Po przeczytaniu w jednym z tematów uwag Bakterii i jej zachwytu nad Praciakiem, odszukałem w internecie ich stronę i po dwudniowej obserwacji kamer i poczytaniu informacji o ośrodku, postanowiłem się tam wybrać. Wprawdzie termin wyprawy nie był za szczęśliwy, ale co tam - sobota wyjazd z Krakowa ok 8:20 i po półtorej godzinie na miejscu, a dokładniej na parkingu koło szkółki narciarskiej i przystanku skibusów. Aut na parkingu umiarkowanie, ale widzę ,że pomału przyjeżdża więcej, a po około 20 min cały autobus wysypał się na parking. Z mieszanymi uczuciami i nie nastawiony na pozytywne wrażenia człapie z 2 parami nart, a za mną Szokobons wlecze się jak za karę. Dochodzimy do skibusa i wsiadamy - nam się pofarciło i z Szokobonsem zasiedliśmy koło kierowcy w kabinie
Powolna ostrożna jazda w górę i za chwilę jesteśmy pod wyciągiem. Ludzi jednak już trochę jest, ale nie jestem nastawiony dziś na zjeżdżanie, a raczej na rekonesans! Zakupiłem bilet na 10 zjazdów za 30 zł i w kolejkę. Oczekując na swoją kolej rzucam okiem na parking pod samym wyciągiem, na którym nagle robi się tłoczniej i przecieram oczy ze zdziwienia - stoi bus z napisem SLOVAKIA PARAOLIMPIC TEAM VANCOUVER 2010 !!! A ze stoku jeden po drugim schodzą bądź zjeżdżają do niego zawodnicy!!! Pomyślałem sobie za wysokie progi na takiego amatora jak ja i pewno zjadę raz (w tempie 1,5 godziny) i tyle, a Szokobons się wścieknie, odepnie narty i zejdzie ze stoku, no ale cóż trzymam fason i w górę. Orczyk łapie człowieka za człowiekiem.
A teraz konkrety: stor super, godz. 10:20 ludzi sporo, ale nie ma tłoku na stoku!!! Kolejka jednak robi się coraz większa do wyciągu. Po pierwszym wyjeździe tylko do połowy (pierwszym orczykiem) drugi raz jedziemy wyżej - do pokonania wtedy są dwa orczyki jednak niestety, każdy z nich kasuje punkty z karty, tak że jeden wyjazd do samej góry to skasowane 2 wjazdy punktowe Przede mną jeden człowiek z paraekipy - patrzę z podziwem na jego sprzęt (jedna narta z przypiętym w wiązaniu takim "krzesełkiem", na rękach "kijko-nartki") - wyjechał w górę, i nim zdążyłem aparat wyciągnąć to już był na dole!!! Jechał, że aż miło patrzeć, ale niestety zjechał on i cała ekipa błyskawicznie się spakowała, tak, że jak ja dotarłem na dół to już nie było nawet śladów kół busa (on zjechał z wysokości pierwszego orczyka, a my jeszcze drugim w górę pojechaliśmy). Zjeżdżamy z samej góry, wprost rewelacyjnie, mimo tylu ludzi brak muld, stok świetnie przygotowany, zero oblodzenia, chwilami nawet wydaje się że z godzinę wcześniej świeży puch na niego siadł. Drugi zjazd do wyciągu i szok: TŁUMY!!! dopchaliśmy się wreszcie do orczyka, ja dziarsko walczyłem ze wszystkimi "cwaniaczkami" co niby oni tylko za dzieckiem idą by go pilnować, a w rzeczywistości puszczają smarkaczy na "krzysia" a sami na bezczelnego za nim! Wyjechaliśmy na górę i to było tyle z jazdy na dzień dzisiejszy! Szokobons źle się czuł, a kolejka do wyciągu zrobiła się szalona!!!
A teraz wrażenia: stok świetny i na pewno zastosuję się do rady Bakterii i w tygodniu pojadę na 18-stą by sobie spokojnie pojeździć. Stok choć stromy, to jak powiedziała Bakteria, mniej nachylony niż w Poniwcu. Dobrze przygotowany, pięknie położony i co dziwne, mimo dużych kolejek do orczyka to na stoku nie ma w ogóle tłoku.
Negatywy? Oczywiście: kupując przejazdy punktowe dojazd do samej góry zjada 2 punkty (na obydwu orczykach trzeba skasować kartę), a zakup biletu czasowego w tym tłoku jest bez sensu! Ciekaw jestem też jak wygląda kursowanie busów dowożących pod stok gdy nie ma dużo ludzi, czy wtedy długo się czeka? Bo dojazdu indywidualnego pod sam wyciąg, jak się zorientowałem, nie praktykuje się, zresztą nie mieli by ci ludzie za bardzo gdzie tam stanąć, a i nie każdy potrafiłby dojechać - ale to na pewno Justyna uściśli
Wnioski: warto jeśli to prawda pojechać w tygodniu na 18-stą, bo wtedy stok świeżo po ratrakowaniu (stok zamknięty między 16-18 i w tym czasie ratrakowanie), a wg relacji Bakterii ludzi wieczorami jak na lekarstwo. Stok naprawdę rewelacyjny i ciekawie usytuowany, różne możliwości konfigurowania sobie zjazdów, dojazd na nartach pod sam barek wyjazd orczykiem przygotowany tak dobrze jak cała trasa, żadnych nierówności - sztruksik . W kasie ciekawa promocja: Kupisz u nas kask za 300 zł masz 30 zjazdów gratis Owego kasku za 3 stówy nie widziałem, ale 30 zjazdów to 90 zł więc kask chyba wysadzany diamentami nie był
Gdybyście chcieli zasięgnąć informacji u źródła to zapraszam na stronę: http://www.czarnygro.../skicentrum.htm
A oto kilka fotek z w/w pobytu pozdrawiam i czekam na doinformowanie i relacje innych bywalców Praciaka
Edit: muszę dopisać, że owa kolejka do kasy nie była największą zaobserwowaną w tym dniu
Użytkownik kiedar edytował ten post 07 luty 2010 - 16:51