podzielam zdanie Andrzeja, przez całe lata jeździłem w butach bez indexu, kiedyś wujek przytargał z górniczego sklepu jakieś zawodnicze Riekery, twarde to było dziadostwo, nogi nie dało się ani wsadzić ani wyciągnąć - koszmar
A ja przez całe lata jeździłem w zbyt małych butach. Bo uległem poradom, wtedy nie internetowym, ale książkowym i mówionym. But narciarski nie może być za duży - mówiono. Ale nie może być za mały, ani trochę za mały! Bo wtedy jazda przestaje być przyjemnością, a gdy jeździmy w dużym mrozie, możemy sobie odmrozić paluchy, co mnie o mały włos nie spotkało dwukrotnie.
Kiedyś cywilne buty nosiłem 44 i takie też buty narciarskie kupowałem. Dopiero po latach zmierzyłem dokładnie swoje stopy i prawa mierzy 44.5 cm, lewa 44. I od tej pory kupuję wszystkie buty 45, w tym narciarskie (niestety skorupa w bucie 44.5 ma tak naprawdę rozmiar 44 i but jest za krótki). I skończyły się buciane problemy, a narciarstwo zaczęło być przyjemnością. Nawet kosztem niewielkiej utraty kontroli. Jak słyszę głupie porady jednego z ekspertów, że on po każdym zjeździe musi luzować klamry to mnie ... zalewa. I nie jest to zawodnik walczący w pucharze świata ani nawet w mistrzostwach Polski.
Użytkownik o_andrzej edytował ten post 04 grudzień 2017 - 23:38