Do naszych forumowych 60 latkow mam kilka pytan..
Czy upadki zdarzaja sie Wam czesciej , czy rzadziej po 60 -t ce?
Czy swiadomie unikacie ryzykownych sytuacji , zlych warunkow, zmeczenia, stromych stokow, muld? Jakie sa wasze stokowe, godzinowe preferencje?
Czy poprzednie urazy - czesto piszecie o kregoslupie, kolanach - "popsuly Was" rowniez " mentalnie....i co zauwazacie
W maju kliknie 72 lata. Narty od 14 roku życia, rower od 7.
Liczba upadków nie zmieniła się. Od dobrych 30 lat mniej więcej tyle samo. Bardzo rzadko, 1-2 na sezon (niecovidowy rzecz jasna
Tak, trochę unikam, choc nawet nie z powodu ryzyka, co moich możliwości i upodobań. Kiedyś lubiłem muldy. Specjalnie je wybierałem. Dziś unikam większych, bo mnie boli kręgosłup przy większej muldowej gimnastyce. Złych wariuków, typu mocno padający mokry śnieg czy kompletne lodowicho, nie lubie i nigdy nie lubiłem, a zatem ich unikam i unikałem. To na nartach, bo na rowerze zdecydowanie odpuściłem b. trudne górskie zjazdy. I jeżdżę na nim wolniej.
Tak, troche posuły. Najgorszy uraz doznałem grając w siatkówkę. I trochę dogodziłem kregosłupowi w jeździe MTB bez tylnej amortyzacji. Ale na nartach, szczęśliwie, nie doznałem nigdy poważniejszego urazu. Choć kilka razy było blisko, np. mogłem mieć odciętą... głowę.
a ktorego maja????
- co do upadkow.....
w tym sezonie na pewno przekroczylem liczbe 10 (lotow przez kierownice)...
na nartach zwykle 1-2dzwony/ sezon w niezlym wymiarze, po ktorych zbieram resztki samouwielbienia rozsypane na stoku
w siatkowce (na szczescie jakies 20 lat temu) - paskudne skrecenie st skokowego z ktorego sie wylizywalem przez 2 lata......
a co po 70-tce.Obiecałem sobie opanować muldy.Może w końcu uda się wyjazd do Francji.Tam mozna poćwiczyć na stokach natur tam ich nie braknie.Miałem kłopoty z kręgosłupem-myślę że to już historia czy warto się zabezpieczyć jakimś pasem???