Właśnie sprawdziłem dojazd - spod domu trochę ponad 1400 km, z tego ponad 1300 autostradą, według viamichelin około 13 h. Dam radę bez noclegów po drodze. A przy cenie 320 euro za apartament dla 2-3 osób na tydzień wyjdzie nam chyba nawet taniej niż Czechy...
Żebym jeszcze po francusku umiał więcej niż "oui", "je t?aime" i "je ne regrette rien"
Nigdy w tej stacji nie bylem na nartach. Urocza, ale troche niska. Gdybym jednak mial komus polecic niewielka, spokojna stacje fracuska to zdecydowanie postawilbym na Thollons les Memises:
http://www.thollonlesmemises.com/ w Hout Savois, niedaleko Genewy. Widok z gory na Jezioro Genewskie (Leman) jest niesamowity. Panuje tu swoisty mikroklimat i pomimo wysokosci nie przekraczajacych 2000 m, mozna tu niezle jezdzic i w kwietniu. Sama miejscowosc stwarza mily, kameralny nastroj, choc bywalcy dyskotek moga sie tu poczuc nudzeni. Ceny sa niewielkie. Kwatere i to niezla mozna znalezc pewnie i za 250-300 Euro (za 4-6 osob). Tygodniowy karnet kosztuje, jak widze, nieco ponad 100 Euro na osobe, a osoby po 70-ce nie placa nic.
Jest gdzie pospacerowac po nartach, np. nad brzeg jeziora.
Fakt, po angielsku ciezko sie tu dogadac. Ale da sie. We Francji w malych miejscowosciach zawsze warto odwiedzic Office de Tourisme, biuro zajmujace sie lokalnymi atrakcjami turystycznymi. To instytucja panstwowa, ktora nie jest nastawiona na zlupienie klientow. Tu zawsze znajdzie sie ktos mowiacy troche po angielsku. Mozna do nich pisac emaila z prosba o znalezienie kwatery, itp.
I jeszcze troche na temat samych Francuzow. Czesto postrzegamy ich, my Polacy, przez pryzmat naszych kontaktow z Paryzanami. Ci ostatni nie sa reprezentatywni dla reszty i stanowia, do pewnego stopnia, najgorszy gatunek Francuzow utozsamiany z takimi cechami jak zarozumialosc, szowinizm, "ę" i "ą". Trudno ich nawet porownac do Warszawiakow, bo jak wiadomo mieszkancy naszej stolicy sa w wiekszosci zbieranina ludnosci z roznych stron Polski, a i tak, podobno, nie sa darzeni przez niektorych mieszkancow tzw. prowincji wielka sympatia. Pisze podobno, bo mnie ta dolegliwosc nie dotyczy. No wiec Paryzanie, w pewnej mierze oczywiscie, niezbyt dadza sie lubic. Ale im dalej w las, czyli im dalej w kraj, tym lepiej. A mieszkancy malych alpejskich wiosek sa mili, sympatyczni i pomocni. Niestety mowia tylko po francusku.