Ogolnie - bez osobistych odnosnikow:
1/ dzieci nie przywiazuja wagi do dlugosci - to tylko dorosli traktuja to jak fetysz
2/ krotsza narta daje INNY trening - dluzsza - troche inny - zmiana nart ma wylacznie pozytywny efekt
3/ moja mlodsza zawsze byla w cieniu starszej ( o 8lat starszej) , wiec, jak starsza miala 17 lat I zazyczyla sobie GS-y 201 (prawdopodobnie zeby miec cos wiecej niz 2m) - wiec wlodsza zazyczyla sobie tez dlgi GS - wiec w wieku 9 lat jezdizla na klubowym GS-ie ....191 cm.... : wszedzie - na tyczkach, w puchu , w terenie. wyszlo Jej to tylko na plus
4/ pieprzenie o zwolnieniu postepu, zlej technice itp w aspekcie narty dluzszej - jest bez sensu
5/ I ogolnie: tak jak dorosli, dzieci tez sie dziela na utalentowane ruchowo I te nie - to jest bell shape curve
6/ najgorsza kombinacja to rodzic (zwykle tatus) sam jezdzacy byle jako I zawezajacy doswiadczenia dziecka do podazania za Nim bo to On jest mistrzem - tragedia - widzialem juz duzo przykladow tego rodzaju
ad6: moja starsza miala boyfriend wychowanego wlasnie przez mistrza- tatusia (do tego duze pieniadze, duza wiara w swoje Ego itp). Musze sie przyznac - nie lubilismy tego typa.. Wiec.........zaproponowalismy, ze go dolaczymy do naszego wyjazdu w Rockies ...... - po 3 dniach facecik dzwonil do tatusia, zeby mu przelozyl lot powrotny z Denver - wrocil do domu jak najwczesniej sie udalo - ostatni "zjazd" z nami facet juz sie wylacznie zeslizgiwal do polowy stoku, walnal narty gdzie sie wlasnie wywalil I "poszedl w dluga" ........ To byl ostatni dzien, keidy go widzielismy I moja corka zostala tez skutecznie wyleczona