Dobrze, czas przegnać lenia i zakończyć wątek… Dolina Paznaun nie pożegnała nas mile, albo "płakała", że wyjeżdżamy Ogólnie jak czwartek przed Świętami był właściwie bezchmurny i wyjeździłem się do upadłego, to piątek był już bardzo ciężki. Dodatnia temperatura, mokry i ciężki śnieg, padający deszcz ze śniegiem cały dzień i prawie zero widoczności śniegu sprawiły, że ostatni dzień nie jeździliśmy bardzo długo. To po prostu nie mój poziom umiejętności Może kiedyś... Nie umiem jeździć, jak nie widzę szczegółów śniegu, tym bardziej, że nie widać, czy wjeżdżam na płaskie czy na obsyp 30cm...
Do domu dotarliśmy cało, w mniej niż 12h, mimo, że miejscami droga była ciężka i nie dało się jechać na autostradzie szybciej niż 70-90… Za Salzburgiem było już lepiej.
Podsumowując:
- wyjazd grudniowy. Tego trochę się obawiałem i ze względu na warunki śniegowe i krótki dzień. Odnośnie pierwszego - dośnieżyli. Zarówno w Ischgl jak i Kappl (czy See, które było z tras Kappl widoczne). Krótki dzień też nie jest problemem. Światła jest wystarczająco do jazdy od 8:30 do 16. Nawet jak jest pochmurno.
- trudność. W porównaniu do Dolomitów, gdzie bywałem do tej pory, jest wyżej, trochę stromiej, ale zupełnie nie przeszkadza to w zabawie. W Ischgl jest więcej tras, ale za to ościenne, mniejsze ośrodki dają komfort jazdy po pustym stoku. Wyjadaczom tłok na stoku pewnie bardzo przeszkadzać nie będzie, bo dadzą radę bez problemu wszędzie, natomiast tacy jak ja doceniają komfort pustego stoku.
- słońce. Z 6. dni, które jeździliśmy 2 były bardzo kiepskie ze względu na widoczność. Biorąc pod uwagę, że to grudzień, pogoda zmienna jak w marcu to 3 dni słońca i jeden "taki w miarę" wynagrodziły niedostatki. Wyjeździłem się, pierwszy głód zaspokojony Wyjazd udany, chociaż mogło tylko się obyć bez brawury synia. Ale na to nic nie poradzę
Parę zdań odnośnie Kappl, które mogą być przydatne dla rodzin z dziećmi. Po wyjeździe gondolką na górę jest restauracyjka „Sunny Mountain” z przedszkolem. Można zostawić dziecię i iść szusować, a co jakiś czas doglądać maleństwa. Obok jest szkółka z taśmą – można dziecię zostawić pod opieką trenera i niech się uczy jeździć. W Kappl (ale też Galtür) można kupić karnet rodzinny, który jest dużo tańszy niż Silvretta Ski Card, gdzie takich zniżek nie ma. No ale coś za coś. Ceny w restauracjach w Kappl też 1/3 niższe niż w Ischgl. A i jedna uwaga odnośnie i Kappl i Ischl – zjazd do dolnych stacji wiedzie bardzo wąskimi „dróżkami”. Trudno to inaczej nazwać. Do tego dosyć oblodzone.
Co do tras w Kappl to nie ma się co za bardzo przyczepić. Wyjadacze szybko się znudzą, ale jak pisałem wyżej, jest dużo opcji jazdy poza trasą. Czarna 8. ma przyjemne „górki i doliny”. 7a i czarny odcinek 1ki – fajne, strome ścianki. 9. długa, miejscami wąska, szczególnie u góry, ze stromymi i dość szerokimi ściankami. Najfajniej jeździło mi się na 7 i wspomnianej 1. Szerokie i można kręcić do woli.
Ogólnie polecam region i raczej na pewno wybiorę się już jeszcze raz kiedyś. A korzystając z okazji: Wszystkim jak najlepszych szusów w 2018!