Jak wiecie, lubię uwieczniać, chciałoby się powiedzieć - na kliszy, moje rodzinne wypady. Narciarskie, rowerowe, piesze, ogólnie - turystyczne. Nie aspiruję do artyzmu, bo nie ma we mnie ni chęci ni umiejętności do tego. Od dłuższego czasu szukałem zastępcy mojego wysłużonego kompaktu Canon A710. Wciąż działa, ale się trochę zestarzał. Chciałem więc małego kompaktu, który mógłbym włożyć do kieszeni kurtki (zima) lub tzw. nerki (lato) i często i łatwo móc go wyjmować bez zbędnej szarpaniny. Koniecznie z dużą matrycą (małe szumy w słabym świetle) i najlepiej z wizjerem, optycznym lub elektronicznym. Niestety, z wizjera przyszło mi zrezygnować. Powiększa gabaryty albo, jak w Sony RX100 III, jest mało praktyczny. Cena - w pewnym sensie nie grała roli. Padło na Sony RX100 z matrycą 1". Świetne zdjęcia w słabym świetle i kiepskie, często prześwietlone, w ostrym słońcu. Sprzedałem i szukałem dalej. Do serii RX100 byłem rozczarowany, skierowałem się więc do Canona G7X. I to był strzał w dziesiątkę. Na razie wszystko wychodzi. Wstawiłem próbkę w wątku rowerowym. Czy ostre słońce, czy mała świeczka, zdjęcia są nienaganne technicznie. Dodam, że większość wykonuję w trybie automatycznym "P" (prawie automat). Kolory takie, jak widzą je moje oczy, ostrość bez zarzutu. Szeroki kąt, świetny obiektyw. Bardzo dobre filmiki, świetna stabilizacja. Chyba odłożę na bok kamerę, bo tu mam wszystko w jednym. Zdecydowanie polecam, przynajmniej na razie, bo testy zimowe dopiero mnie czekają.
Podobne do mojego są: Canon G9x (mniejszy, lżejszy, ale z gorszym obiektywem) i G5X (z wbudowanym wizjerem EVF, cięższy i większy). Można też rozważyć Panasonic LX100, ale dla mnie był za duży.
Użytkownik o_andrzej edytował ten post 02 wrzesień 2016 - 19:36