Cześć,
Już po wyjeździe! Gdyby ktoś kiedyś chciał skorzystać z tego wątku - w kilku słowach opiszę swój wyjazd.
Ostatecznie stanęło na wyjeździe w rejon Val di Sole. Na miejsce wypadowe / mieszkanie wybraliśmy Vermiglio gdyż wydało nam się fajnym miejscem wypadowym w rejony gdzie chcieliśmy pojechać, a z drugiej strony otrzymaliśmy fajną ofertę łączoną mieszkania oraz voucherów na skipassy. Bo za duże mieszkanie łącznie karnetami (superskirama) zapłaciłem 780 euro. Czyli można powiedzieć, że mieszkanie nas kosztowało 284 euro (bo same karnety kupione w kasie to 496 euro). Dzieci jeszcze „złapały” się na darmowe skpassy. Nie chciałem korzystać z ofert na stoku (np. Marilleva 1400) bo raz wychodziły trochę drożej, a dwa po prostu tam nam się nie podobało. Powiedzmy sobie szczerze - jak dla mnie w Marillevie 1400 te hotele są po prostu brzydkie Kto co woli.
W pierwszy dzień udaliśmy się do Tonale. Od samego wejścia na stok do końca - słońce, lekki na początku mróz, kapitalnie przygotowane trasy. Bardzo fajne niebieskie / czerwone trasy. Zjeździliśmy w większości całą „prawą” stronę za wyjątkiem objazdu Monte Serodine. Bajka. Na stokach przyjemnie luźno.
W drugi dzień, jedziemy na Pejo. Słońce, lekki mróz. Niesamowite widoki. Dla córek trochę wymagający zjazd z samej góry. Bardzo fajny „snowpark” dla dzieciaków. Zjazd do doliny „miękki”, ale przyjemny. Na stokach pusto.
Trzeci dzień to powrót Passo del Tonale i wyjazd na lodowiec Presena. Pogoda - bez zmian. Widoki - rewelacja. Zjazd z samej góry dla córek wymagający. Starsza dała radę bez większych problemów, dla młodszej okazał się bardzo trudny, ale udało się zjechać. Środkowa część przyjemna, ale na wypłaszczeniu córki nie były wstanie się rozpędzić na tyle, aby przejechać ten odcinek i trzeba było pomagać. Po kliku pierwszych zjazdach w środkowej części i zjazdu z samej góry do stacji pośredniej przenieśliśmy się na drugą stronę aby objechać Monte Serodine. Młodsza córka już niestety padła i na dolnej części trasy trzeba było ją „zwieźć” bo już nie dała rady.
Jak dziewczyny wsiadły do gondoli aby zjechać z Passo Paradiso do doliny oczywiście nie mogłem sobie odmówić zjazdu czarną trasą do Tonale. Kapitalna ścianka, kapitalne warunki, szkoda, że ten jeden raz. Ale to był wyjazd dla dzieciaków, nie dla mnie.
To byłoby na tyle jeżeli chodzi o Passo del Tonale. Do Ponte di Legno już nie planowaliśmy jechać ze względu na trudniejsze trasy. Podsumowując - bardzo fajne miejsce, nawet nie zakładałem / myślałem, że będzie tak fajnie. Świetne warunki - raz pogoda, dwa - śnieg. Gdybym pojechał tam dla siebie, aby się wyjeździć - bez jakichkolwiek zastrzeżeń - 10/10.
Dzień czwarty, jedziemy w kierunku Folgarida/Marilleva. Startujemy z Daolasy i najpierw jeździmy w stronę Folgaridy, później w powrót i w stronę Marillevy. Pogoda utrzymuję się bez większych zmian. W końcu łatwiejsze trasy dla dzieci, fajne zjazdy i trasy. Przyjemny dzień. Trasy fajnie przygotowane, ale śnieg wiosenny. Zjazd z Monte Vigo w kierunku Madonny - miękko, trochę muldziasto (co starszą córkę cieszy bo może robić „hop”, „hop”, „hop”).
Dzień piąty to plan udania się do Modonna di Campiglio. Szybki wyjazd na Monte Vigo i zjazd w stronę Madoony. Pogoda fatalna. Mgła taka, że prawie nic nie widać. Starsza córa jakoś daje radę, ale młodsza odpada. Nie chce jeździć, twierdzi, że kręci się jej w głowie, fizycznie chyba też zmęczona. Kryzys. Odpuszczamy i wracamy. Szkoda dziewczyny męczyć.
W szósty i ostatni dzień żona zostaje na kwaterze z młodszą córką bo od popołudnia dnia poprzedniego trochę zaczęło wyglądać, jakby „coś ją brało” (w sensie choroby). Ja ze starszą jeżdżę w Marillevie. Pogoda - ciekawa - gdzieś do 1600 metrów deszcz; wyżej na zmianę: opady śniegu, zawieje i zamiecie, miejscami słońce. Miks wszystkiego. Całe szczęście, że jest widoczność. Świeży śnieg na stoku i poza stokami - co cieszy Córa patrzy i prosi co byś tylko poza stok wyjechać.
Podsumowując - co udało się zwiedzić i zobaczyć to nasze. Gdzie nie byliśmy - tam okazja by wrócić w przyszłości.
Wyjazd bardzo udany. Szkoda może troszeczkę piątego / szóstego dnia - ale córka ma 5,5 roku więc jak dla takiego dziecka i tak cztery dni, momentami nie łatwych tras to dużo.
Warunki Tonale (bez zastrzeżeń, chociaż nie ma się co dziwić, sezon mają do 1 maja), Marilleva - bardzo przyzwoite. Nawet gdybym sam pojechał, by pojeździć samemu do odcięcia - nie powiedziałbym wiele złego. Nie wiem czy to kwestia tych mrozów które były miesiąc wcześniej, ale jeżeli jest tam tak „zawsze/przeważnie” to chyba zacznę jeździć na koniec sezonów.
Dzięki za wszelkie wskazówki w postach powyżej!
(Wyjazd w ostatnim tygodniu marca)
Użytkownik mhs edytował ten post 01 kwiecień 2018 - 22:39