O godz. 8.00 stawiałem się na parkingu Biała Put. Chodziło to co w weekend. Śniegu na trasach dosyć. Żadnych przetarć, kamyczków itp... Warunki na trasach: przede wszystkim, nie było sztruksu! Super Natural! Rewelka! Stoki pokryte około 15 cm kołderką świeżego śniegu. No, i jak to na takim naturalnym stoku szybko się pojawiły odsypy, maudki itp... Widoczność dobra (oprócz góry), ale bez słonka, więc i bez kontrastu. Ludzi jak na lekarstwo. W tych nietypowych już obecnie warunkach (brak owego sztruksu) narciarze radzili sobie różnie, to znaczy …na ogół sobie nie radzili. W ciągu całego dnia nie zobaczyłem ani jednej naprawdę dobrze jeżdżącej osoby. Jeśli chodzi o mnie, to pierwsza godzina jazdy po letniej przerwie – tragedia (dotyczy mojej jazdy)! Dopiero po godzinie ciało zaczęło się z wolna układać. Potem, ...im dalej tym lepiej, a że stok był chwilami wręcz zupełnie pusty, można się było wyszaleć (oczywiście adekwatnie do umiejętności). Teraz też, z różną intensywnością, ale cały czas pada śnieg. Lekki mróz we wsi, na górze jak widzę w prognozach większy. Jutro też ma padać. Góra cały dzień w chmurze. Ale jak na początek sezonu, to pojeździć się da po kokardkę! Rozmawiałem z chłopakami z obsługi. Na weekend otworzą kilka następnych tras, a jeśli śnieg dopisze to być może prawie wszystko. Jednak to b.dobry pomysł wpaść tu w połowie grudnia, głównie z uwagi na niewielkie obłożenie stoków. No cóż – sezon jak dla mnie rozpoczęty!
Pozdr4all!
Ps.: a w lutym i marcu oczywiście Szwajcaria.