Ponieważ jest u mnie teraz bardzo cieplutko (temperatura wskazywana w cieniu 33 stopnie) pomyślałem o czymś chłodnym, i postanowiłem dotrzymać słowa i napisać przed niedzielą .
Wspomnienia piszę po ponad sześciu latach, ale pamiętam ten dzień doskonale....
Uprzedzam - będzie raczej obszernie, i z pewnością emocjonalnie (za jakiś czas pewnie znajdę literówki, niegramatyczne sformułowania - pewnie poprawię je kiedyś)
Rzecz działa się podczas marcowego pobytu w St Gervais - Megeve. Był trzeci tydzień marca, a mnie od dwóch lat marzył się zjazd Valle Blanche. Pogodę mieliśmy jak na zamówienie - w tamtym roku było mnóstwo śniegu (jak wyjdzie z opisu możliwy był zjazd do samego Chamonix) oraz słońca - cały tydzień pogody typu lampa, temp. około zera i super przygotowane stoki.
Czy w takich warunkach jest sens opuszczać rewelacyjne trasy St Gervais, Megeve czy Les Contamines? Czwórka z nas uznała, że Taaaak i zorganizowaliśmy sobie transport do pobliskiego Chamonix. (na szczęście mimo tego, że byliśmy grupą autokarem, to jeden z chętnych dotarł do Francji samochodem, więc dostał propozycję typu nie do odrzucenia - przekonaliśmy go, że ma ochotę jechać na zjazd Białą Doliną). Jeszcze tylko nasza pilotka - rezydentka Ania załatwiła nam rezerwację na kolejkę z Chamonix na Aiguille du Midi oraz przewodnika na wczesną godzinę i z samego ranka wyruszyliśmy na przygodę życia.
18 marca 2009 roku (środa) około godz. 8 spotykamy się z naszym przewodnikiem Xavierem. Szybko kupujemy bilety na kolejkę i ruszamy w górę. Oto nasz cel:
IMG_2577.jpg 116,48 KB 4 Ilość pobrań
a na mapce zamieściłem trasę zjazdu
trasa zjazdu.jpg 147,27 KB 2 Ilość pobrań
Dociera się w miejsce powalające widokiem - na fotce górna stacja kolejki (3777 mnpm)
IMG_2634.jpg 92,69 KB 1 Ilość pobrań
Po dotarciu do celu najdłuższą bezpodporową koleją linową w Europie można było podziwiać panoramę Alp, z Matterhornem (pierwsze zdjęcie - na trzecim planie) i Mont Blanckiem na czele. Oprócz tego piękny widok na Chamonix
IMG_2601.jpg 70,28 KB 1 Ilość pobrań IMG_2597.jpg 73,17 KB 1 Ilość pobrań IMG_2620.jpg 160 KB 1 Ilość pobrań
Część naszej ekipy oraz przewodnik:
IMG_2593.jpg 278,27 KB 1 Ilość pobrań
Po chwili upojenia widokami nadchodzi moment założenia uprzęży ratowniczej (na pierwszą cześć zjazdu) i zejścia ścieżką do punktu startowego zjazdu. na fotkach widok ścieżki z góry oraz z dołu:
IMG_2604.jpg 88,58 KB 0 Ilość pobrań IMG_2641.jpg 122,75 KB 0 Ilość pobrań
jeszcze rzut oka na początek trasy i jedziemy....
IMG_2636.jpg 82,01 KB 0 Ilość pobrań
W tym miejscu pojawia się pierwsza wątpliwość - czy rzeczywiście trzeba było brać przewodnika (280 euro)? przecież widoczność super, a grup jadących przed i za nami naprawdę sporo... - wrócę do tego później...
początek jazdy bardzo łatwy, płaski, śniegu dużo, ale ujeżdżony - doskonale widać ślady poprzedników. Co jakiś czas zatrzymujemy się jednak, by zrobić kilka fotek, pooglądać sobie widoki - a jest na co patrzeć:
IMG_2653.jpg 85,13 KB 0 Ilość pobrań IMG_2664.jpg 107 KB 0 Ilość pobrań IMG_2707.jpg 70,74 KB 0 Ilość pobrań IMG_2791.jpg 172,01 KB 0 Ilość pobrań IMG_2691.jpg 97,02 KB 0 Ilość pobrań
Po pewnym czasie docieramy do miejsca, gdzie pojawia się odpowiedź dlaczego warto jednak brać przewodnika - szczeliny w lodowcu oraz seraki, uskoki i wszelkie inne zagrożenia. Niektóre szczeliny mają po kilkadziesiąt metrów głębokości i kilkanaście metrów długości. Widoki piękne, przejeżdża się bardzo blisko szczelin i seraków:
IMG_2660.jpg 130,32 KB 0 Ilość pobrań IMG_2717.jpg 80,94 KB 0 Ilość pobrań IMG_2728.jpg 111,37 KB 0 Ilość pobrań IMG_2731.jpg 116,72 KB 0 Ilość pobrań
Zdjęcia nie oddają wrażeń, których doznajemy będąc tam.
Po drodze spotyka się kolejkę wiozącą ludzi z włoskiego Courmayeur - wyglądają jak łebki od szpilki:
IMG_2684.jpg 39,23 KB 0 Ilość pobrań
W środkowej cześći zjazdu trafiamy na stromsze odcinki, gdzie oczywiście tworzą się muldy i trasa staje się wyślizgana - a wszystko odbywa się w pobliżu szczelin, uskoków - jest ciekawie
IMG_2716.jpg 72,63 KB 0 Ilość pobrań IMG_2727.jpg 110,12 KB 0 Ilość pobrań IMG_2746.jpg 97,99 KB 0 Ilość pobrań
Wciąż podziwiając widoki docieramy do miejsca Mer de Glace, gdzie kończy się jęzor lodowca i zaczyna śnieg nie całoroczny. robi się płasko, ale nie na całej trasie
IMG_2763.jpg 99,63 KB 0 Ilość pobrań IMG_2804.jpg 150,51 KB 0 Ilość pobrań
Po drodze jeszcze widoki na strzeliste skałki:
IMG_2797.jpg 122,14 KB 0 Ilość pobrań IMG_2653.jpg 85,13 KB 0 Ilość pobrań IMG_2782.jpg 135,17 KB 0 Ilość pobrań
i docieramy do miejsca, gdzie zmienia ię kierunek wędrówki - do tej pory to narty nas wiozły - pora na zmianę i mały rewanż - kilkaset metrów pod górę podejścia w okolice stacji kolejki pociągu, którym można wrócić do Chamonix.
IMG_2804.jpg 150,51 KB 0 Ilość pobrań IMG_2809.jpg 156,37 KB 0 Ilość pobrań IMG_2813.jpg 121,6 KB 0 Ilość pobrań
Krótki postój dla złapania oddechu i kontemplacji widoków:
IMG_2820.jpg 187,64 KB 0 Ilość pobrań
Oddajemy sprzęt lokalizacyjny lawinowy:
IMG_2822.jpg 95,44 KB 0 Ilość pobrań
Jak są słabe warunki śniegowe stąd jedzie się w dół pociągiem, nam jednak śnieg pozwala na zjazd do samego Chamonix. W sumie jazda truchę nudnawa w porównaniu z tym, co było wcześniej. śniegu dużo, ale mocno pomuldzone...
IMG_2827.jpg 98,36 KB 0 Ilość pobrań IMG_2828.jpg 157,65 KB 0 Ilość pobrań
Po około pięciu godzinach od wyruszenia z Chamonix wracamy na nartach do samego miasteczka. W sumie przejechaliśmy około 22 kilometry. Znaczną część czasu zajęły sesje zdjęciowe, chwile wyciszenia się i podziwiania widoków.
Sam zjazd w takich warunkach do trudnych nie należy, zupełnie inaczej mogłoby być gdyby nie było tak pięknej pogody z lazurowym niebem, bilą śniegu i szarością strzelistych skał......
Podsumowując - pięć godzin zjazdu, 189m zdjęć , czterdzieści minut filmiku nagranego aparatem (kiepsko wyszło, ale wspomnienia podnoszą jego jakość). Niezapomniane wrażenia, opowiadanie przez pozostałe dni tym, co nie pojechali (większość później żałowała )
Czy zjazd jest trudny - zdecydowanie nie, dostępny jest praktycznie dla każdego, kto nieźle panuje nad nartami. największą trudnością jest sama obecność szczelin czy uskoków - ale jak jedzie się powoli i rozważnie, a pierwszy raz z przewodnikiem to zdecydowanie polecam każdemu. Ja jeszcze po sześciu latach ciągle mam lekką łezkę w oku jak to wspominam.
Po dwóch latach chciałem tam wrócić z żoną i córką (nie było ich wtedy ze mną w St Gervais). Niestety akurat wtedy pogoda była fatalna - w pochmurny dzień zdecydowanie nie warto tam jechać, bo widoki, to ponad połowa wartości tego zjazdu.
Trochę się rozpisałem.......
Pozdrawiam, Mietek
Załączone pliki
Użytkownik moris edytował ten post 01 wrzesień 2015 - 16:18