P1030852.JPG 112,58 KB 1 Ilość pobrań P1030901.JPG 92,7 KB 1 Ilość pobrań P1030904.JPG 82,4 KB 2 Ilość pobrań P1030907.JPG 75,15 KB 2 Ilość pobrań P1030922.JPG 139 KB 1 Ilość pobrań P1030939.JPG 125,59 KB 1 Ilość pobrań P1030958.JPG 111,48 KB 1 Ilość pobrań P1030693.JPG 58,84 KB 1 Ilość pobrań P1030689.JPG 127,12 KB 1 Ilość pobrań P1030837.JPG 171,59 KB 1 Ilość pobrań P1030842.JPG 74,15 KB 1 Ilość pobrań
Witajcie,
stary wątek ale pozwolę sobie dołożyć swoją krótką relację z pobytu w Obertauern na przełomie stycznia i lutego 2013r., którą napisałem w zeszłym roku na forum gazeta.pl. Może komuś się przyda.
Pozdrawiam
Wojtek
W sobotę wróciliśmy z ponad tygodniowego pobytu w Obertauern – podaję kilka moich wrażeń, które może komuś będą pomocne.
To był nasz drugi wyjazd w Alpy, w zeszłym roku byliśmy w małym ośrodku w Lofer.
Pogoda: 2 dni lampa :-), 2 dni słońce z przejściowym lekkim zachmurzeniem, 2 dni zachmurzone bez opadów,
2 dni z opadami z czego jeden dzień z dodatnią temperaturą więc tak mokro że nie dało się jeździć dłużej niż do południa.
Temperatura lekko poniżej zera za wyjątkiem dni w których padało. Więc jak na Austrię to chyba całkiem nieźle.
Sam ośrodek jest bardzo przyzwoity, jest gdzie pojeździć, trasy głównie łatwe i trochę czerwonych – dokładnie to czego szukaliśmy na rodzinną jazdę.
Parę rzeczy mogliby poprawić stosunkowo niewielkim kosztem.
Np. zjeżdżając trasą z Zehnerkar’a jeśli chciało się dojechać do wyciągu Gunwaldkopf to ostanie 100m trzeba przejść na butach pod lekką górkę.
Wystarczyło postawić małą linkę którą można by się podciągnąć te 100m bez odpinania nart i podchodzenia pod górkę.
Dziwi że takiej linki nie ma, bo dokładnie takie udogodnienie jest tuż obok, ułatwiające wjazd z parkingu do gondolki na Zehnerkar.
Powinni też poprawić możliwość przejazdu z zachodniej do wschodniej części ośrodka.
Obsługa przy wyciągach bez zarzutu, patrzą co się dzieje i reagują, przy starszych niewysprzęglanych kanapach pomagają mniejszym dzieciom bezpiecznie wsiąść na krzesełko.
Niestety niemiło mnie zaskoczyło przygotowanie tras. Gdy nie było opadów, trasy od rana były dobrze przygotowane, muldy pojawiały się około południa.
Podczas opadów śniegu muldy były znacznie wcześniej i nie poprawiano tych tras w ciągu dnia.
Natomiast całkiem nie mogłem zrozumieć, po co ratraki wyjeżdżają o 17.00 na trasy podczas intensywnych opadów,
kiedy zgodnie z prognozą pogody opady miały zaniknąć około 2 w nocy.
Efekt był taki, że następnego dnia trasy były świetnie wyratrakowane … pod pokrywą 20cm świeżego puchu.
Fajnie się na tym zjeżdża ale tylko pierwszy raz, bardzo szybko tworzyły się wysokie muldy i po godzinie jazdy jeździło się już raczej średnio przyjemnie.
Za przygotowanie tras – co najwyżej dostatecznie plus.
Samo miasteczko to typowy turystyczny kurort, całkiem przyjemny ale bez alpejskiego klimatu.
Wieczorem w samym centrum, poczucie estetyki zaburzały krzykliwe grupki pijanych Anglików i Niemców/Austriaków.
Rzecz bardzo uciążliwa to okrutny smog z dymu papierosowego dosłownie w każdej knajpie na stoku i w mieście.
Nie ma chyba tam żadnych ograniczeń w paleniu więc pali kto chce, gdzie chce i ile chce.
Przeszkadzało to zwłaszcza młodszej córce, która niekiedy nawet nie mogła dokończyć jedzenia bo robiło się jej niedobrze.
Mało sklepów – tylko w centrum zlokalizowałem 2 sklepy położone tuż obok siebie, aby kupić jakieś słodycze albo coś do picia.
W części zachodniej gdzie mieszkaliśmy, sklepów czy nawet małych sklepików brak. Trzeba było podjeżdżać samochodem do centrum.
Podsumowując – było przyzwoicie ale nie na tyle, żeby wracać tam po raz drugi.
W przyszłym roku Włochy, po dwóch wyjazdach do Austrii – na razie wystarczy.