za duzo sniegu mieli.
dotarłem tam 1 marca,

po 4 tygodniach lampy zapowiadano nowy śnieg, jadę 1 kolejką o 07:07 na Kleine Scheidegg

4 tysięczniki w chmurach, lekki mróz

ruszam po pustych trasach o 7:40 jeszcze krzesełka śpią w garażu

w Grindelwaldzie już plusowe temperatury i mokry śnieg

ale do dworca kolejowego da się zjechać na nartach

o 9 ruszają krzesła

i zaczyna padać śnieg

reszta gości jeszcze śpi - mam całe góry do dyspozycji

celem moim zjazd najsłynniejszą trasą ale ta niestety zamknięta

młodzież trenuje giganta


na krzesła Eigernordwand wsiada się bokiem

na górze budują stację nowej kolejki z Grindelwaldu

słupy też już stoją, w przyszłym sezonie ma być gotowa

jadę jeszcze raz na sam dół, po drodze świetnie położony na trasie Hotel Aspen

nieco niżej Camping

na samym dole pada deszcz,

jadę starymi kubłami Männlichen

to ich ostatni sezon, stacja pośrednia i górna nowej kolejki już gotowe


widoczność słabnie, sypie co raz mocniej

nazwa kolejki mówi sama za siebie - przebijam się w stronę Wengen

kolejką Wixi docieram na start czarnej trasy Lauberhorn

tu miłe zaskoczenie, zawodnicy się zwinęli i trasę otwarto dla kapeluchów

czuje się jak Bode, Didier, Beat albo inny Innerhofer

w padającym coraz mocniej śniegu odwiedzam miejsca znane z TV

tu lecą w powietrzu po 50m

tu niektórzy jadą po siatce

i słynny mostek

dla porównania 2,5 godz później

meta

i widok z krzesełka wzdłuż stoku slalomowego pucharu świata

zjazd do Wengen

robię przerwę na obiad w Wengen

a potem do końca dnia "walczę" z przybywającym w szybkim tempie śniegiem




muszę tam jeszcze kiedyś pojechać na dłużej 