Wiara dziecinna padła na rzeszowskich progach
#1
Napisano 02 marzec 2011 - 17:17
Ponieważ przyjaciel (w skrócie P) dobrze jeździ na nartach, to chciałem mu zademonstrować jak dużo popracowałem nad techniką, jak ładnie już schodzę na nogach i jak mi ładnie wszystko wychodzi - w końcu po dziesięciu latach przerwy dojście do poprzedniej formy to jest to!
Dzień pierwszy
W samochodzik wsiadłem w czwartek i już koło 17stej byłem na miejscu. Ponieważ było już dość późno, to na rozruch P zabrał mnie na górkę oddaloną o 20 km. od samego Rzeszowa o nazwie obiecującej wiele - Lodowiec Babica http://www.lodowiecbabica.pl/
Sam stok nie jest specjalnie długi - bo ok. 500m, ale jest podwójny orczyk, oświetlanie, naśnieżanie i trasa czerwona. No i oczywiście knajpka z pysznym jedzeniem. We wtorki i czwartki o 17stej są rozstawiane przez klub narciarski tyczki i można za niewielką opłata na nich pojeździć. Ale w ten czwartek tyczki nie były mi w głowie - w końcu miałem pokazać P moje postępy!
Pierwszy zjazd rozgrzewkowy oraz obwąchanie się z górką - bo gogli na jazdę nocną niestety nie mam, a standardowe amber trochę ciemnawe jak na noc. Jak już ze wszystkim się zapoznałem, to zacząłem pokazywać moje piękne skręty na krawędziach, itp.
Na orczyku kubeł zimnej wody - fajnie było, tylko zejdź na nogach bo prosty jesteś. No dobra. Następny zjazd i teraz to już schodzę, że hej! Na orczyku: fajnie było, tylko zejdź.... I tak jeszcze 13 razy . No przecież ja schodziłem! Moja urażona duma boli chyba najwięcej ze wszystkiego, bo buciki (Ci co czytali to wiedzą) sprawują się nadzwyczaj dobrze.
Dzień drugi
O dziwo pobudka bez zakwasów gdziekolwiek. Wsiadamy o 9 w samochodzik i tym razem udajemy się na Lawortę http://ustrzyki-nart...RTA&newsID=4685 w Ustrzykach Dolnych. Ze względu na opady śniegu podróż nam zajmuje ponad 3 godziny (120km) i dojeżdżamy po 12stej. Postanawiamy wykupić karnet terminowy 13-17, wiec jeszcze przed jazdą zjadamy małe conieco w tamtejszej knajpce. Potem wjazd krzesełkiem na górę (długość wyciągu 1300m) i jazda w dół. Pierwszy zjazd po to by obwąchać stok a od drugiego zaczyna się katorga. Gdzieś po czterech zjazdach i czterech "fajnie było, tylko...." postanawiam przejść do podstaw. W głowie zaczynam sobie nucić "góra, dół, góra, dół, itd." i skupiam się tylko na tym. Efektem są skręty w dziwnych miejscach i nie zawsze pięknie wyglądające, ale na dole czeka mnie pierwsza pochwała. "Dobrze, było lepiej, ale musisz jeszcze niżej" Ach.... dalej sobie nucę i zastanawiam się czy da się do nart jakiś taborecik przytwierdzić bo chyba inaczej nie będzie nigdy wystarczająco nisko, lub padną mi nogi . Zabawę kończymy około 16:20 bo już się robi zbyt ciemno na jazdę. Zresztą mamy w nogach jakieś 20 zjazdów i rzeczone nogi informują nas (a przynajmniej mnie) o tym. Oj będzie się jutro działo, będzie...
Na koniec dnia P powoduje u mnie opad szczęki informacją, że różnica w zejściu pomiędzy początkiem dnia a końcem to jakieś 0,5 (pół) metra. Ha! Może jednak ze mnie coś będzie
Dzień trzeci
Rano pobudka i od razu spostrzeżenie. Pół metra kosztuje. Oj kosztuje. Dwa ibupromy oraz smarowanie ud naproxenem później - czyli koło 8 rano wyjeżdżamy do Jaworzyny Krynickiej http://www.jaworzyna...acja/index.php5 . Tym razem czeka nas jakieś 150 km drogi. Docieramy koło 12stej i pierwszy szok - parking kosztuje dychę! To dwa razy więcej niż w Wiśle biorą! Na szczęście wyczailiśmy promocję Plusa, dająca zniżkę 20% na karnet 4 godzinny, więc taki nabywamy i po chwili, lżejsi o kolejne 2PLN za toaletę wsiadamy na kanapę (bez kolejki) omijając gondolkę (z dziką kolejką) szerokim łukiem. Na początek kilka zjazdów rodzinną czerwoną VI. Pierwszy rozgrzewkowy, a potem pomimo protestu ud i przy wzmożonej pomocy bólo-bujców aplikuję wczorajsze lekcje i zaczynam dzień pół metra niżej... i ... szok Te wszystkie rzeczy, które mi nigdy nie chciały wyjść (bo narta z długim promieniem, bo buty nie trzymały, bo rąbek od kombinezonu wisiał) nagle wychodzą. Długi skręt, krótki skręt, tu, tam (w każdym razie tam gdzie ja chcę a nie narta!) i na dodatek szybko i na dodatek stabilnie i na dodatek fajnie! No i dziś już nie słyszę o konieczności schodzenia. Po tych kilku zjazdach szybka decyzja - póki nogi jeszcze mają siłę oraz pain killery moc idziemy na czarną. Dzięki owemu 0,5 metra zamiast walki o życie mam frajdę! Dwa zjazdy później nogi mnie informują, że czarna jest fajna, ale jak chcę jaszcze dzisiaj pojeździć to lepiej bym się z niej zwinął. Nogi maja rację. Po jeszcze kilku zjazdach na różnych czerwonych odmawiają dalszej współpracy i wracają do pozycji 0,5m wyżej. Czas na jedzonko. Dajemy się wywieźć kombinacji kanapo/talerzykowej na samą górę (bo do gondoli nadal dziki tłum) i zasiadamy w knajpce. Akurat skaczą nasi - pierwszy z nich 80,5m a Żyła chyba 93,5 (odległości i nazwiska mogą mi się już mylić). Po przerwie wracamy na trasę VI na której już nie jest tak fajnie. Powychodził lód, porobiły się muldy, a nogi dają radę zejść 0,5 tylko przez jakąś 0,5 trasy, a potem już odmawiają współpracy. Najgorsze jest to, że P nawet nie musi mi mówić, że nie schodzę jak powinienem. Czuję to. Jazda już nie jest taka fajna gdy sił braknie. Jak oszczędzam się na górnej połowie i nie schodzę, to dół przejadę w miarę fajnie. Ale jak na górze pojadę niżej to na dole walka o życie się zaczyna. Gdzieś o 16stej stwierdzamy, że pora zejść, pomimo, że jeszcze jakieś 15 minut zostało.
Wracamy do Rzeszowa. Jakieś 3,5 godziny później trzeba wyjść z samochodu. Aaaa...... Ja chcę mój ibuprom i naproxen - szybko!!! Postanawiam mięśnie trochę udobruchać i jeszcze przed snem wczołguję się do wanny z gorącą wodą. Plan na jutro - spać jak najdłużej i nie ruszać się. Niestety jutro muszę wracać do domu. W związku z tym plan awaryjny. Na tempomacie ustawiam 50km/h i tak się toczę do domu nie używając pedałów .
Dzień czwarty
O dziwo kombinacja kąpieli, przeciwzapalnych pain killerów i whiskaczyka dała rezultat objawiający się chęcią założenia deseczek na nogi i przed wyruszeniem do domu pozażywania jeszcze rozkoszy jazdy .
Tym razem wybór pada na stoczek w Gogołowie http://www.gogolow-narty.pl/ (jakaś godzina jazdy od Rzeszowa). Górka z pozoru czysto relaksacyjna - niebiesko-zielona w sam raz do nauki jazdy i do jazdy na zmaltretowanych nogach. A przynajmniej tak mi się wydawało. Bo niestety ale moje nartki to wolnej jazdy nie lubią. Tzn. lubią, ale jak jestem 0,5 niżej. Wtedy robią wszystko - bawię się więc w kombinacje - stoczek krótkimi, stoczek długimi, trzy krótkie, trzy długie i tak na przemian. Po dwa, po cztery. Nartki wszystko pięknie robią. Aż do czasu. Po jakichś 17 zjazdach czuję, że to już nie to. Następny zjazd potwierdza - koniec zabawy na dziś. Pakujemy się do samochodu, zjazd do Rzeszowa, przebieranko, przepak i koło 16stej ruszam do domku by o wpół do dziewiątej mieć już skaczące diabły wyprawiające dzikie cyrki na mojej skromnej osobie, próbującej rozprostować się na podłodze .
P.S. Dzisiaj uda wreszcie zaczęły odpuszczać na dobre
Zbój
#2
Napisano 02 marzec 2011 - 17:59
#3
Napisano 02 marzec 2011 - 19:35
No relacja konkretna.Tak sobie myslalem,czytajac dlaczego zejsc nizej?Troszeczke smiesza mnie narciarze pomykajacy pieknym cietym skretem niebieska,niewymagajaca trasa wylozeni jak Bode przy 140 km.Stopien pochylenia czy "obnizenia" dostosowuje sie do nachylenia trasy.Dlatego latwiej bylo Ci pojechac nisko na czarnej bo to byla naturalna pozycja przy wiekszym nachyleniu.Nie warto za wszelka cene wzorowac sie na zawodniczym skrecie bo czasami wyglada to karykaturalnie.
W moim przypadku chodziło o utrwalenie schodzenia i tego utrwalenia będę się starał jak najwięcej robić, tak by wzmocnić mięśnie i zaprogramować automatyzm ruchów, tak by na czarnej nie myśleć o tym, tylko o przyjemniejszych kwestiach. A zejście =/= pochylenie. Przy krótkim skręcie (czyli na szerokości paru metrów nartami 180cm), nie pochylam się bo i tak nie ma kiedy, ale bez solidnego odbicia ni jak moje narty go nie chcą zrobić. A wyłożenie się też można poćwiczyć i pewnie niektórzy ćwiczą nie przejmując się karykaturalnością swego postępowania.
Co mi przypomina - filmik edukacyjny nauki skrętu carvingowego w wykonaniu karykaturalnym na płaskim:
Zbój
#4
Napisano 02 marzec 2011 - 21:41
Co mi przypomina - filmik edukacyjny nauki skrętu carvingowego w wykonaniu karykaturalnym na płaskim:
No właśnie. Trzeba bardzo uważać, żeby tak nie zostało, i wcale nie żartuję, bo jadąc orczykiem nieraz widzę narciarzy, którzy zostali na tym etapie skręcania, a czasem nawet zmodyfikowali go na swój sposób
#5
Napisano 02 marzec 2011 - 21:48
"Trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu"
forum narciarskie, narty, narciarstwo, narciarskie,carving, ski, narty, narty forum, ski-forum, forum narty, dobór nart, ośrodki narciarskie, narciarstwo klasyczne, kaski, freeride, forum narciarskie, artykuły górskie, fotki z gór, gogle narciarskie, urazy, lodowce alpejskie, porady, Tatry, kijki narciarskie, wyjazdy na narty, opinie, stoki narciarskie, Dolomity, skoki narciarskie, orczyki, race, bielizna termiczna, muldy. Porady ekspertów i instruktorów szkół narciarskich. Skala umiejętności narciarskich, kurtki narciarskie, Adam Małysz, buty, zawody, freestyle, dziecko na stoku, zawody Pucharu Świata alpejskiego., wiatr, foki, porady w doborze nart, okulary z filtrem, Beskidy, nauka jazdy na nartach, Podhale, wyciągi, relacje, wiązania narciarskie, rękawiczki narciarskie, kamery, dekalog FIS, śnieg, Sudety, Alpy, górskie wyprawy, Kamil Stoch, portal narciarski, skocznie narciarskie, skipass, wspinaczka, dyskusje narciarskie, kontuzje, opady śniegu, Karkonosze, gondole, ubezpieczenia narciarskie, narty,
#6
Napisano 02 marzec 2011 - 23:02
Co mi przypomina - filmik edukacyjny nauki skrętu carvingowego w wykonaniu karykaturalnym na płaskim:
http://www.youtube.c...h?v=HO0hjU5Vmuo
No to jest nizły żarcik ten film .
Pozdro
#7
Napisano 03 marzec 2011 - 08:25
Erbacher i Kneissl to przyjemność i satysfakcja z jazdy na tych nartach.
Forcefield – Nie krępuje twoich ruchów na nartach tyko chroni twój kręgosłup.
#8
Napisano 03 marzec 2011 - 09:01
Mnie chodzi o karykaturalną mechanike prezentowanąw filmiku w wielu miejscach nie mającą nic wspólnego z mechaniką normalnej jazdy. Co do skr.ętu ciętgo na płaksim stoku to nie ma tu nic śmiesznego. Mam kolegę który potrafi jechać pięknym wykładanym funem z bardzo niewielką szybkością na dość płaksim stoku. Robi wrażenie tym bardziej że gość ma prawie 2m wzrostu.A o co chodzi z tą karykaturą na płaskim w tym filmie?
Pozdro
#9
Napisano 08 maj 2013 - 10:09
Wiadomość automatyczna
Ten temat został przeniesiony z forum: "Forum główne → Narty - moja miłość, moja słabość"
do forum: "Relacje z naszych wyjazdów - oceny ośrodków narciarskich → Polska - relacje po powrocie z nart → Beskid Niski i Bieszczady".
pozdrawiam Jan narciarki i narciarzy, początkujących i zaawansowanych, a także ośrodki narciarskie: Szczyrk , Wisła , Istebna , Ustroń , Zwardoń , Koniaków , Korbielów , Zawoja , Rabka , Zakopane , Bukowina Tatrzańska , Krynica , Karpacz , Szklarska Poręba , Czarna Góra , Tatrzańska Łomnica , Szczyrbskie Jezioro , Stary Smokovec , Jasna , Winterberg, Willingen, Neuss, Zell am See , Saalbach , Hinterglemm , Mayrhofen , Tux , Hintertux , Stubai , Sölden , Obergurgl , Ischgl , Obertauern , St. Anton, Zürs, St. Christoph, Stuben, Lech, Oberlech, Valluga, St. Jakob, Venet, Fiss, Ladis, Serfaus, Zams, Hochsölden, Kühtai, Hochoetz, Livigno , Wolkenstein , Selva , Santa Christina , Sankt Ulrich , Arabba , Colfosco , Canazei , Pozza di Fassa, Belvedere, Marmolada, Alpe Lusia, Bellamonte, Passo San Pellegrino, Falcade, Latemar, Obereggen, Catinaccio, Pera, Moena, Cortina , Sulden , Gressoney , Cervinia , Kronplatz , Coumayeur , Sestriere , Alagna Valsesia, Macugnaga, Monterosa, Gressoney, Zermatt , Saas Fee , Saas Grund, Hohsaas, Grächen , Aletsch , Crans Montana , Verbier , Thyon 2000, Les Collons , Rosswald , Belalp , Leukerbad, Bettmeralp, Fiesch, Fiescheralp, Brig, Visp, Zinal, Grimentz, St. Luc, Samnaun, Serre Chevalier, Vialattea, Val dIsere , La Mongie , Montgenevre , Alpe dHuez , Les Duex Alpes , Sybelles , Tignes , Val dIsere , Les Arcs , La Plagne , Val Cenis, Termignon, Val Frejus, Champagny , Courchevel , Meribel , Les Menuires , Val Thorens , Orelle, La Grave , Oz , Saint Sorlin , Chamonix , Megeve , Flaine , Morzine , Les Portes du Soleil, Galibier, Thabor, Valloire, Valmeiniere
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych