jednego dnia,po nartach, jest jeszcze swiatlo dzienne , wiec wyskok do centrum SLC Mason Temple - swiatynia masonska
imponujacy budynek, w srodku male muzeum i duzo ladnych lasek, jako misjonarze ,namawiajace do zmiany wiary - po 5 min ladnej konwersacji z dwoma takimi, spytalem je o stanowisko Kosciola Mormonow nt programow takich, jak Sisters Wife.... nie polubily tego pytania, ale nadal byly mile...
Takimi wozami wozili glazy do budowy tabernaculum i swiatyni. Ta dzwignia drewniana przy tylnym kole to dzwignia do uruchamiania hamulca - jak to nazwac? na pewno nie tarczowy.............
POmnik faceta, ktory to zaczal Mormon Faith: Joseph Smith............
czesc centralnych budynkow to jego dom - jest to zespol ok 30 malych parterowych "sledzi" (z Pnia beda wiedzieli jakie to budynki) kamieniczek, w kwadrat, w srodku male, kwadratowe "podworko".... Pan Joseph mial ok 30 zon, wiec odwoiedzal je po kolei , kazdej nocy w nastepnej alkowie - jezeli jakas zona cos nie byla tak, to ja............omijal..........Taki to byl kogut.....Swoja droga, czlowiek ma dosc klootow czasem z jedna zona.......................
ale tam dzilala konkurencja....
lubie sie wsluchiwac w takie historie, ale praca musi byc wykonana, bo nieskonczone przestrzenie z bialym cholerstwem czekaja
Prosze zauwazyc, ze praktycznie zadne zdjecie nie zawiera...................... nartostrady - moja Rodzina jest na nie UCZULONA
W srode zaczyna sie pogoda, popularnie nazywana "zla" - moja Rodzina jest na tyle dziwna, ze zawsze z utesknieniem czeka na "zla" pogode - a "zla" pogoda w Utah, czy Wyoming lub innym Colorado jest......."BARDZO ZLA"
objawy takiej "zlej" to chmury na SLC - nie wiem jak to wyjdzie, ale w srodku tego zdjecia widac fragment szczytow - podoba mi sie to zdjecie
Tego dnia pojechalismy na kolacje do Brighton
w ciagu godziny samochod nbyl juz nieco przysypany
Droga w dol Big Cotton Wood Canyon byla interesujaca
A nastepnego dnia ta zla pogoda kontynuuje..... Na szczycie Little Cloud lift jest zamiec, czasami wieksza, czasami mniejsza....
jestem na to przygotowany - the Two przyczepione , gotowe na puch......
Cos , co lubimy , gdy za duzo nie sypie...........drzewa oczywiscie - ciekawe, jaki tu spadek???? Oczekuje ocen....
Tak to juz jest, ze kazda uczta zbliza sie do konca.w sobote meduje sie na lotnisku SLC ok 6 rano - mam lot przez Dallas, do domu. oooooooops - MIALEM - Dallas dostaj ten sam Blizzard, ktory ujezdzalismy w ostatnie dnie......
1-800 numer do American w zasadzie nie dziala (dallas jest glownym hub dla American, wiec caly support w zasadzie nei dziala, oczekiwanie na podniesienie tel to "3-5 h")
niestety, jestem juz odprawiony, ale juz wiem, ze moj samolot z Dallas tez nie wyleci...
wiec odstaje w kolejce 45 min do counter................
Okazuje sie, ze moga mnie wsadzic na samolot, ale dopiero w ................poniedzialek po pol - a w poniedzialek mam 5 duzych operacji.........
Wiem, ze przyjdzie mi teraz zaplacic za .....jazde w puchu...
pani jest bardzo mila, sprawdza wszystkie mozliwe linie lotnicze, ale w koncu daje za wygrana.........po glowie chodza mi mysli, zeby ................pojechac samochodem - ale , nawet do Denver z SLC jest 10h jazdy przez rozne przelecze, od Denver to 24h do domu (jechalem kiedys)..............
Ostatnia deska ratunku, to [proba dotarcia na jakies lotnisko "pobliskie" .... okazuje sie, ze pani moze mi dac ostatni bilet na samolot z.....................Las Vegas, wylatujacy poznym wieczorem, z polaczeniem w Atlanta.......
Wiec....................biore to - w miedzyczsie upewniam sie,ze Hertz ma wolne samochody - maja dla mnie .............Huyndai Elantra - nie znam tego modelu...., ale jestem szczesliwy, z w koncu mam jakas nadzieje na dotarcie do domu przed poniedzialkiem....
Wsiadam wiec do samochodu, USB do ladownia tel i IPod'a jest, wiec spoko..............do przejechania...................prawie 700 km - nie wiem jeszcze, ze 1/2 autostrady I-15 idzie na wysokosci ...............powyzej 2km....
Po wyjezdzie z SLC jest swietnie - dobra pogoda, ograniczenie 80 mil, wiec lece 87 mph.... Ipod daje pidzama porno.....drogowskazy pokazuja, co trzeba
po jakis 100 km sielanki, droga sie wznosi - zaczynam widziec pojazdy jadace z przeciwka z czaami sniegu na maskach.......oj niedobrze...........za pare minut robi sie...ciekawie - wpadam w sniezyce.....
czasami moja strona autostrady jest OK , ale widac ogromne plugi, odwalajace snieg. za chwile ja w taki snieg znowu wpadam....
jestem w polowie miedzy SLC i Las Vegas - odwrotu nie ma.....
kilkanascie ciezarowek i samochodow w.....................rowach
ten jest zlozony w scyzoryk - po lewej stronie zdjecia jest TYL ciagnika z kabina.......... cala kabina jest za przyczepa..
Nastepny czeka na wyciagniecie z rowu....
Ten jest wyz nieco wyciagniety , z wgnieciona kabina........oj wesolo, wesolo.....
Po ok 350 km przejechanych w takich warunkach, droga zaczyna schodzic, snieg znika i ukazuja sie niezle widoki - mozna odetchnac....
Wjezdzam na chwile do Arizony.....
Widoki nadal swietne, pogoda juz do konca nie plata figla - na jakichs czas mam dosyc sniegu na drogach...
PIerwsze maisteczko po wjezdzie do Nevada nad Virgin River.............oczywiscie, kasyno
Sleeping Indian - tak te skale nazwalem - interesujace jest to, ze w drodze na lotnisko w...Jackson, Hole jest podobnie wygladajaca skala , wlasnie z taka nazwa......
POd Las V temperatura juztypowo wiosenna (zeby otrzymac w stopniach C odejmij 32, pomnoz przez 5 i podziel przez 4)
wlatuje i przelatuje przez czesc LV..... niesamowity blichtr, ale business sie kreci. natomiast niesamowita oferta rozrywkowa - np Cirque de Solleil daje 95% swoich pokazow wlasnie tutaj....
Obok "faraona".....
na nast skrzyzowaniu widac ...Statue Wolnosci....
Teraz juz tylko 12 h lotu i jestem ......................w sniegu znowu.......
Do zobaczenia.................
PS przepraszam,z e to spr nie bylo wylacznie o nartach, ale czasami "background" potrafi byc tez........interesujacy
Do zobaczenia i uslyszenia....................
narty juz czekaja na nast podroz.....