tydzien temu "musialem" poleciec z powrotem do Utah
anestezjolodzy postanowiii mec konferencje, wiec odwolali moje opersacje piatek, 23-go…..
moja sekretarka zadzownila do mnie……hmmmmm - strace troche, ale moze troche tez zyskam??
w sumie odwolalem poradnie w czwarte i …. w droge
na lotnisku - snieg - dostalismy ok 30 cm sniegu
Wyglada to ladnie.
ale w Detroit nie lapie polaczenia ze wzgledu na deicing
w zwiazku z tym, zamiast o 9:30 w Salt Lake City, jestem po dwunastej w nocy
w hotelu o 1 w nocy - czyli o 3 nad ranem mojego czasu
Budze sie o 7- mej czasu miejscowego w czwartek
O 8 - mej jestem w samochodzie ( jeep Renegade - nie polecam nikomu)
leje w dolinie
leje w drodze w gory…..
jade do Alta
spedzam caly dzien na tym wyciagu (Supreme)
na dole wyciagu, mimo, ze jest to ok 2.5 km npm pada deszcz - na gorze - mokry snieg
w sumie - doskonala jazda , ale po 3 -ciej po poludniu wymiekam - jak idiota - zabralem soft shell zamiast goreTex...
Catrine's bowl jest pusta - snieg wysoko w gorach jest silky.
ale po 3-ciej juz odpuszczam….
Snieg sypie dalej
w Piatek wracam do Alta, przez noc nasypalo znowu
nie ma ludzi, jest za to duuuuuzo sniegu
ok 12-tej przestaje sypac i mamy pelne slonce
w sobote mam dylemat : dokad jechac …- mam zamiar jechac doSnowbasin albo Solitude
sprawdzam prognoze pogody….chyba w Snowbird bedzie najlepiej…...
Wybralem Snowbird : skalda sie on z zasadniczo 3 czesci : front (tam gdzie Tram), Mineral Basin (czyli "backcountry") oraz Gad Valley
jak podjechalem na parking okazalo sie, ze jest prawie pelen (przed 9-ta) - juz chcialem sie zwijac,, ale skalkulowalem, ze zanim podjade gdzie indziej, strace czas - okazalo sie ze jest festyn spoonsorowany przez Subaru, wiec glowny tlum zostal na niskich wysokosciach. W gorze - nie za duzo ludzi - podpodciagalem sie na Little Cloud - pod wyciagiem dluga sciana tak do 30-33 stopni - gladki zmrozony snieg, wiec postanowilem troche "pocarvic" na moich Volkl Confession. Dalo sie, ale na lodzie nie za bardzo
w drodze na GadZoom widac slabs, ktore zeszly w nocy, a czesciowo zostaly "zachecone" ladunkami wybuchowymi...
Kombinacja ciezkiego snieu, spadajacej temperatury, silnego wiatru i swiezego sniegu tworzy baaaardzo niestabilne podloze…..
Ale wracam do Little Cloud: z gornej stacji tego wyciagu widac wejscie do Mineral basin, ktory byl zamkniety przez ostatnie 2 dni ze wzgledu wlasnie na lawiny… Wyciagam sie chyba z 4-5 razy i nagle widze, ze otwieraja Basin
zanim sepy sie zlecialy, robie 5 zjazdow w zupelnie dziewiczym sniegu……….
pozniej juz katana - tlum sie zwalil, bo "wszyscy" sie dowiedzieli, ze Basin jest otwarty….
Wiec po 5 zjezdzie wale znowu na Little Cloud….
Zjezdzam pod wyciagiem, bo mam nadzieje, ze w koncu tez otworza Road to Provo - to jest ten dlugi trawers w prawo, widoczny na tym zdjeciu - ten teren dostepny z Provo, tez byl zamkniety przez 2 dni. A trawes ten otwiera dostep do doskonalych zlebow i otwartych przesztrzeni nietknietego sniegu….
I…….po drugim wciagnieciu takze provo zostaje otwarte!!!!!!!
znowu 5-6 zjazdow w niesamowitcyh warunkach……strome zleby z glebokim puchem, dalej lawiniska, oraz czasami tez polacie lodu (swiezy snieg nie dal rady utrzymac sie na zmarznietej od czwartku skorupie..)
Wiec…cala sobota pelna przyjemnych niespodzianek...
PO udanym zakonczeniu jazdy, zjezdzam na parking. przystaje obok Subaru Outback ze Ski Patrol. odppinam wiazania, nachylam sie i widze cos jakby odbicie psa na blotniku…odwracam sie w prawo a psa nie ma - okazuje sie, ze ktos genialnie wkomponowal te obrazy w lakier!! efekt niesamowity!!
wkoncu laduje w domu w niedziele.
swietny wyjazd , ne za bardzo zaplanowany, ale doskonaly!!!
chyba 3 najbardziej roznorodnie dnie na sniegu EVER
.