Wydaje mi sie, ale to tylko taka niesmiala supozycja, ze dla niektorych dobor odpowiednio dlugiej narty ma potwierdzic ich umiejetnosci i odroznic od calej "gawiedzi" karwingowej, a tak naprawde podbudowac wlasne "ja". Jezdze na dlugiej narcie, powiedzmy od 180-183 cm wzwyz (mam na mysli jazde trasowa, bo offpiste rzadzi sie innymi kryteriami doboru) by pokazac, ze panuje nad taka narta, ze sobie dobrze na niej radze. Wy, przecietni "karwingowcy", zwozacy sie na tych 160-165 cm przykrotkich namiastkach nart, jestescie niedoukami. Gdyby Was wsadzic na prawdziwe, czytaj dlugie narty, wpadlibyscie w panike i rozwalili sie na pierwszym drzewie. Ot co.
Klopot polega na tym, ze ci nieduczeni karwingowcy, bujajacy sie na tych pozal sie boze pseudonartach, calkiem niezle radza sobie na wiekszosci dobrze przygotowanych tras, a na inne sie nie wybieraja. I nic innego im do szczescia nie potrzeba.
masz racje - dla mnie krotkonartowcy to sa takie twory, nie wiem skad......
zartuje
poruszyles mnostwo aspektow
czy ktos jest na 165, czy 195 nie ma znaczenia w wartosci Banana na twarzy. to JEST najwazneijsze
osobiscie, nie obchodzi mnie, kto na czym jezdzi. im wiecej na krotkich nartach i na trasie - tym bardziej Ich lubie, bo nie wybieraja sie poza
taki egoistyczny punkt widzenia.
PS reszta w Volkl Two....