Napisano 07 maj 2019 - 09:58
Nie mieliśmy lokalnego przewodnika, jedynie uczestnika grupy, który już raz na szczycie był.
Lepiej zarezerwować miejsce w schronisku. Da się to zrobić z dołu - w lokalnej agencji.
Raki trzeba mieć. Linę do wiązania się lepiej też. Tamtejszy lodowiec jest dość dynamiczny - w naszym czasie szczeliny były wąskie - żadnych drabinek itp.
Czekan przydatny jak piszesz, do podpierania i w przypadku, gdybs musiał hamować. O ile pamiętam na najstromszym odcinku blisko szczytu jest dość stromo - z czekanem pewniej.
Dobrze się trochę zaaklimatyzować. Miałem na tym wejściu kryzys - mglista pogoda i może jedzenie + kiepska aklimatyzacja i słabość mnie dopadła + mdłości. Jakoś to poszło, ale baaardzo siermieżnie się tam gramoliłem.
Myślę, że przy lepszej pogodzie wolałbym spędzić tam że dwie - trzy noce w namiocie. Schronisko, poza tym, że jest cieplej - ma same wady: ścisk, tumult w nocy przy wychodzeniu, jego okolica dosc latrynowata.