Upadki na nartach cwiczymy czy nie ?
#1
Napisano 31 grudzień 2012 - 13:29
Czy dobry narciarz to ten co sie nie przewraca ? czy ten który sie przewraca ale jego upadek jest kontrolowany?
Ile razy przewracamy sie na nartach i jak to robimy ?
Ja uwazam ze trzeba to robic czesto i nie bronic sie za wszelka cene aby utrzymac sie na nartach. Upadek trzeba doskonalic tak jak pozostałe techniki narciarskie .
A jak dojdzemy do pewnego poziomu to i kontakt z podłozem tez bedzie mniej odczuwalny i nie bedziemy wyrywac wiazan przy upadku
#2
Napisano 31 grudzień 2012 - 15:44
#3
Napisano 31 grudzień 2012 - 18:22
#4
Napisano 31 grudzień 2012 - 19:40
Tak lepiej uczyc sie jezdzic ,ale gdy jezdzimy lepiej jezdzimy z wieksza predkoscia zwieksza sie ryzyko upadku wiec z pewnoscia i upadki tez beda lepsze ale czy mniej bolesne ?
W sztukach walki upadki w przod w tył i w bok sa zawsze uczone i wykonywane przez mistrzów też
#5
Napisano 31 grudzień 2012 - 20:30
Czasami mam tak zwane sytuacje podbramkowe, ale zawsze staram się wybronić i 99% udaje się. Zawsze myślałem, że lepiej się nie poddawać i się wybronić. Zazwyczaj jestem najwolniejszy na stoku, nie kręci mnie prędkość. Kiedyś jeździłem bardzo szybko na nartach jak i samochodem od jakiegoś czasu przeszło mi jedno i drugie. Prawdą jest też, że trochę się boję. Zwyczajnie obawiam się konsekwencji ewentualnego upadku. Oczywiście staram się zbliżyć do granicy tak zwanych swoich możliwości, jednak staram się jej nie przekraczać. Pamiętając, że "jutro" muszę iść do pracy.
Prawdę powiedziawszy nie wiem jak można ćwiczyć upadki na nartach. Kiedyś 20 lat temu jak byłem u Pana Instruktora uczyć się jeździć to miałem takie ćwiczenie żeby się "wykładać" na bok. Było to chyba na 1 albo 2 lekcji. Teraz nie wyobrażam sobie, żebym z własnej woli, walił z całym impetem na glebę, żeby sprawdzić czy umiem się "zachować". Porównanie do sztuk walki też mnie nie przekonuje.
Właśnie sobie przypomniałem, że ostatnio sponiewierało mnie jak szmatę rok temu, byłem na tak zwanym freerid'zie. Wybaczcie, ale nie będę tego ćwiczył. Upadania oczywiście.
Pozdrawiam Serdecznie jednocześnie życząc mało bolesnych upadków w nowym roku
Michał
#6
Napisano 31 grudzień 2012 - 20:32
Uważam, że prawie każdy człowiek ( no za wyjątkiem małych dzieci ) posiadający choć trochę koordynacji ruchowej potrafi przewracając się tak układać swoje ciało aby w znacznym stopniu minimalizować skutki upadku. Trening nie jest do tego potrzebny
#7
Napisano 31 grudzień 2012 - 21:49
Bardzo fajne uwagi zwłaszcza ta o odpowiedniej koordynacji o ułozeniu ciała skad ma wiedziec narciarz jak ułozyc swoje ciało jak tego nie cwiczy - z jakiej pozycji wykonuje sie prawidłowy upadek to przez powtarzanie /ćwiczenie/ danego elementu wyrabiamy ta koordynacje, to ułozenie ciała.
Tak lepiej uczyc sie jezdzic ,ale gdy jezdzimy lepiej jezdzimy z wieksza predkoscia zwieksza sie ryzyko upadku wiec z pewnoscia i upadki tez beda lepsze ale czy mniej bolesne ?
W sztukach walki upadki w przod w tył i w bok sa zawsze uczone i wykonywane przez mistrzów też
Jezeli przez cwiczenie upadkow rozumiesz wyrobienie pewnych odruchow to sie moge zgodzic.W rzeczywistosci gdy jezdzimy juz szybciej nie bardzo mamy wplyw na to jak upadamy,kazdy przypadek jest inny,zlapanie krawedzi,wykrecenie kolana,wjazd na niespodziewany lod,inny rodzaj sniegu.,przyklady mozna mnozyc.Nie bardzo rozumiem jak chcesz cwiczyc upadek jadac z predkoscia 60-70km.Tylko idiota wywrocilby sie" na ochotnika".Nie hcesz mi powiedziec,ze mistrzowie specjalnie sie wywracaja na treningach giganta na przyklad.Co do technki upadkow to dosyc wazne jest zachowanie w pozniekszych fazach upadku bo na to juz mamy wplyw(ulozenie nog,rak,co robic zanartami) ale to tez jest sprawa wielce indywidualna.
Mala ilustracja do tematu:
Użytkownik pytek45 edytował ten post 31 grudzień 2012 - 21:52
#8
Napisano 01 styczeń 2013 - 18:17
Koordynację ćwiczysz praktycznie przez całe życie. Począwszy od " małego " kiedy już w szkole podstawowej masz zajęcia ogólnorozwojowe, które to właśnie najlepiej kształtują prawidłową postawę i mają na celu skoordynowanie twoich " ruchów ". Nie słyszałem o tym, żeby łyżwiarze szybcy bądź figurowi lub np. kolarze uczyli się specjalnie upadków chociaż w tych dyscyplinach przecież też dość często dochodzi do upadków/wypadków.
Uważam, że prawie każdy człowiek ( no za wyjątkiem małych dzieci ) posiadający choć trochę koordynacji ruchowej potrafi przewracając się tak układać swoje ciało aby w znacznym stopniu minimalizować skutki upadku. Trening nie jest do tego potrzebny
sa miejsca, w ktorych przewrocic sie po prostu nie mozna. z prostego powodu - mmoze to byc ostatni upadek w zyciu. sa tez miejsca, gdzie wypiecie narty moze oznaczac to samo.
osobbiscie nie cwicze upadkow, bo to moglo by byc zgubne - upadki cwicze na siatkowce…. i to pomaga.
natomiast, ludzie, ktorzy sie W OGOLE nie przewracaja, chociaz raz w sezonie, moim zdaniem, moga stopniowo zaczac sie cofac…. zgodnie z zasada, jak nie idziesz do przodu, to sie cofasz…..
#9
Napisano 02 styczeń 2013 - 10:34
Początkującemu pokazuje się, jak się siada na śniegu w tył/bok, ale właściwie po to, aby mu pokazać metody wstawania.
Ja zawsze uczyłam bezpiecznie jeździć na nartach, pewnie zdarzają się inni od nauki wywracania
A ćwiczycie wywrotki na rowerze, rolkach, podczas biegania? Nie?
#10
Napisano 02 styczeń 2013 - 11:27
A co do samego upadania, to normalne, że zdarza się raz na jakiś czas każdemu doświadczonemu narciarzowi. Ludzie podczas biegania również się potykają- takie życie:)
#11
Napisano 02 styczeń 2013 - 12:48
Bardzo fajne uwagi zwłaszcza ta o odpowiedniej koordynacji o ułozeniu ciała skad ma wiedziec narciarz jak ułozyc swoje ciało jak tego nie cwiczy - z jakiej pozycji wykonuje sie prawidłowy upadek to przez powtarzanie /ćwiczenie/ danego elementu wyrabiamy ta koordynacje, to ułozenie ciała.
Jak cię sponiewiera jak szmatę to w jaki sposób masz kontrolować swoje ciało ?
Jak można dobrze się ułożyć jak cię ..... nie mam słowa nie wulgarnego na to zdarzenie ?
Przecież to jest NIE MOŻLIWE !
Jak mnie ostatnio kamień podciął bo byłem za głęboko w puchu to nawet nie wiedziałem co się stało. Jak mogłem ułożyć ciało ? To jakieś nieporozumienie.
No chyba, że mówimy o "podknięciach" które zdarzają się przy niedużej prędkości to się zgodzę, że można to "koordynować".
I dalej nie zgodzę się z tym, że jak jeździmy "szybciej/lepiej" (nie wiem czy szybciej oznacza lepiej, ale niech tak zostanie) to mamy więcej dzwonów i jeżeli ich nie mamy to "się cofamy". W/g mnie jeśli mamy dzwony bo nie opanowaliśmy nart to znaczy, że mamy za mało siły w nogach i techniki i kolejny upadek tu w niczym nie pomoże. Jeśli nie wybroniliśmy się z takiej sytuacji tylko "położyliśmy" się na bok to znaczy, że mamy za mało siły w nogach i itd.
To tylko moja opinia. Zgadzam się z tym, że czasem "trzeba" się wywrócić bo czasami inaczej nauczyć się nie da i jest to wliczone w koszta nauki np telemarku. Jednak nie wydaje mi się, że ktoś się cofa bo nie upada jeśli mamy wystarczająco dużo siły w nogach i techniki i rozumu czujemy granice możliwości. Możemy się do niej zbliżać i każdego dnia ją przesuwać dalej bez upadania. Pomijam fakt, że po każdym grubszym dzwonie mamy 1, 2, czy 3 dni w plecy w przesuwaniu tej granicy bo jesteśmy tak obolali, że możemy się najwyżej turlać w dół. Jeśli mamy zaś poważnego dzwona (przez co rozumiem coś konkretnego z nienacka) to nie ma szans na ułożenie ciała jak cię poniewiera jak szmatą.
Pozdrawiam
Michał
#12
Napisano 02 styczeń 2013 - 13:48
Wczoraj trochę sobie pojeździłem i wjeżdżając orczykami myślałem o tym temacie. Przeanalizowałem swoje upadki, które pamiętam. Upadki, nie "podknięcia" Naszło mnie jedno w nawiązaniu do poniższego:
Bardzo fajne uwagi zwłaszcza ta o odpowiedniej koordynacji o ułozeniu ciała skad ma wiedziec narciarz jak ułozyc swoje ciało jak tego nie cwiczy - z jakiej pozycji wykonuje sie prawidłowy upadek to przez powtarzanie /ćwiczenie/ danego elementu wyrabiamy ta koordynacje, to ułozenie ciała.
Jak cię sponiewiera jak szmatę to w jaki sposób masz kontrolować swoje ciało ?
Jak można dobrze się ułożyć jak cię ..... nie mam słowa nie wulgarnego na to zdarzenie ?
Przecież to jest NIE MOŻLIWE !
Jak mnie ostatnio kamień podciął bo byłem za głęboko w puchu to nawet nie wiedziałem co się stało. Jak mogłem ułożyć ciało ? To jakieś nieporozumienie.
No chyba, że mówimy o "podknięciach" które zdarzają się przy niedużej prędkości to się zgodzę, że można to "koordynować".
I dalej nie zgodzę się z tym, że jak jeździmy "szybciej/lepiej" (nie wiem czy szybciej oznacza lepiej, ale niech tak zostanie) to mamy więcej dzwonów i jeżeli ich nie mamy to "się cofamy". W/g mnie jeśli mamy dzwony bo nie opanowaliśmy nart to znaczy, że mamy za mało siły w nogach i techniki i kolejny upadek tu w niczym nie pomoże. Jeśli nie wybroniliśmy się z takiej sytuacji tylko "położyliśmy" się na bok to znaczy, że mamy za mało siły w nogach i itd.
To tylko moja opinia. Zgadzam się z tym, że czasem "trzeba" się wywrócić bo czasami inaczej nauczyć się nie da i jest to wliczone w koszta nauki np telemarku. Jednak nie wydaje mi się, że ktoś się cofa bo nie upada jeśli mamy wystarczająco dużo siły w nogach i techniki i rozumu czujemy granice możliwości. Możemy się do niej zbliżać i każdego dnia ją przesuwać dalej bez upadania. Pomijam fakt, że po każdym grubszym dzwonie mamy 1, 2, czy 3 dni w plecy w przesuwaniu tej granicy bo jesteśmy tak obolali, że możemy się najwyżej turlać w dół. Jeśli mamy zaś poważnego dzwona (przez co rozumiem coś konkretnego z nienacka) to nie ma szans na ułożenie ciała jak cię poniewiera jak szmatą.
Pozdrawiam
Michał
zgadzam sie z Toba
mi nie chodzilo o ciagle dzwony. chodzi mi o to, ze jak przesuwasz granice, to raz/dwa moze 3x/sezon powinnien sie zdarzyc upadek.
w przypadku walniecie w kamien - na to nie ma mocnych, chociaz do pewnego stopnia czytac teren mozna.
cos w tym czytaniu jest - bo spedzilismy kiedy caly tydzien ze swiezym dzien w dzien . wszyscy sie dobrze bawili, ale jeden z jezdzcow nazwany zostal mine swiper, bo (przesada) walil w takie ukryte glazy raz za razem. .........
BTW - uczenie upaku w tyl to piekna droga do zalatwienia sobie ACL (phantom foot wg Vermont University )
Użytkownik jan koval edytował ten post 02 styczeń 2013 - 13:50
#13
Napisano 02 styczeń 2013 - 17:09
Tak się ćwiczy upadanie w sztukach walki, żeby potem stało się czymś naturalnym. Myślę, że podobnie wygląda to przy rolkach, piłce nożnej itp.
Użytkownik ninja edytował ten post 02 styczeń 2013 - 17:11
#14
Napisano 02 styczeń 2013 - 22:10
wiedzieć gdzie się jest i co się robi. Jak się siedzi w metrowym puchu, to można giąć do złamania, jak się ślizga po lodzie między kamieniami, to się jedzie nie tak, żeby jechać ale tak, żeby dojechać.I tak naprawdę cała sztuka na tym polega, żeby
W lesie zazwyczaj prędkości są tak małe, że fikołek jest jak się narta zagrzebie, na stromym wykładamy narty do przodu żeby krawędzią zahaczyć, a jak
, to jak sie ockniemy z glową u góry, to się rozglądamy gdzie jesteśmy i jedziemy dalejsponiewiera jak szmatę
Czy upadki uczą? No chyba tylko nasz układ immunologiczny;) Natomiast naturalne przyczyny upadku - jak najbardziej.
Tak na marginesie - mój najbardziej spektakularny upadek był z orczyka 20 minut wyjmowano mnie krzaków. Już nigdy więcej nie zrobię nic głupiego na orczyku
#15
Napisano 06 styczeń 2013 - 22:11
speed_finish_jack_1.jpg 205,63 KB 36 Ilość pobrań
h:
Ten przejazd przez punkt kontroli predkosci skonczyl sie upadkiem.
Narta (sorry lyzwa wg JK, bo to tylko 165cm bylo ) sie sie wypiela i siadlem na d....
Nic sie nie stalo poza malym uszczerbkiemc: na dumie - moja lepsza polowa i moj syn mieli z tego niezly ubaw.
Niech mi ktos znajdzie inny sport przy ktorym upadek przy predkosci 100km/h jest bez uszczerbu na zdrowiu...
BTW GPS pokazal tylko 90km/h - to dla tych co nadal twierdza ze GPS'y sie nadaja do pomiaru predkosci narciarzy....
Użytkownik JacK edytował ten post 06 styczeń 2013 - 22:14
#16
Napisano 07 styczeń 2013 - 10:42
Zdjecie z archiwum BMW
speed_finish_jack_1.jpg 205,63 KB 36 Ilość pobrań
h:
Ten przejazd przez punkt kontroli predkosci skonczyl sie upadkiem.
Narta (sorry lyzwa wg JK, bo to tylko 165cm bylo ) sie sie wypiela i siadlem na d....
Nic sie nie stalo poza malym uszczerbkiemc: na dumie - moja lepsza polowa i moj syn mieli z tego niezly ubaw.
Niech mi ktos znajdzie inny sport przy ktorym upadek przy predkosci 100km/h jest bez uszczerbu na zdrowiu...
BTW GPS pokazal tylko 90km/h - to dla tych co nadal twierdza ze GPS'y sie nadaja do pomiaru predkosci narciarzy....
wariat, na łyżwach jeździ stówą
#17
Napisano 11 styczeń 2013 - 17:03
Akcja od 2:03
#18
Napisano 12 styczeń 2013 - 20:50
Ja wczoraj byłem na nocnych nartach z zawodnikami z pracy. Inna to bajka bo chłopaki młode, wychowane w górach więc... no cóż inna to jest liga dla mnie. Do tego wiało i waliło śniegiem na bogato. Troszkę za szybko było i też sprawdzałem czy moje ciało się dobrze ułoży. No i ku mojemu zdziwieniu jednak można się jakoś "skulić" Nauczyło mnie to jednego - nie oglądaj się za siebie jak idziesz na pełnej bombie
Pozdrawiam
Michał
Ps "droga" to była lekcja bo dzisiaj się ruszać nie mogę.
#19
Napisano 13 styczeń 2013 - 21:01
PS. ja tam jednak upadków wolę nie ćwiczyć
Użytkownik marecki edytował ten post 13 styczeń 2013 - 21:03
#20
Napisano 13 styczeń 2013 - 22:29
Panie Marecki wiecej wiary w kolegowPytek Ty "wariocie", a na co liczyłeś po skoku do metrowego śniegu i to na płaskie???? to się musiało tak skończyć, innej opcji nie było!!! Przepraszam, ale uśmiałem się jak to oglądałem, fajnie to zrobiłeś
PS. ja tam jednak upadków wolę nie ćwiczyć
Podobne tematy
-
Filmy z cyklu koszmarne upadki.
Napisany przez rossignol, 11 lis 2011 w Forum główne → Narciarstwo bez tajemnic / forum narciarskie → Wirtualni narciarze- 1 odpowiedź
- 4195 Wyświetleń
- rossignol
- 12 lis 2011
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych