Trochę nietelewizyjnej prawdy od Pabla ze środka armagedonu. Pablo to kumpel, paralotniarz pracujący w Pokharze.
Nie wszyscy posiadają cukenbergobuka, więc skopiowałem.
PC120183.JPG 98,44 KB
3 Ilość pobrań
Ten swiat zmierza donikad...
Pisze to ze smutkiem, ale sumienie nie pozwala mi milczec. Byc moze robie zle, ale nie wiem jak sie zachowac w tej sytuacji. Jestem swiadkiem nieprawdopodobnych historii i wydarzen. Prosze, zeby mnie zle nie odebrac... nie chce oczerniac, osadzac nikogo po to, zeby gloryfikowac innych. Po prostu moje wlasne obserwacje i odczucia...
Jak wiadomo, 25.04 mialo miejsce tragiczne w skutkach trzesienie ziemi ktorego epicentrum znajdowalo sie okolo 80km od miejsca w ktorym przebywam. Samo doswiadczenie zdarzenia zasluguje na osobny post. W skrocie powiem tylko tyle, ze przez reszte zycia nawet najmniejsze drgania pod stopami, spowodowane np przejezdzajaca ciezarowka, beda stawialy mnie na bacznosc i gotowosc do ucieczki. Ktos, kto tego nie przezyl, nie zrozumie. O ile czlowiek jest na zewnatrz, samo trzesienie przypomina stanie na pokladzie statku wyeksponowanego na sztorm przy krotkiej fali. Ziemia pod nogami doslownie plywa i czlowiek stara sie odruchowo utrzymac rownowage. Jest zdziwienie, ciekawosc. Budynki ruszaja sie jak drzewa na wietrze i zastanawiajace jest, dlaczego jeszcze stoja... Po wszystkim ogromna radosc z nowego przezycia. Nie dociera jeszcze rozmiar tragedii. Wymiana telefonow i informacji z przyjaciolmi. Na pejsbooku pojawiaja sie glupie komentarze. Kolejne wstrzasy wtorne doslownie przyprawiaja o mdlosci. Nie jestem ulomkiem i lubie adrenaline, jednak po kazdym wstrzasie wtornym moj zoladek podchodzi do gardla. Nigdy nie mialem choroby lokomocyjnej, wiec dla mnie to nowosc.
Nastepny dzien przynosi refleksje i naplyw informacji. Jest naprawde zle.
Strach przed pozostaniem w domu wypedza wiekszosc na ulice. Spimy na zewnatrz.
Trzeciego dnia ''po'', dowiadujemy sie o prawdziwych rozmiarach katastrofy, ktore jak czas pokaze, i tak sa optymistycznie i wielokrotnie zanizone. Wraz z czescia pilotow pracujacych w Pokharze przy wspolpracy z Karma Flights organizujemy akcje ratunkowa w miejsca najbardziej dotkniete.
Postawa niektorych osob tu na miejscu budzi nie tylko we mnie mieszane uczucia... Narzekania na brak pasazerow i niemoznosc zarobku przez najblizsze dni jest naprawde niesmaczne. Zycie w Pokharze zaczyna toczyc sie normalnie, jakby nigdy nic sie nie stalo.. Niektorzy lokalni piloci ida sobie polatac solo... brak mi slow...
Trzeciego dnia docieramy do miejscowosci Gorkha, ale dezinformacja i chaos zatrzymuja nas na prawie pol dnia. W tej sytuacji kazda godzina sie liczy i frustracja wyraza sie nerwowoscia. Policja i wlodarze chodza jak pawie przed kamerami reporterow- hien, gdy my staramy sie uzyskac jakies info o przejezdnosci i zapotrzebowaniach. W koncu pozno w nocy docieramy na miejsce po ciezkich przejsciach spowodowanych trudna droga( przejechanie ostatnich 30km zajelo nam 4h).
Podczas tej jazdy motocyklami i jeepami z ladunkiem najpotrzebniejszych towarow, w miare jeszcze bezpiecznych miejscach mijamy kilka grup, przewaznie indyjskich ''reporterow''. W dalszych wioskach ludnosc stara sie nas zatrzymac i zdobyc jak najwiecej rzeczy kompletnie im niepotrzebnych, nie zwazajac na to, ze kilka kilometrow dalej glupi opatrunek moze uratowac komus zycie.
Rozbijamy prowizoryczny oboz i idziemy spac wycienczeni.
Rankiem okazuje sie ze jestesmy pierwsza grupa ratunkowa... Do tej pory nie zauwazylem nigdzie po drodze ZADNEGO bialego slonia, czyli wypasionej, wartej ze 100k usd toyoty land cruiser ze znakiem czerwonego krzyza czy united nations, jakie czesto przedtem widywalem na ulicach..
Karma Flights przez pierwsze krytyczne dni byla JEDYNA grupa pomagajaca w tym rejonie. Nie mam pojecia jak wyglada sytuacja w innych miejscach. Nie bede mowil, ze nie ma innych pomocnych organizacji, bo sa. Jednak to nie te o ktorych ogolnie wiadomo. Z reguly to male fundacje i organizacje.
Jak juz wczesniej pisalem, musialem opuscic to miejsce, zeby w miare jakos sie przydac i nie stac sie balastem dla udzielajacych pomocy.
Z Pokhary organizowane sa nastepne ekspedycje. Niestety czesc z nich to zwykly PR dla sukinsynow, ktorzy po dotarciu na miejsce, zamiast wziac na plecy niezbedne srodki dla potrzebujacych, biora kamery i ida na najzwyklejszy treking, strzelajac sobie tu i owdzie samojebki.
Na szczescie jest ich niewielu.
Wracajacy nastepnego dnia koledzy, spotykaja dwa jeepy z ladunkiem zatrzymane przez ludzi z poprzednich wiosek, ktorzy wprowadzili ich w blad mowiac ze droga jest nieprzejezdna...
Nastepnie kolejny jeep totalnie pusty z wielkimi literami znanej stacji telewizyjnej. Nie ogarniam...
Skad taka znieczulica? A moze to tylko ja i troche innych osob z otoczenia jestesmy jacys dziwni?
Po trzech dniach w obozie nastepuje wymiana. Po wykonaniu najpotrzebniejszych czynnosci, reszta niewykfalifikowanego medycznie zespolu zjezdza do Pokhary robiac miejsce lekarzom i specjalistom. Slysze coraz wiecej ''ciekawych'' historii. A to przed kamerami nepalski ''lekarz'' bandazuje nieoczyszczone rany poszkodowanym, a to po udzieleniu pomocy przez naszych lekarzy ten sam typ podchodzi i ''pomaga'' juz opatrzonym a na uwagi reaguje agresywnie.
Na portalach pokazuja sie dziwne artykuly o odmowach pomocy przez rzad. Opodatkowywaniu i zaleganiu na lotnisku ton darow i lekow ze swiata.
Dlatego mija sie z celem wysylanie towarow.
Politycy publikuja swoje numery kont bankowych. Moglbym tak jeszcze troche, ale pytanie: po co?
Podsumowujac, jestem rozczarowany i zniesmaczony. Ale dalej robie swoje, bo wierze w karme.
W tej chwili, w szostym dniu po trzesieniu pojawiaja sie kolejne trudnosci. Isnieje duze prawdopodobienstwo wybuchu epidemi chorob czystosci. Rozkladajace sie ciala, gangrena rannych, defakacja bez zadnych norm sanitarnych powoduje realne zagrozenie skazenia wod.
Karma Flights bedzie nadal pomagac i dlatego prosze o kazda pomoc finansowa dla tej organizacji, bo mam pewnosc, ze 100% srodkow trafia do potrzebujacych i pominieta zostaje grupa posrednikow i pijawek, jaka przewija sie przy duzych molochach NGO. Prosze tez o udostepnienie znajomym tych informacji. Im wiecej ludzi wie, tym wiecej ludzi moze wesprzec. A jest co ratowac.
Dziekuje tez z calego serca dotychczasowym darczyncom. Wasza pomoc uratowala wielu bezbronnych ludzi przed smiercia. Miejcie tego swiadomosc. Bez Was nie byloby tego wszytkiego co do tej pory osiagnelismy. Szczegolnie chcialem podziekowac Kamie i Nati z Brukseli. Wykonalyscie kawal dobrej roboty dziewczyny!
thecloudbasefoundation.org/site/donate/
foto: Pablo
Pomoc dopiero rusza w doliny, gdzie ucierpialo najwiecej osob(...) Ze wzgledu na brak mozliwosci dotarcia do tych miejscowosci w poprzednich dniach, w wiele ran wdaly sie infekcje i zakazenia- dla RMF FM mowil Wojciech Wilk, szef zespolu ratownikow z Polskiego Centrum Pomocy Miedzynarodowej.
Taki oto rarytas wyczytalem wczoraj... W szesc dni po trzesieniu!
To jak to jest? Proste pytanie...
Grupa totalnie niedoswiadczonych i nieprzygotowanych osob dociera trzema jeepami i na siedmiu motorkach miejskich o pojemnosci srednio 160cm3 w miejsce epicentrum na trzeci dzien, odwalajac kawal dobrej roboty, gdy wyszkoleni specjalisci z odpowiednim sprzetem przez trzy kolejne dni nie potrafia?
Cos tu chyba nie trybi...
Wedlug mnie opcje sa dwie.
Pierwsza- jest odgorny prikaz zeby sie nie wychylac i postepowac wedlug wskazowek wladz Nepalu(o czym za chwile), jak ma miejsce w przypadku Czeskiego zespolu lekarzy, ktorzy maja zakaz opuszczenia Kathmandu. Tylko po co opowiadac bzdury jak wyzej?
Druga- wyszkolenie ratownikow jest mocno przesadzone lub(i) koordynator dal ciala...
Obydwie opcje sa zle. Kasa na te akcje, jak przypuszczam, poszla z kieszeni podatnikow. Pewnie niemala. Przez niemal tydzien w stolicy Nepalu sa setki ratownikow. Nie powiem. Pewnie maja co robic. Ale najbardziej potrzebujacy i umierajacy ludzie sa niecale 100km dalej. Szok, bo setki istnien ludzkich mozna bylo uratowac...Swoja droga, chcialbym kiedys przeczytac raport z tej wyprawy.
Jak tylko dowiedzialem sie ze nasi przylatuja, naprawde sie ucieszylem. Poprosilem Zietosa zeby sie z nimi skontaktowal i dal moje namiary, bo wiedzialem ze jade w to miejsce i bede mogl pomoc. Tak i tez kolega uczynil.
Zgadnijcie...
Otoz wlasnie- NIC! Zadnego odzewu...
Na usta cisnie sie jedno: Boze, uchowaj przed taka akcja ratunkowa, gdybm znalazl sie w potrzebie.
Ponownie zle sie czuje, piszac to wszystko. Ktos powie, ze tylko pluje i krytykuje. Ale jak mam tego nie robic skoro widze, jaki potencjal sie marnuje? W mediach czytam cuda na kiju. Pierdoly jakies. Sam pomagam, jak moge i nie stoje bezczynnie. Wiec sumienie mam czyste.
Wczoraj wspomnialem ze rzad blokuje pomoc humanitarna, probujac opodatkowac to wszystko.
A teraz uwaga! Hicior!
Jest zarzadzenie, zeby kazdy przelew zagraniczny do firm i organizacji na pomoc ofiarom trzesienia, przekierowywac na rzadowe konta! Paranoja!
Na szczescie Karma Flights nie ma konta w nepalskim banku i przelewy ktore wysylacie, mimo wszystko docieraja. Chlopaki sa sprytne i omijaja takie pulapki.
Co sie z ludzmi wyrabia, naprawde nie moge zrozumiec.
Nie zdziwie sie, jak wybuchnie tu niebawem jakas rewolucja. Chociaz jak patrze na zachowanie sopleczenstwa, to chyba jestem optymista w tej kwestii. Troche przypomina mi to Polske.
Obydwa narody bezlitosnie lupione przez wladze, a jednak nic sie nie dzieje. Tyle ze podloza tej analogi sa zupelnie inne. U nas sruba jest przykrecana powoli, spoleczenstwo oglupiane tematami zastepczymi, tu system kastowy odcisnal pietno na mentalnosci.
Wracajac do tematu. Potezne NGO nie robia nic, lub calkiem niewiele. Minimum powiedzialbym, zeby pozniej wyjsc z twarza. ''No przeciez sie nie dalo w tym dzikim kraju''...
Rzad jedynie przeszkadza i uniemozliwia prace niosacym pomoc.
Tak naprawde, dzialaja jedynie male organizacje i ludzie prywatni.
Nie chcodzi mi w tym wszystkim o slawe, podziw itp. Nikomu z nas o to nie chodzi. Normalne, zwykle odruchy ludzkie. Poza tym bez Was nie byloby tego wszystkiego. Pieniadze ktore wysylacie uratowaly juz wiele osob. I uratuja kolejne. I fajne jest to uczucie, gdy czlowiek idac spac wie, ze zrobil cos naprawde dobrego!
Tym milym akcentem... Sczegolnie udanego dnia zycze
Może ktoś chce fajny motor? Pablo jechał po niego do Indii. Cholernie się nim cieszył i miał marzenie, żeby wrócić na nim do Polski (!)
Hello!
I would like to donate more to Karma Flights. But unfortunately i've totaly run out of cash.
Therfore I would like to put my motorbike on auction.
It's Royal Enfield 350 model from 1996. Very good condition.
On Indian plates. Road tax payed for Nepal till late May(later renewal without problems)
It costs me about 3000 USD.
Usually the price of this model on Indian plates for average condition is about 1500 USD here.
Hovever, I hope that the final price for this bike will reach Everest, because of the noble cause.
The final date of this auction is 08.05.2015 12.00am nepali time.
The bike will be waiting for the winner in Pokhara, Karma Flights office as long as needed.
PM for details. Use the comments as a bid place. All not related comments will be deleted.
The bids post directly on my post, not shares.
And share my post, of course!
Witajcie!
Chcialbym przekazac wiecej na rzecz potrzebujacych po trzesieniu ziemi w Nepalu do Karama Flights. Jednak na chwile obecna, jestem juz splukany...
Dlatego postanowilem wystawic na aukcje moj motocykl.
Royal Enfield 350, z 1996r. W bardzo dobrym stanie. Na indyjskich blachach. Podatek drogowy na Nepal oplacony do konca maja. Nie ma problemu z przedluzeniem pozniej.
Zakup i pozniejszy remont kosztowal mnie okolo 3000USD. Tutaj srednio mozna kupic ten model za okolo 1500USD, lecz nie w takim stanie.
Mam nadzieje ze motocykl ten osiagnie rekodowo wysoka cene, gdyz cel jest szczytny.
Data zakonczenia aukcji to 08.05.2015 godzina 12.00 w poludnie czasu lokalnego.
Motocykl bedzie czekal na zwyciezce w biurze Karma Flights, w Pokharze tak dlugo, jak to potrzebne.
Prosze pisac na priv w razie zapytan. Komentarze sluza jako miejsce na oferty i nie zwiazane z tym wpisy beda usuwane. Prosze o bezposrednie oferty umieszczac w oryginalnym poscie, nie udostepnieniach.
I oczywiscie prosze o udostepnianie mojego posta.