Skocz do zawartości


Zdjęcie

Narciarstwo alpejskie - nic się nie da z tym zrobić ?


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12 odpowiedzi w tym temacie

#1 ciechowy

ciechowy
  • Użytkownik
  • 238 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:okolice Wa-wy
  • Narty:Voelkl RTM 84
  • Imię :Wojtek
  • Ulubiony stok:Obertauern, 5a z Seekarspitz

Napisano 23 marzec 2015 - 22:19

Ze smutkiem przeczytałem poniższy artykuł:

 

http://www.sport.pl/...ja__ale.html#MT

 

Osobiście uważam, że narciarstwo alpejskie jest znacznie bardziej widowiskowe niż skoki i w sumie częściej oglądam takie zawody na Eurosport niż skoki. Więc byłoby miło pooglądać Polaków w przynajmniej drugiej dziesiątce.

Ale jeśli faktycznie jest tak jak w opisanym artykule, to szybko to się nie zmieni. Smutne, szkoda.

 

Pozdrawiam
Wojtek

 


  • 1

#2 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 23 marzec 2015 - 22:37

Ze smutkiem przeczytałem poniższy artykuł:

 

http://www.sport.pl/...ja__ale.html#MT

 

Osobiście uważam, że narciarstwo alpejskie jest znacznie bardziej widowiskowe niż skoki i w sumie częściej oglądam takie zawody na Eurosport niż skoki. Więc byłoby miło pooglądać Polaków w przynajmniej drugiej dziesiątce.

Ale jeśli faktycznie jest tak jak w opisanym artykule, to szybko to się nie zmieni. Smutne, szkoda.

 

Pozdrawiam
Wojtek

 

Cześć

Artykuł nie odkrywa Ameryki. To zbiór oczywistości i lekkich uproszczeń. Niestety konkluzja jest prawdziwa i oczywista.

Porównajmy to jednak z grą w badmintona - myślę, że gra więcej ludzi - a sukcesy naszych, choć większe niż w narciarstwie, nie powalają (ostatnio - co dotyczy i badmintona i narciarstwa).

Konkluzje Tomka są nie do końca dobre. Większość ludzi nie jeździ na nartach dlatego, że się tym interesuje. Większość ma to w d....i nawet nie wie, że jesteśmy ostatnio raczej słabi.

To tak jak z żeglarstwem (o którym jak widać T.K. g. wie ale je przytacza) - fajna rozrywka na weekend albo żeby przyszpanować przed sąsiadami - nie przekłada się takie zainteresowanie sportem na wyniki. Z narciarstwem jest to samo co widać po forach a na stokach jest już tragedią. Większość współczesnych narciarzy traktuje to jako weekendową rozrywkę, tak jak niedziela w kajaku.

Tacy ludzie, taki czas.

Wojna wcale nie byłaby taka zła.

Pozdrowienia


  • 0

#3 deczko inny

deczko inny
  • Użytkownik
  • 1862 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:czarna d...ziura

Napisano 23 marzec 2015 - 22:38

Miałem ostatnio nieprzyjemność poprzebywać troszkę z panem szefem wyszkolenia. Osobowość, sposób bycia... klęska...

Pan Kurdziel natomiast niech udziela jak najwięcej wywiadów, a może to spowoduje mniej aktywności komentatorskiej w TV bo "ręce opadają".


  • 3

#4 ciechowy

ciechowy
  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 238 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:okolice Wa-wy
  • Narty:Voelkl RTM 84
  • Imię :Wojtek
  • Ulubiony stok:Obertauern, 5a z Seekarspitz

Napisano 23 marzec 2015 - 23:34


Większość współczesnych narciarzy traktuje to jako weekendową rozrywkę, tak jak niedziela w kajaku.

 

Zgadza się. I pewnie nikt (albo bardzo niewielu) zaczyna swoją przygodę z narciarstwem z postanowieniem, że będą uprawiać ten sport wyczynowo. Tylko że jeśli skala tego zjawiska jest tak duża tzn. tysiące (dziesiątki tysięcy ? setki tysięcy ?) ludzi uprawia narciarstwo jako weekendową rozrywkę to w takiej masie na pewno budzą się zainteresowania w kierunku sportu wyczynowego. Jaki jest program wyłapywania zainteresowanych a następnie wybierania perełek ?

 

Nie pamiętam gdzie to usłyszałem więc nie wiem czy to tylko jakaś plotka czy fakt ale podobno w Austrii cześć zajęć WF w szkołach prowadzona jest na stoku, coś jak nauka pływania na basenie u nas w szkołach podstawowych (to chyba już dosyć powszechne zjawisko w naszych szkołach). Oczywiście dostępność stoków w Austrii nie taka jak u nas  ale dlaczego nic się nie dzieje przynajmniej na skalę naszych możliwości ?

 

Pozdrawiam
Wojtek


  • 1

#5 bocian74

bocian74
  • Użytkownik
  • 370 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Rybnik
  • Imię :Marcin

Napisano 24 marzec 2015 - 07:14

Miałem ostatnio nieprzyjemność poprzebywać troszkę z panem szefem wyszkolenia. Osobowość, sposób bycia... klęska...
Pan Kurdziel natomiast niech udziela jak najwięcej wywiadów, a może to spowoduje mniej aktywności komentatorskiej w TV bo "ręce opadają".


Rzadko było słychać pana Kurdziela w Eurosporcie w tym sezonie. Witold Domański zdominował komentowanie.
Ale w sumie już wole jego pomyłki niż ciągłe najeżdżanie na FIS :)
Pozdr
Marcin

PS: Ciekawe jak by brzmiała Monika Lechowska w Eurosporcie. W TVP ją dają strasznie głośno w stosunku do dźwięku ze stoku, przez co ma sie wrażenie że słychać tylko ją. Dźwiękowcy robią jej krzywde, moim zdaniem.
  • 2

#6 J@n

J@n
  • Administrator
  • 9837 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Narty:black crows atris
  • Imię :Jan
  • Ulubiony stok:FIS w Szczyrku

Napisano 24 marzec 2015 - 08:24

artykuł:

 

po tym odkrywczym stwierdzeniu cyt:

"Tylko 2 proc. Polski to góry. Z czego większość znajduje się w obrębie różnego rodzaju parków, instytucji, które nie pozwalają ludziom z tych gór korzystać. Jedyna na terenie naszego kraju góra o charakterze alpejskim z infrastrukturą dla narciarzy jest dla nich praktycznie niedostępna. Mówię o Kasprowym Wierchu. Ceny kolejki są mniej więcej takie jak w Alpach, a Tatrzański Park Narodowy działa jak państwo w państwie.
To instytucja, która pod hasłem bronienia przyrody ma wspaniałe miejsce do własnej zabawy. Kilkanaście osób dostaje od państwa znakomity sprzęt najlepszych światowych firm - narty, lornetki, samochody. Oni świetnie się bawią i nie wiadomo, dlaczego innym nie pozwalają z tego miejsca korzystać."

 

zakończyłem czytanie owego "artykułu"

 

Wojna wcale nie byłaby taka zła.

Mitek zlituj się nad sobą i nie wstawiaj proszę takich bredni na forum

- to nawet jako żart jest obrzydliwe

- pomyśl że już niedługo syn Twój będzie  w wieku poborowym


  • 0
Dołączona grafika
pozdrawiam Jan narciarki i narciarzy, początkujących i zaawansowanych, a także ośrodki narciarskie: Szczyrk , Wisła , Istebna , Ustroń , Zwardoń , Koniaków , Korbielów , Zawoja , Rabka , Zakopane , Bukowina Tatrzańska , Krynica , Karpacz , Szklarska Poręba , Czarna Góra , Tatrzańska Łomnica , Szczyrbskie Jezioro , Stary Smokovec , Jasna , Winterberg, Willingen, Neuss, Zell am See , Saalbach , Hinterglemm , Mayrhofen , Tux , Hintertux , Stubai , Sölden , Obergurgl , Ischgl , Obertauern , St. Anton, Zürs, St. Christoph, Stuben, Lech, Oberlech, Valluga, St. Jakob, Venet, Fiss, Ladis, Serfaus, Zams, Hochsölden, Kühtai, Hochoetz, Livigno , Wolkenstein , Selva , Santa Christina , Sankt Ulrich , Arabba , Colfosco , Canazei , Pozza di Fassa, Belvedere, Marmolada, Alpe Lusia, Bellamonte, Passo San Pellegrino, Falcade, Latemar, Obereggen, Catinaccio, Pera, Moena, Cortina , Sulden , Gressoney , Cervinia , Kronplatz , Coumayeur , Sestriere , Alagna Valsesia, Macugnaga, Monterosa, Gressoney, Zermatt , Saas Fee , Saas Grund, Hohsaas, Grächen , Aletsch , Crans Montana , Verbier , Thyon 2000, Les Collons , Rosswald , Belalp , Leukerbad, Bettmeralp, Fiesch, Fiescheralp, Brig, Visp, Zinal, Grimentz, St. Luc,  Samnaun, Serre Chevalier, Vialattea, Val dIsere , La Mongie , Montgenevre , Alpe dHuez , Les Duex Alpes , Sybelles , Tignes , Val dIsere , Les Arcs , La Plagne , Val Cenis, Termignon, Val Frejus, Champagny , Courchevel , Meribel , Les Menuires , Val Thorens , Orelle, La Grave , Oz , Saint Sorlin , Chamonix , Megeve , Flaine , Morzine , Les Portes du Soleil, Galibier, Thabor, Valloire, Valmeiniere

#7 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 24 marzec 2015 - 10:11

Cześć

 


Zgadza się. I pewnie nikt (albo bardzo niewielu) zaczyna swoją przygodę z narciarstwem z postanowieniem, że będą uprawiać ten sport wyczynowo. Tylko że jeśli skala tego zjawiska jest tak duża tzn. tysiące (dziesiątki tysięcy ? setki tysięcy ?) ludzi uprawia narciarstwo jako weekendową rozrywkę to w takiej masie na pewno budzą się zainteresowania w kierunku sportu wyczynowego. Jaki jest program wyłapywania zainteresowanych a następnie wybierania perełek ?

 

Nie pamiętam gdzie to usłyszałem więc nie wiem czy to tylko jakaś plotka czy fakt ale podobno w Austrii cześć zajęć WF w szkołach prowadzona jest na stoku, coś jak nauka pływania na basenie u nas w szkołach podstawowych (to chyba już dosyć powszechne zjawisko w naszych szkołach). Oczywiście dostępność stoków w Austrii nie taka jak u nas  ale dlaczego nic się nie dzieje przynajmniej na skalę naszych możliwości ?

 

Pozdrawiam
Wojtek

 

Masowość oznacza jedynie masowość - nic więcej. Niestety zazwyczaj wiąże się z obniżeniem poziomu w każdym rozumieniu tego sformułowania.

Nawiązałeś do pływania w szkołach to pozwolisz, że Cię uświadomię jak to wygląda w praktyce, bo jestem na bieżąco.

Mam dwoje dzieci w klasach pływackich. Jest tam realizowany 6 letni program nauki pływania. Wygląda to tak, że od 1 klasy dzieci mają 10 godzin WF z czego w 1 klasie 3, w 2 - 4 a od 3 - 5 razy w tygodniu mają zajęcia na basenie (jedna godzina lekcyjna w wodzie). Te dzieci umieją porządnie pływać po takim 6 letnim kursie 4 stylami. Umieją skoczyć ze słupka, wykonać porządny nawrót , znają elementy ratownictwa. Według większości rodziców jest to trenning pływacki (takie jest podejście i pojęcie o sporcie znakomitej większości społeczeństwa w ogóle to jest tylko) a to tylko zorganizowany jak należy kurs pływania. Dopiero spośród tych dzieci wybiera się tych wykazujących predyspozycje do tego sportu i im proponuje się profesjonalny trening.

To o czym piszesz, te dwie godziny tygodniowo w drugiej klasie, to żart z nauki pływania a nie nauka. Widać to chociażby na wszelkiego rodzaju zawodach pływackich gdzie na około 20 szkół podstawowych w mojej dzielnicy 2 potrafią wystawić reprezentację (po dwie osoby z rocznika od 3 do 6 klasy) która przepłynie sztafetą 25 (3 i 4 klasa) i 50 (5 i 6 klasa) metrów. Czyli na powiedzmy (zaniżając pewnie ilości dzieci w dzielnicy) na 2000 dzieci w roczniku pływać umie mniej więcej 0,5 %)

Reszta - miałem okazję to obserwować nie jest w stanie takiej reprezentacji wystawić a jeżeli już to przynajmniej jeden z reprezentantów się po 10-15 metrach topi.

Tak wygląda pływanie w Warszawie gdzie dostęp do basenów jest łatwy, gdzie miasto buli kasę i dofinansowuje pływanie rodzinne, szkolne itd. Jak to wygląd w mniejszych ośrodkach nawet nie chcę myśleć.

Nasze dzieci, przy ogóle wyglądają jak zawodowi sportowcy i wygrywają mistrzostwa dzielnicy z przewagą paru basenów. Gdy natomiast jedziemy dalej stykamy się z wyczynowcami, którzy z kolei nam leją basen lub półtora.

Przekładając to na narciarstwo mamy ogół czyli te 3 czy 4 miliony a których tak naprawdę pojęcie o tym co to znaczy jazda na nartach ma może 2 -3 %. Te dwa trzy procent to osoby szkolone w taki czy inny sposób ale w sposób zorganizowany i długofalowy. Dopiero z nich można rekrutować wyczynowców bo dopiero oni w ogóle wiedzą o co chodzi. Reszta jest zapoznana z nartami tak jak te dzieci co mają pływanie 2h w drugiej klasie.

Tak to wygląda i ie sądzę, żeby się w krótkim czasie poprawiło.

Serdecznie pozdrawiam


Użytkownik Mitek edytował ten post 24 marzec 2015 - 10:14

  • 1

#8 jan koval

jan koval
  • Użytkownik
  • 3554 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:p-n
  • Narty:volkl
  • Imię :kuba
  • Ulubiony stok:jackson hole, fernie, chugach

Napisano 24 marzec 2015 - 12:32

Cześć

Masowość oznacza jedynie masowość - nic więcej. Niestety zazwyczaj wiąże się z obniżeniem poziomu w każdym rozumieniu tego sformułowania.

Nawiązałeś do pływania w szkołach to pozwolisz, że Cię uświadomię jak to wygląda w praktyce, bo jestem na bieżąco.

Mam dwoje dzieci w klasach pływackich. Jest tam realizowany 6 letni program nauki pływania. Wygląda to tak, że od 1 klasy dzieci mają 10 godzin WF z czego w 1 klasie 3, w 2 - 4 a od 3 - 5 razy w tygodniu mają zajęcia na basenie (jedna godzina lekcyjna w wodzie). Te dzieci umieją porządnie pływać po takim 6 letnim kursie 4 stylami. Umieją skoczyć ze słupka, wykonać porządny nawrót , znają elementy ratownictwa. Według większości rodziców jest to trenning pływacki (takie jest podejście i pojęcie o sporcie znakomitej większości społeczeństwa w ogóle to jest tylko) a to tylko zorganizowany jak należy kurs pływania. Dopiero spośród tych dzieci wybiera się tych wykazujących predyspozycje do tego sportu i im proponuje się profesjonalny trening.

To o czym piszesz, te dwie godziny tygodniowo w drugiej klasie, to żart z nauki pływania a nie nauka. Widać to chociażby na wszelkiego rodzaju zawodach pływackich gdzie na około 20 szkół podstawowych w mojej dzielnicy 2 potrafią wystawić reprezentację (po dwie osoby z rocznika od 3 do 6 klasy) która przepłynie sztafetą 25 (3 i 4 klasa) i 50 (5 i 6 klasa) metrów. Czyli na powiedzmy (zaniżając pewnie ilości dzieci w dzielnicy) na 2000 dzieci w roczniku pływać umie mniej więcej 0,5 %)

Reszta - miałem okazję to obserwować nie jest w stanie takiej reprezentacji wystawić a jeżeli już to przynajmniej jeden z reprezentantów się po 10-15 metrach topi.

Tak wygląda pływanie w Warszawie gdzie dostęp do basenów jest łatwy, gdzie miasto buli kasę i dofinansowuje pływanie rodzinne, szkolne itd. Jak to wygląd w mniejszych ośrodkach nawet nie chcę myśleć.

Nasze dzieci, przy ogóle wyglądają jak zawodowi sportowcy i wygrywają mistrzostwa dzielnicy z przewagą paru basenów. Gdy natomiast jedziemy dalej stykamy się z wyczynowcami, którzy z kolei nam leją basen lub półtora.

Przekładając to na narciarstwo mamy ogół czyli te 3 czy 4 miliony a których tak naprawdę pojęcie o tym co to znaczy jazda na nartach ma może 2 -3 %. Te dwa trzy procent to osoby szkolone w taki czy inny sposób ale w sposób zorganizowany i długofalowy. Dopiero z nich można rekrutować wyczynowców bo dopiero oni w ogóle wiedzą o co chodzi. Reszta jest zapoznana z nartami tak jak te dzieci co mają pływanie 2h w drugiej klasie.

Tak to wygląda i ie sądzę, żeby się w krótkim czasie poprawiło.

Serdecznie pozdrawiam

A ja przewrotnie spytam - dla sp[oleczenstwa jako ogolu - co jest lepsze

1/ wybrana waska ekipa, ktora przynosi medale, czy

2/ miliony ludzi bioracy udzial w rekreacji i sporcie amatorskim?????

 

dawniej byla dodatkowa motywacja w POlsce i paru innych krajach - bo jak sie bylo dobrym, mozna bylo wyjechac na zachod i dostac pare dolarow, z niewyobrazalnym dzis przebiciem. Skoro POlska stopniowo stala sie normalnym krajem, ten  doping zniknal...

 

im iwecej patrze na sport zawodowy, tym bardziej nie  lubie tego - popatrzcie na  pilkarzy - cwiercdebile (w wiekszosci, moze jestem niesprawiedliwy), narcyzy itp itd....... nie wiem, czy z takich  indywidualnosci nalezy byc dumnym

 

w przykladzie ze szkola plywacka?  wole 10 tys dzieci, ktore nauczyly sie dobrze plywac a dodatkowo maj podstawy ratownictwa, niz 2 plywakow zdobywajacych  medale - powaznie!!!


  • 4
"...w słownictwie Kovala każda narta poniżej 180cm to łyżwa ..." ( Jabol)

#9 J@n

J@n
  • Administrator
  • 9837 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Narty:black crows atris
  • Imię :Jan
  • Ulubiony stok:FIS w Szczyrku

Napisano 24 marzec 2015 - 14:57

tak na marginesie

Przed kilku laty byłem latem na lodowcu w Zermatt

Trenowała 1 kadra Chorwatów i Szwajcarów,

nawet jechałem na orczyku z Natko Zrnčić-Dim (3 na pudle Mś Fis 2009 w kombinacji)

miły chłopak - nawet przykro mu było mówić że polscy alpejczycy tacy słabi.

Pytałem dlaczego trenują tutaj a nie np. w Nowej Zelandii albo Chile - prosta odp. - nie stać ich na to.

Kilka tygodni później dowiedziałem się z forów narciarskich że polskiej kadrze skradziono sprzęt po powrocie z Nowej Zelandii.


  • 1
Dołączona grafika
pozdrawiam Jan narciarki i narciarzy, początkujących i zaawansowanych, a także ośrodki narciarskie: Szczyrk , Wisła , Istebna , Ustroń , Zwardoń , Koniaków , Korbielów , Zawoja , Rabka , Zakopane , Bukowina Tatrzańska , Krynica , Karpacz , Szklarska Poręba , Czarna Góra , Tatrzańska Łomnica , Szczyrbskie Jezioro , Stary Smokovec , Jasna , Winterberg, Willingen, Neuss, Zell am See , Saalbach , Hinterglemm , Mayrhofen , Tux , Hintertux , Stubai , Sölden , Obergurgl , Ischgl , Obertauern , St. Anton, Zürs, St. Christoph, Stuben, Lech, Oberlech, Valluga, St. Jakob, Venet, Fiss, Ladis, Serfaus, Zams, Hochsölden, Kühtai, Hochoetz, Livigno , Wolkenstein , Selva , Santa Christina , Sankt Ulrich , Arabba , Colfosco , Canazei , Pozza di Fassa, Belvedere, Marmolada, Alpe Lusia, Bellamonte, Passo San Pellegrino, Falcade, Latemar, Obereggen, Catinaccio, Pera, Moena, Cortina , Sulden , Gressoney , Cervinia , Kronplatz , Coumayeur , Sestriere , Alagna Valsesia, Macugnaga, Monterosa, Gressoney, Zermatt , Saas Fee , Saas Grund, Hohsaas, Grächen , Aletsch , Crans Montana , Verbier , Thyon 2000, Les Collons , Rosswald , Belalp , Leukerbad, Bettmeralp, Fiesch, Fiescheralp, Brig, Visp, Zinal, Grimentz, St. Luc,  Samnaun, Serre Chevalier, Vialattea, Val dIsere , La Mongie , Montgenevre , Alpe dHuez , Les Duex Alpes , Sybelles , Tignes , Val dIsere , Les Arcs , La Plagne , Val Cenis, Termignon, Val Frejus, Champagny , Courchevel , Meribel , Les Menuires , Val Thorens , Orelle, La Grave , Oz , Saint Sorlin , Chamonix , Megeve , Flaine , Morzine , Les Portes du Soleil, Galibier, Thabor, Valloire, Valmeiniere

#10 ciechowy

ciechowy
  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 238 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:okolice Wa-wy
  • Narty:Voelkl RTM 84
  • Imię :Wojtek
  • Ulubiony stok:Obertauern, 5a z Seekarspitz

Napisano 24 marzec 2015 - 19:36


że Cię uświadomię jak to wygląda w praktyce

 

No dzięki ale ja duży chłopiec jestem i przykład z pływaniem przytoczyłem właśnie dlatego że też mam swoje obserwacje na ten temat.

 


To o czym piszesz, te dwie godziny tygodniowo w drugiej klasie, to żart z nauki pływania a nie nauka.

 

Lepiej żeby w ogóle nie było ?!

Albo żeby - tak jak ja w dzieciństwie - dzieciaki latem w tajemnicy przed rodzicami wymykali się na glinianki i tam uczyli się pływać na dzikich i niebezpiecznych kąpieliskach ?

Jeśli jakiś rodzic ma ambicje kształcenia swojego dziecka na sportowca to powinien go posłać do szkoły sportowej. A szkoła podstawowa moim skromnym zdaniem ma za zadanie przygotować dzieci do dalszej nauki w szkole średniej z w miarę możliwości zrównoważoną troską o kulturę fizyczną.

Więc te 2 godziny nauki pływania to według mnie bardzo duży plus.

 


A ja przewrotnie spytam - dla sp[oleczenstwa jako ogolu - co jest lepsze
1/ wybrana waska ekipa, ktora przynosi medale, czy
2/ miliony ludzi bioracy udzial w rekreacji i sporcie amatorskim?????

 

 

A ja bym tego wcale nie przeciwstawiał.

Jeśli mamy 1/, to daje to - w takim sensie pozytywnym - powszechne poczucie dumy, popularyzuje dany sport i tym samym powoduje, że ludziska zaczynają go uprawiać. Może nieudolnie, może i pokracznie, może i w sposób urągający kanonom sztuki ale jednak zaczynają się ruszać zamiast siedzieć na 4 literach i narzekać na wszystko co ich otacza. Przykład: sukcesy Justyny Kowalczyk i wzrost popularności biegów narciarskich. Narty biegowe swego czasu schodziły ze sklepów jak ciepłe bułeczki. Nawet jeśli tylko co niektórzy używają ich systematycznie, to gdyby nie te sukcesy, w ogóle nie zaczęli by biegać.

Jeśli mamy 2/ to nie da się ukryć, że łatwiej o obudzenie sportowych ambicji w jakiejś grupce z tych milionów. Problem w tym, że nie ma programu aby tych obudzonych dojrzeć i pociągnąć dalej aby wyłowić te prawdziwe perełki.

 


Kilka tygodni później dowiedziałem się z forów narciarskich że polskiej kadrze skradziono sprzęt po powrocie z Nowej Zelandii.

 

Kto bogatemu zabroni...

 

Pozdrawiam
Wojtek


  • 1

#11 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 24 marzec 2015 - 20:07

 


że Cię uświadomię jak to wygląda w praktyce

 

No dzięki ale ja duży chłopiec jestem i przykład z pływaniem przytoczyłem właśnie dlatego że też mam swoje obserwacje na ten temat.

 

 

 


To o czym piszesz, te dwie godziny tygodniowo w drugiej klasie, to żart z nauki pływania a nie nauka.

 

Lepiej żeby w ogóle nie było ?!

Albo żeby - tak jak ja w dzieciństwie - dzieciaki latem w tajemnicy przed rodzicami wymykali się na glinianki i tam uczyli się pływać na dzikich i niebezpiecznych kąpieliskach ?

Jeśli jakiś rodzic ma ambicje kształcenia swojego dziecka na sportowca to powinien go posłać do szkoły sportowej. A szkoła podstawowa moim skromnym zdaniem ma za zadanie przygotować dzieci do dalszej nauki w szkole średniej z w miarę możliwości zrównoważoną troską o kulturę fizyczną.

Więc te 2 godziny nauki pływania to według mnie bardzo duży plus.

 

 

 


A ja przewrotnie spytam - dla sp[oleczenstwa jako ogolu - co jest lepsze
1/ wybrana waska ekipa, ktora przynosi medale, czy
2/ miliony ludzi bioracy udzial w rekreacji i sporcie amatorskim?????

 

 

A ja bym tego wcale nie przeciwstawiał.

Jeśli mamy 1/, to daje to - w takim sensie pozytywnym - powszechne poczucie dumy, popularyzuje dany sport i tym samym powoduje, że ludziska zaczynają go uprawiać. Może nieudolnie, może i pokracznie, może i w sposób urągający kanonom sztuki ale jednak zaczynają się ruszać zamiast siedzieć na 4 literach i narzekać na wszystko co ich otacza. Przykład: sukcesy Justyny Kowalczyk i wzrost popularności biegów narciarskich. Narty biegowe swego czasu schodziły ze sklepów jak ciepłe bułeczki. Nawet jeśli tylko co niektórzy używają ich systematycznie, to gdyby nie te sukcesy, w ogóle nie zaczęli by biegać.

Jeśli mamy 2/ to nie da się ukryć, że łatwiej o obudzenie sportowych ambicji w jakiejś grupce z tych milionów. Problem w tym, że nie ma programu aby tych obudzonych dojrzeć i pociągnąć dalej aby wyłowić te prawdziwe perełki.

 

 

Pozdrawiam
Wojtek

 

Cześć

Jeżeli masz jakieś obserwacje i przemyślenia to je opisz. Ja opisałem fakty z których jednoznacznie wynika, że te dwie godziny to fikcja.Uważam, że wdawanie pieniędzy na fikcję to bzdura. Być może masz inne spostrzeżenia.

Pozdrowienia


  • 0

#12 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 25 marzec 2015 - 09:57

Cześć

Nie mogę edytować więc...

Piszesz o 2 godzinach nauki pływania a ja próbuje wytłumaczyć, że statystycznie z nauka pływania nie ma to nic wspólnego - choć tak właśnie myśli bardzo dużo osób bo nie wie jak nauka powinna wyglądać.

Kąpieliska, glinianki, rzeki służą do kapania również jak się umie pływać. Jeżeli jesteś zwolennikiem jedynie niedzikich i bezpiecznych kąpielisk to się nie dogadamy. W obecnych czasach poziom dążenia do bezpieczeństwa i ograniczenia z tym związane są doprowadzone do absurdu i prowadzą do zaniku instynktu samozachowawczego. Inny temat.

Opisany przeze mnie kurs pływania w szkole z wykształceniem zawodnika nie ma nic wspólnego. Inny poziom iny trening itd. Opisałem po prostu sensowne podejście do nauki pływania i sportu szkolnego w ogóle.

Piszesz:

"A szkoła podstawowa moim skromnym zdaniem ma za zadanie przygotować dzieci do dalszej nauki w szkole średniej z w miarę możliwości zrównoważoną troską o kulturę fizyczną." absolutnie się z tym zdaniem nie zgadzam!.

Jednoznacznie informuje, że zajęcia WF mogą zostać olane (w miarę możliwości - jest oczywiste). Możliwości sensownych zajęć WF są zawsze bo każda szkoła ma boisko albo pole w pobliżu. Szkoła podstawowa jest najważniejszą ze szkół bo wykształconych w tym okresie przyzwyczajeń i zachowań się już nie zmienia a modyfikuje. Dbałość o kulturę fizyczna powinna być jej podstawowym zadaniem bo wiążę się w prostej linii ze zdrowiem. Poprzez tego typu podejście poziom usportowienia a więc zdrowia naszych dzieci regularnie spada. Mogę tu podać konkretne przykłady jak chcesz.

Dzieci bezproblemowo akceptują i chętnie biorą udział w sensownych zajęciach sportowych i są one znakomitym uzupełnieniem innych zajęć lekcyjnych. Podstawowy warunek - muszą takie zachowania wynieść z domu i być do nich zachęcane przez rodziców a tu jest największa blokada i ze strony rodziców właśnie bardzo wiele sensownych działań jest sabotowanych.

Uwzględniając nową podstawę programową przeciętnie zdolne dziecko jest w stanie dobrze się uczyć (średnia powyżej 5), brać udział w zajęciach sportowych ogólnorozwojowych i kierunkowych - umie więc pływać, biegać, grac w koszykówkę , nogę , ręczną i nie wiem co jeszcze i ma czas wolny na realizację własnych zainteresowań tak w ramach szkoły jak i poza nią. I ma jeszcze czas się nieźle ponudzić. Podstawa to nie marnować czasu na zajęcia bez sensu takie jak właśnie te dwie godziny, które nic nie dają i są typową sztuka dla sztuki.

 

Piszesz pod koniec, że nie ma programu. Masz rację - nie ma. Ale nie ma przede wszystkim jeszcze jednej rzeczy aby takie programy powstały - ciśnienia społecznego bo ludzie traktują kulturę fizyczną i sport wyrywkowo i nie rozumieją na czym to polega.

Pozdrowienia serdeczne


  • 0

#13 jan koval

jan koval
  • Użytkownik
  • 3554 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:p-n
  • Narty:volkl
  • Imię :kuba
  • Ulubiony stok:jackson hole, fernie, chugach

Napisano 25 marzec 2015 - 14:48

. W obecnych czasach poziom dążenia do bezpieczeństwa i ograniczenia z tym związane są doprowadzone do absurdu i prowadzą do zaniku instynktu samozachowawczego. Inny temat.

 

zgadzam sie - ludzkosc jako taka, idzie w kierunku samozaglady.... doskonale to widac na przykladzie spoloczenstw rozwinietych......

 

 

 Możliwości sensownych zajęć WF są zawsze bo każda szkoła ma boisko albo pole w pobliżu.

 

zgoda - trzeba tylko chciec

 

Szkoła podstawowa jest najważniejszą ze szkół bo wykształconych w tym okresie przyzwyczajeń i zachowań się już nie zmienia a modyfikuje. Dbałość o kulturę fizyczna powinna być jej podstawowym zadaniem bo wiążę się w prostej linii ze zdrowiem. Poprzez tego typu podejście poziom usportowienia a więc zdrowia naszych dzieci regularnie spada.

 

tak byc powinno - tutaj, zalezy od poaiomu szkoly - dobre szkoly to robia normalnie, codziennie

 

Dzieci bezproblemowo akceptują i chętnie biorą udział w sensownych zajęciach sportowych i są one znakomitym uzupełnieniem innych zajęć lekcyjnych. Podstawowy warunek - muszą takie zachowania wynieść z domu i być do nich zachęcane przez rodziców a tu jest największa blokada i ze strony rodziców właśnie bardzo wiele sensownych działań jest sabotowanych.

 

 

Uwzględniając nową podstawę programową przeciętnie zdolne dziecko jest w stanie dobrze się uczyć (średnia powyżej 5), brać udział w zajęciach sportowych ogólnorozwojowych i kierunkowych - umie więc pływać, biegać, grac w koszykówkę , nogę , ręczną i nie wiem co jeszcze i ma czas wolny na realizację własnych zainteresowań tak w ramach szkoły jak i poza nią. I ma jeszcze czas się nieźle ponudzić. Podstawa to nie marnować czasu na zajęcia bez sensu takie jak właśnie te dwie godziny, które nic nie dają i są typową sztuka dla sztuki.

 

to sa  albo mzonki, albo obnizenie poziomu nauczania - niestety - przecietne dziecko nie stac na  wybitne oceny i do tego uprawianie sportu - wieokrotnie dowiedziono jednak, ze dzieci dobre w sporcie maj lepsze oceny itp - ale co jest kura a co jest jajkiem????

 

 


Użytkownik jan koval edytował ten post 25 marzec 2015 - 14:55

  • 0
"...w słownictwie Kovala każda narta poniżej 180cm to łyżwa ..." ( Jabol)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych