitów, a na pewno dużo lepiej niż w austrackim Tyrolu i Vorarlbergu. Jeśli chodzi o freeride, to śniegu poza trasami było bardzo dużo i stosunkowo dużo też było narciarzy free, którzy po nim jeździli. Na moje oko możliwości z wyciągów jest sporo, ale nie znam się na tym wcale, więc nie będę się wymądrzał.
To co jeszcze jest fajne w Lenzerheide, to ilość sportowych atrakcji po nartach. 2 oświetlone tory saneczkowe, najlepsze w Szwajcarii (podobno) tereny do narciarstwa biegowego, w tym nocne jeżdżenie po stadionie biatlonowym (5 CHF), czy niezliczona ilość oznaczonych i przygotowanych tras do chodzenia (Winterwanderwege).
Ludzi w ośrodku było bardzo mało, nawet w weekend - ani razu nie staliśmy w kolejce; trasy - puste. Dało się znaleźć sztruks nawet pod koniec dnia. Knajpy na stoku otwarte na wynos + tarasy. Jeśli chodzi o pogodę, to idealnie nie było (to jednak nie Włochy), ale tragedii też nie doświadczyliśmy:
Dzień 1: mgła/śnieg, dobrze przygotowane trasy, wszystko otwarte
Dzień 2: rano pochmurno, po 11 - słońce, idealnie przygotowane trasy, wszystko otwarte
Dzień 3: lampa, idealnie przygotowane trasy, wszystko otwarte
Dzień 4: lampa, idealnie przygotowane trasy, wszystko otwarte
Dzień 5: pochmurno, z przejaśnieniami, idealnie przygotowane trasy, bardzo mocny wiatr - zamknięte połączenie z Arosą i niektóre z wyższych wyciągów w Lenzerheide
Dzień 6: wycieczka do Davos Parsenn, pogoda w Lenzerheide podobna co poprzedniego dnia - również dużo wyciągów zamkniętych
Dzień 7: pochmurno z przejaśnieniami, mocny opad śniegu w nocy, puch i "freeride" na większości tras, wszystko otwarte
Tak jak pisałem wcześniej - mieliśmy zamiar odwiedzić w czasie tego wyjazdu również Sankt Moritz i Davos (na jednodniowe wycieczki). Z Sankt Moritz się nie udało - pogoda była tam raczej kiepska i w większość dni wyższe partie ośrodka były pozamykane lub nic nie było widać, więc po prostu to sobie tym razem odpuściliśmy - może uda się w marcu. Pojechaliśmy za to do Davos Klosters do ośrodka Parsenn, a krótkie podsumowanie wrażeń z tamtego ośrodka dodam w odpowiednim wątku