Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy mozna sobie ulatwiac bez granic?


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
165 odpowiedzi w tym temacie

#21 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 10 wrzesień 2009 - 17:19

Innym tez radzę się zastanowić nad przekazem a nie brać wszystko do siebie i w ten deseń odpowiadać.

Mitek, a nie przyszło Ci do głowy, że może to Ty powinieneś się zastanowić nad przekazem? Swoim oczywiście. Bo jeśli jedna osoba rozumie go nie tak jak chciałeś, to może nie umie czytać. Ale jeśli takich jest więcej, i to pomimo Twoich zastrzeżeń, że to tylko hasło itd., to może jednak z tym przekazem coś nie tak?
Co do brania wszystkiego do siebie - nie da się tego uniknąć. Wszyscy tu jesteśmy narciarzami. Jeśli mówisz ogólnie o jeżdżeniu na nartach, mówisz również o moim jeżdżeniu.
  • 1
pozdrawiam
Jarek

#22 Ewa

Ewa
  • Użytkownik
  • 588 postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 10 wrzesień 2009 - 18:47

Mitek:
Andrzej dzięki - poczytałeś trochę ze zrozumieniem - wielki za to szcunek masz u mnie. Innym tez radzę się zastanowić nad przekazem a nie brać wszystko do siebie i w ten deseń odpowiadać.
Pozdrowienia


I tym sposobem strzeliłeś sobie w stopę....
Z szacunkiem dla wszystkich...
Ewa.
  • 1

#23 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 10 wrzesień 2009 - 19:27

Przepraszam
Powieliłem posty.

Użytkownik Mitek edytował ten post 10 wrzesień 2009 - 19:48

  • 0

#24 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 10 wrzesień 2009 - 19:29

Cześć

Ja też nie. A wątek fajny, ale pełno w nim rzeczy, których nie lubię:
- demonstrowanego (podkreślam, demonstrowanego) - nie wiem, czy świadomie - poczucia wyższości "prawdziwych narciarzy" nad tą całą resztą. Weźmy pokazanego jako przykład bezmyślności człowieka, który wywiózł rodzinę w góry, zgubił drogę, a gdy się okazało, że dalej nie dadzą rady, wezwał pomoc. Mam głupie pytanie - czym on się różni od doświadczonego taternika siedzącego na półce i błyskającego latarką 6/minutę? Bo dla mnie to takie samo "wlazłem i nie umiem zejść, ratujcie tyłki nasze".

Jeżeli ten taternik jest pierwszy raz w wysokich górach. Nie zadbał o poznanie masywu w który się udaje, nie sprawdził prognozy, nie przyswoił sobie topografii rejonu i nie zaopatrzył sie w ogólnodostępną mapkę. Na dodatek wybrał drogę na granicy swoich możliwości i zabrał ze sobą żonę i dziecko, którzy nigdy się nie wpspinali po czy wciągał ich na linie dopóki mógł a później zadzwonił pod 112 - bo o 6 x min. nie miał pojęcia - to zgadzam się - TO TO SAMO.

- wrzucania do jednego wora. Po pierwsze to hasłowe 200 m do przystanku może się w terenie okazać kilkoma kilometrami do dreptania, bo 200 m to owszem, ale w linii prostej i pod warunkiem, że umiesz się wspinać po ściankach (z nartami na plecach). Po drugie - sytuacje są różne. Na przykład co innego, kiedy to ja mam dreptać te 200 m, a co innego wysłać żonę z synem (oni zwykle szybciej mają dość jeżdżenia) na zasuwanie w butach narciarskich pod górę wąską, śliską drogą bez pobocza.".

Wystarczy zlokalizować miejsca na mapie lub w google map wszystko wiadomo jakie to 200 metrów jest. Pobocze też jest dla ludzi i da się po nim chodzić.

- - przekonania, że "ja wiem lepiej, co dla innych dobre". Było już o tym sporo w innym wątku, ale powtórzę: nirwanę każdy ma swoją. Jeżeli ktoś będzie mnie przekonywał, że warto poświęcić trochę przyjemności na rzecz zdobycia wyższych umiejętności, będę słuchał i może spróbuję. Ale jeśli spróbuje mi mówić, że powinienem, że tak należy - będzie gadał do ściany..".

Opór przed autorytetem jest w naszym kraju niestety wszechobecny. " Przecież nikt mi nie będzie mówił co mam robić bo ja wiem lepiej" to bardzo częste zdanie. Dopiero jak coś się stanie to okazuje się żę możę trzeba było słuchać tych bardziej doświadczonych ważniaków. Ja w przeciwieństwie do Ewy uważam, że lepiej nawet narzucać się komuś z dobrymi radami bo może w newralgicznym momencie jakiś przebłysk uratuje komuś życie lub zdrowie. Jeżeli Cię to drażni przecież nie musisz czytać - proste.
Ty i tak wiesz lepiej.
Pozdrawiam


Cześć

I tym sposobem strzeliłeś sobie w stopę....
Z szacunkiem dla wszystkich...
Ewa.

Najpierw pomysl co napisałaś a później zajmuj się czyimis stopami Ewa. Mam nadzieję, ze to po prostu wypadek przy pracy a nie Twoje rzeczywiste poglądy.
POzdrawiam

Użytkownik Mitek edytował ten post 10 wrzesień 2009 - 19:34

  • 1

#25 Bzyk

Bzyk
  • Użytkownik
  • 406 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:W-wa
  • Narty:Fischer RX Fire
  • Imię :Rysiek

Napisano 10 wrzesień 2009 - 20:05

Cześć
Opór przed autorytetem jest w naszym kraju niestety wszechobecny.

Mitek wyluzuj, czy Ktoś kto lepiej jeździ na nartach to AUTORYTET ?

Ja w przeciwieństwie do Ewy uważam, że lepiej nawet narzucać się komuś z dobrymi radami bo może w newralgicznym momencie jakiś przebłysk uratuje komuś życie lub zdrowie. Jeżeli Cię to drażni przecież nie musisz czytać - proste.

a skąd wiesz, że Twe rady takie nieomylne, zaczniesz sie narzucać, później siłą wymuszać, aż strach pomyślec Co dalej
POzdrawiasz, czy pozdrawiasz ?
  • 1

#26 Ewa

Ewa
  • Użytkownik
  • 588 postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 10 wrzesień 2009 - 21:11

Mitek, w którym momencie napisałam, że jestem przeciwna propagowaniu narciarskiej wiedzy?? Wyraziłam się jasno mam nadzieję w swoim poście i bardzo Cię proszę, nie przypisuj mi czegoś co nie miało miejsca :crazy_pilot:
Mamy po prostu odmienne zdanie w tej materii i zapewniam Cię, nie jest to mój wypadek przy pracy.
Sama od ponad roku loguję się na forach narciarskich, czytam mnóstwo postów, z których wiele wyniosłam, również dzięki Tobie. Ale od początku robiłam to z przyjemnością, SAMA tego chciałam bo.... połknęłam najzwyczajniej bakcyla i poczułam chęć zdobycia podstawowej chociażby wiedzy. Ale tłumaczę po raz setny, że nie każdy kto uprawia ten sport ma ochotę zgłębiać temat tak jak my na forach. Bycie rozważnym na stoku, pomocnym w różnych krytycznych sytuacjach to też w pewnym stopniu kwestia wychowania, charakteru. Jeżeli ktoś cierpi na znieczulicę, jest chamem z natury, który uwielbia taranować napotkanych na drodze ludzi, to żadne dobre rady nie pomogą. Choćbyś stawał na rzęsach, zawsze się znajdzie jakiś osobnik, nawet wyedukowany, który pojedzie nieprzepisowo i nieumyślnie spowoduje wypadek. Niestety.

Za chwilę dojdzie do tego, że będziemy mieć prawo jazdy na poruszanie się po stokach...

Ale chyba zboczyliśmy z tematu... Sorki.
  • 1

#27 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 10 wrzesień 2009 - 21:47

Pobocze też jest dla ludzi i da się po nim chodzić.

POzdrawiam


Witam
Dyskusja się rozbiega a chodziło o odpowiedź na banalne pytanie i tu podzielam opinię funcarvinga, że odpowiedzi na nie w formie prawie prac naukowych są lekką przesadą

...a w tym dążeniu do "początków" jakoś ciągle mi nie pasują talie nart, płyty, termoaktywne ciuchy i srebrne nitki w skarpetach no i oczywiście wstręt do sprzętu z supermarketu

...a jeśli o krople potu tu chodzi, to wolę zostawić go na trudnej trasie niż na oblodzonym podejściu, bo to przynajmniej dla mnie jest właściwszym jego rozporządzeniem

...stąd to moje dążenie do wygody, a Ewa słusznie stwierdziła, że dążenie do ułatwień jest motorem postępu

...No i od siebie dodam, po niezmiernie głębokim przemyśleniu, że tłuczenie orzechów kamieniem, siedząc okrakiem na pniaku, jest niebezpieczne dla

..."orzechów".

Pozdr.-adam



 


  • 1
Dołączona grafika

#28 KubaR

KubaR
  • Użytkownik
  • 185 postów

Napisano 10 wrzesień 2009 - 22:04

Hej,


Weźmy pokazanego jako przykład bezmyślności człowieka, który wywiózł rodzinę w góry, zgubił drogę, a gdy się okazało, że dalej nie dadzą rady, wezwał pomoc. Mam głupie pytanie - czym on się różni od doświadczonego taternika siedzącego na półce i błyskającego latarką 6/minutę? Bo dla mnie to takie samo "wlazłem i nie umiem zejść, ratujcie tyłki nasze".


Tak to może być dokładnie to samo. Może być też zupełnie inną sytuacją, akurat dla taternika siedzącego na tej półce liczba stopni swobody jest znacznie większa (bo nic o nim nie wiemy) niż dla opisanego narciarza. Przy okazji trochę wszedłeś w temat edukacji górskiej (a i częściowo narciarskiej) w naszym społeczeństwie. Niestety my jesteśmy przyzwyczajeni, niejako wychowani w duchu, że jak się coś w górach stanie wołamy GOPR/TOPR i mamy komfort. Ze względu na wielkość naszych gór tylko czasami okazuje się, że ta pomoc nie może dotrzeć. Można powiedzieć, że wykształcił się taki polski model chodzenia w góry: słabo się przygotuję, idę, a jak się coś stanie to wezwę pomoc. Bo ta pomoc przecież mi się należy. Na nieszczęście większość służb ratunkowych w krajach alpejskich miała znacznie większy dystans niż nasze. Podobno się to zmienia, znajomy którego prowadzałem kiedyś (wczesne lata 90-te) po Alpach (który choć sympatyczny skutecznie soba wybił mi z głowy pomysł zarabiania na życie w ten sposób) ostatnio mi zeznał, że chatarka wezwała ratowników nawet nie jak się spóźnili na kolację tylko jak ich nie byo 15 minut przed (był z licencjonowanym przewodnikiem IVBV). Dawniej było trochę inaczej - słuzby nie leciały z przysłowiowym papierem by d.... podcierać. Wogóle mam wrażenie, że ludzie z krajów nieco bardziej górzystych mają trochę więskzy dystans do swoich możliwości. O swoich ulubionych skandynawach nie piszę bo tam większość osób w górach ma zakodowane, że w większości przypadków muszą sobie sami dać radę (kiedyś opisałem taką sytuację: Opis na forum górskim).

Dlaczego w ogóle o tym piszę - według mnie ta postawa trochę koreluje z założeniami Mitkowego wątku. Narty, poza halami w Dubaju czy stoczkami typu 400m i po płaskim zawsze będą sportem przestrzeni. Zawsze może sypnąć śniegiem, zawsze coś się może pomieszać. I dlatego niejako wymuszają nieco wyższą świadomość zagrożeń niż przeciętna. Problem jest w edukacji (Polska nie jest krajem górskim) i niestety w tym, że część takowych zasad spotykamy nie jako nastolatki tylko jako już dorosli ludzie.

Kuba
  • 0

#29 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 10 wrzesień 2009 - 22:37

Cześć
NapisałaśDroga Ewo:

To, czy ktoś chce lub nie poszerzać swoją wiedzę w jakiejkolwiek dziedzinie życia, jest jego suwerenną decyzją, kwestią ambicji, predyspozycji, sytuacji ekonomicznej i nie wiem jeszcze czego... Ktoś kto ma za sobą szkolenia wielopoziomowe w przykładowym narciarstwie, funkcjonuje w tym światku mniej lub bardziej zawodowo, nigdy nie zrozumie tego, co nie poszedł w podobnym kierunku...
A narciarstwo to cudowna pasja, tylko nie każdy może ją posiąść w takim stopniu o jakim mowa. Dlaczego? Patrz wyżej...Dla większości to po prostu sposób na spędzenie wolnej soboty, czy niedzieli... często na pożyczonym sprzęcie, ciuchach itd. Oni nie logują się na forach narciarskich, nie czytają branżowych wydawnictw, nie wyczekują z wypiekami na twarzy pierwszego płatka śniegu...

I dopóki taki człek nie zrujnuje komuś zdrowia na stoku poprzez swoje wyczyny, to dla mnie nie ma tematu... - podkreślenie Moje
Pozdrawiam,
Ewa.


Przekaz dla mnie jest jednoznaczny:
-niech sobie ludzie jeżdżą jak chcą,
-sugestie o doszkalaniu, o zaangazowaniu się w temat pomińmy bo to suwerenna decyzja człowieka - mozna je olać
-to Ty oczekujesz z wypiekami na twarzy pierwszego płatka sniegu i logujesz się na forach
itd.
I na koniec:
"I dopóki taki człek nie zrujnuje komuś zdrowia na stoku poprzez swoje wyczyny, to dla mnie nie ma tematu..."
Czy rzeczywiście to chciałaś przekazać.
Odrzuć irracjonalna niechęć do mnie jako Mitka - upierdliwego mentora, który wie lepiej i zobacz co napisałaś.
Pozdrawiam

Cześć

Andrzej nie powienieneś bo wiedziałeś z góry jakie posty się pojawią i wiedziłąeś, żę nie wytrzymam i sie odezwę.
Pytanie nie jest banalne Skiman i wiesz o tym doskonale.
Wygodnictwo nas zabija, tracimy wiele odczuc i przeżyć które kiedyś były oczywistymi.
Po co jeździsz na rowerze po górach i tworzysz te piękne mapki - bo to przezycie. Dlaczego nie jeździsz po torze w hali - przecież łatwiej - mozna w każdej chwili przerwać i pójśc do baru. PO CO?? A jeszcze lepiej w siłowni na rowerku - jest pewnośc przejechanych kilometrów.
Motorem postępu nie jest dążenie do ułatwień a ciekawość świata i konkurencja - dążęnie do ułatwień nas zabije i wiesz o tym doskonale Adamie.
To ludzie żądni wrażeń odkrywali niaznane lądy a w trakcie wojen czy w ich intencji opracowywano wyjątkowe technologie.
A ułatwienia to nie motor postępu tylko fabryka pieniędzy dla umiejących mysleć ludzi żerujących na wspomnianych wyżej wynalazkach.
Kto się niezgadza nich rzuci kamień.
Jestem gotowy na ciosy, które i tak ...
Pozdrawiam

Użytkownik Mitek edytował ten post 10 wrzesień 2009 - 22:54

  • 0

#30 o_andrzej

o_andrzej
  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 10 wrzesień 2009 - 23:18

Andrzej nie powienieneś bo wiedziałeś z góry jakie posty się pojawią i wiedziłąeś, żę nie wytrzymam i sie odezwę.


Mitku, sorry, faktycznie przypuszczalem, ze sie odezwiesz. Mialem wielka ochote zrobic to na skiforum, ale mam swoje zasady. A temat, ktory zaczales, problemy w nim zawarte i z niego wynikajace, sa naprawde dla mnie wazne. Dotykaja glebi mojego jestestwa, ze sie tak wyraze. :crazy_pilot: Stosunku do zycia, natury, nawet codziennego zycia, mojego swiatopogladu. Ale zostawmy to. Nie raz sie z Toba wyklocalem, mam nadzieje jeszcze powyklocac, ale tu jestem wyjatkowo zgody. Nadajemy na tej samej dlugosci fal.

Zastanawiam sie dlaczego tak malo ludzi popiera nasz punkt widzenia? Na tym forum moze Kuba, na skiforum dorzucilbym jeszcze Janka. I na tym koniec. Powody sa rozne, choc podejrzewam, ze glowny z nich to obrona przed mentorstwem. Ludzie nie lubia byc pouczani, a mimowolnie, i Ty i ja, nimi jestesmy, mentorami.

I jeszcze jedno. Chcialbym wyraznie podkreslic, ze nie czuje sie i nie jestem narciarskim ekspertem. Owszem, jak na amatora dobrze jezdze na nartach, troche sie na nich znam. I na tym koniec. Do tego dobijam 60-ki i dopadaja mnie niemale klopoty zdrowotne. Jesli nawet czasami wydaje mi sie, ze niezly ze mnie narciarz, pokora szybko wraca, gdy popatrze na trening... mlodzikow. A wiec sady, ktore wyglaszam wynikaja z moich przekonan, bynajmniej nie z powodu wielkiego mniemania o sobie. Tyle wyjasnien.

Użytkownik o_andrzej edytował ten post 10 wrzesień 2009 - 23:18

  • 0

#31 KubaR

KubaR
  • Użytkownik
  • 185 postów

Napisano 11 wrzesień 2009 - 00:11

Hej,

Postaram się krótko bo musze się wyspać, a rano jade do tesciowej ściankę w drewutni wzmocnić (pieprzone starozytne Łemki zrobiły ją z kamoli wielkości telewizora rubin ale nie odwodniły i się wali).

Zastanawiam sie dlaczego tak malo ludzi popiera nasz punkt widzenia?


A kto lubi samoograniczenia?

Na tym forum moze Kuba, na skiforum dorzucilbym jeszcze Janka.

Czemu "może"? Popieram, tyle, że być może to ja jestem już najbardziej scyniczniały i po prostu mnie się nie chce walczyć? W tym wątku mieszają się dwie rzeczy te "200 metrów" czyli wygoda za wszelką cenę i kwestia stawiania sobie wyzwań, chęć dalszej nauki. A że akurat nauka w nartach wiąże się w dużym stopniu z bezpieczeństwem to włączyły się i te sprawy. Na skiforum ktoś ładnie napisał, że to kwestia wyważenia formy i treści. Zwróć uwagę, że duża liczba osób rzuciła się bronić owych 200 metrów jakby to było Westerplatte. Mimo, że sensu to nie miało żadnego, a samo zdarzenie było tylko pretekstem. Prawda jest taka, że nasze społeczeństwo stało się bardzo "życzeniowe", i może dobrze, ale czy idziemy w dobrym kierunku? Nie wiem. Wiem tylko, że takie "200 metrowe" postawy pojawiają się w różnych aspektach naszego podwórka. Pewnie większość się ze mną nie zgodzi ale dla mnie jeżeli nie było czegoś ewidentnego (typu armatka tuż za zakrętem, ratrak jadący do góry) to poza zderzeniami z innym narciarzem praktycznie wszystkie kontuzje są naszą własną winą. Niestety ludzie mają inne zdanie - nie masz pojęcia ile ludzi próbuje wyrwać odszkodowanie od gestorów wyciągów często kompletnie bez podstaw. I niestety ze względu na ułomności naszego prawa (i coś co można nazwać "amerykanizacją") nierzadko się im to udaje. Moim zdaniem to przecież ja jadę na nartach i mam tak jechać by nad nimi panować, no może w czasie nauki zbliżać się do granicy panowania. A nie zapierdzielać jak Bozia da, a potem w płacz bo śnieg był za biały i kolano mam we fragmentach.

Powody sa rozne, choc podejrzewam, ze glowny z nich to obrona przed mentorstwem. Ludzie nie lubia byc pouczani, a mimowolnie, i Ty i ja, nimi jestesmy, mentorami.


Dokładnie tak - tyczy się to chyba każdego z nas, o czym niżej.

I jeszcze jedno. Chcialbym wyraznie podkreslic, ze nie czuje sie i nie jestem narciarskim ekspertem. Owszem, jak na amatora dobrze jezdze na nartach, troche sie na nich znam.

A kto tu nie jest amatorem, lub jest ekspertem? Chyba nikt. Myślę, że dni na śniegu to mogę mieć najwięcej z nas (a na pewno nocy z dala od wyciągów) ale narty są w dużym stopniu dla mnie narzędziem do efektywnego poruszania się zimą, a tym samym narzędziem pracy pomimo, że w 90% wykonywanej społecznie. I też trochę nie wpisuję się w waszą postulowaną chęć rozwoju - jeżdżę tak jak jeżdżę i to mi do działania czy przyjemności wystarcza. I pewnie też bym się pienił gdyby mi ktoś chciał kazać ćwiczyć piekny wyrżnięty ślad bo "mi trochę piętki objeżdżąją" kiedy ja sobie chcę po prostu chwilę na luzie pojeździć. Chodzi za mną co prawda chęć kupna nart zjazdowych i porzeźbienia trochę dynamiczniej na sztruksie ale pewnie pójdzie sobie bokiem (na razie zamówiłem dwie pary turów/free, a nad trzecią parą pracuję).

Pozdrawiam,

Kuba
  • 0

#32 Ewa

Ewa
  • Użytkownik
  • 588 postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 11 wrzesień 2009 - 07:41

Mitek, próbowałeś coś udowodnić przytaczając moje wypowiedzi ale niestety trochę nieudolnie… A ja nie mam czasu więcej Tobie tłumaczyć, że uszczęśliwianie kogoś na siłę przynosi często odwrotny skutek. Nie zrozumiałeś tego co próbowałam wyjaśnić, no cóż…każdy interpretuje jak chce i nic na to nie poradzę. To co napisałam to moje obiektywne podejście do tematu i nie ma znaczenia fakt czy Ciebie lubię czy też nie. W zasadzie to ja mogłabym Tobie coś podobnego zarzucić gdyż ton w jakim się do mnie odnosisz jest łagodnie mówiąc niemiły…
Popracuj proszę czasem nad formą przekazywanych treści bo zaczyna szwankować...
  • 0

#33 Gość_MirekN_*

Gość_MirekN_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2009 - 07:47

.............a skąd wiesz, że Twe rady takie nieomylne, zaczniesz sie narzucać, później siłą wymuszać, aż strach pomyślec Co dalej


Bzyk-u i Ty nie wiesz co będzie dalej ? . Mitek zostanie "ojcem dyrektorem" instytucji, która będzie wydawała karty narciarza. Egzaminy będą z historii narciarstwa, i rodzajów nieubitego śniegu, trzeba będzie mieć pips-y w Białce (bo będą kontrole) a weryfikacja co rok (wszystko za kasę). Będzie zakaz używania ratraków i odzieży technicznej a narty < 170 znikną ze stoków. Bo taka jest wizja Mitka a On jest AUTORYTETEM. Całe szczęście, że reszta Europy i Świata nam zostanie.
  • 0

#34 fan

fan

    TOEG

  • Użytkownik
  • 454 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 11 wrzesień 2009 - 08:16

.............a skąd wiesz, że Twe rady takie nieomylne, zaczniesz sie narzucać, później siłą wymuszać, aż strach pomyślec Co dalej


Bzyk-u i Ty nie wiesz co będzie dalej ? . Mitek zostanie "ojcem dyrektorem" instytucji, która będzie wydawała karty narciarza. Egzaminy będą z historii narciarstwa, i rodzajów nieubitego śniegu, trzeba będzie mieć pips-y w Białce (bo będą kontrole) a weryfikacja co rok (wszystko za kasę). Będzie zakaz używania ratraków i odzieży technicznej a narty < 170 znikną ze stoków. Bo taka jest wizja Mitka a On jest AUTORYTETEM. Całe szczęście, że reszta Europy i Świata nam zostanie.



no Mirek teraz pojechałeś po bandzie :crazy_pilot:

Panie i Panowie proponuje skończyć ten wątek...bo jak dalej tak pójdzie to przeniesie sie na skionline.pl,narty.pl,narciarz.pl,góry.pl,raktraki.pl,kobieta.pl,człowieklodu.pl
...i wiele innych serwisów i stworzą nam nową ustawę 200 m od chałupy :stres:
  • 0

#35 Gość_MirekN_*

Gość_MirekN_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2009 - 08:39

Panie i Panowie proponuje skończyć ten wątek...

Jestem za :crazy_pilot: poglądy są wykrystalizowane a granica pomiędzy przymusem edukacyjnym a systemem nakazowym to "cienka czerwona linia".
  • 0

#36 o_andrzej

o_andrzej
  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 11 wrzesień 2009 - 10:03

Tak, mysle, ze watek wygasa, choc nie chcialbym by zostal formalnie zamkniety. Temat jest naprawde szeroki i warto do niego od czasu do czasu powrocic. Dotyczy nie tylko narciarstwa, nawet nie tylko trendu wygodnictwa, ktory wkracza w nasze zycie i oczywiscie jego oceny. Problem dotyka naszych naszych zyciowych postaw, wzorcow, w tym moralnych. Staralem sie to wplesc w swoim pisaniu, jeszcze lepiej zrobil to Mitek.

Ewa, nie chodzi o uszczesliwianie na sile, ale o zachete. W takim samym stopniu jak zachecamy ludzi do rozwoju, w kazdej dziedzinie ich zycia, tego fizycznego, ale i moralnego. Zachecaja do tego nauczyciele w szkole, ksieza w kosciele, rodzice swoje dzieci. Pisze o tym nasza ewangelia we fragmencie o talentach. :crazy_pilot: A na naszym narciarskim podworku, zachecamy, Mitek, Kuba i ja, do rozwoju, nauki, poprawiania wlasnych umiejetnosci narciarskich. Co najmniej z dwoch powodow: wiekszego bezpieczenstwa jakie sobie i innym zapewniamy oraz wiekszej satysfakcji, jaka osiagniemy. To jest oczywista oczywistosc potwierdzona we wszystkich dziedzinach zycia. Im lepiej cos robimy, im wiecej i glebiej w cos wchodzimy (tylko bez skojarzen :stres:), tym wieksza frajde z tego mamy.

Ewa, Mirek, nie ma co sie wyzlosliwaiac na Mitka. On bywa irytujacym dyskutantem, upartym w swoich racjach, ale sam unika zlosliwosci. Zlosliwosc to pojscie na latwizne, przyznanie sie do braku argumentow, bezsilnosci.
  • 0

#37 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 11 wrzesień 2009 - 10:09

Cześć

Opór przed autorytetem jest w naszym kraju niestety wszechobecny.

POzdrawiam


Witam
a

Dazenie do ułatwień nas zabije

- dobre na nowy temat...

Mitku przecież masz klimę w samochodzie a lodówkę w domu, choć mógłbyś otworzyć w samochodzie okno, a żywność przechowywać w piwnicznym lochu... tylko po co? Ciagle nie mogę zrozumieć postawy świadomego umartwiania się w imię wspomnień... Zadajesz pytanie dlaczego jeżdżę rowerem w górach... jeżdżę, bo lubię a i rozwiązania w rowerze/amortyzowana rama, hydrauliczne hamulce tarczowe, 27 przełożeń.../ mi to ułatwiają...
Podnosisz zarzut nieszanowania autorytetów a przecież samo dysponowanie przewagą siły, umiejętności, wiedzy... nie uprawnia do bycia autorytetem...
Autorytetem jest się o tyle o ile prezentowane wartości znajdą uznanie u osoby drugiej ale to nie znaczy, że dla innych automatycznie jesteśmy autorytetem...
A prezentowanie swojej postawy jako jedynego, właściwego wzoru do naśladowania i przymuszanie innych do uznania tego jest przejawem arogancji.

...a skoro "POzdrawiam"...
...to jedni lubią kaczkę z jabłami inni kaczkę pieczoną a ja kaczek nie lubię i jest to mój niezawisły, wolny wybór...
Pozdrawiam-adam
  • 0
Dołączona grafika

#38 Bzyk

Bzyk
  • Użytkownik
  • 406 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:W-wa
  • Narty:Fischer RX Fire
  • Imię :Rysiek

Napisano 11 wrzesień 2009 - 10:49

Problem dotyka naszych naszych zyciowych postaw, wzorcow, w tym moralnych. Staralem sie to wplesc w swoim pisaniu, jeszcze lepiej zrobil to Mitek.


Tu wcale nie chodzi o nasze postawy życiowe, tylko o ciągłe, na siłę uszczęśliwianie innych.
Każdy dorosły człowiek ma prawo wybrać swoją drogę do celu i nikomu nic do tego. Wmawianie Nam, że istnieje tylko jedyna „słuszna” Mitkowa droga do celu, wywołuje zdecydowany sprzeciw..
  • 0

#39 Ewa

Ewa
  • Użytkownik
  • 588 postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 11 wrzesień 2009 - 11:39

Andrzeju….przecież wiadoma rzecz, że w pogłębianiu wiedzy w jakiejkolwiek dziedzinie życia nie ma i nie może być nic złego. Dlaczego usilnie zarzucacie mi, że jestem temu przeciwna?? Musiałabym być chyba niespełna rozumu. Problem utknął moim zdaniem w zupełnie innym punkcie. Od Mitka niestety bije totalny brak zrozumienia, a czasem wręcz arogancja dla tych, którzy z jakichś powodów nie podnoszą swoich umiejętności (w tym przypadku narciarskich) do takiego stopnia, by móc zasłużyć na miano Narciarza. Nie dla każdego uprawianie tego pięknego sportu staje się życiową pasją...Nie w każdej dziedzinie życia człowiek musi stawać na uszach i być na tyle dobrym, by zasługiwać na sympatię i szacunek. I nie mieszajcie do tego powszechnej edukacji bo to zupełnie odrębna sprawa, która ma zasadniczy wpływ na poziom życia…i bez której pewnie większość nie mogłaby nawet pomarzyć o nartach. Trzeba po prostu zachować zdrowy rozsądek i tyle.
Być może Mitek narysował sobie taki obraz nieświadomie i w rzeczywistości jest wyrozumiałym gościem, ale poprzez to w jaki sposób się czasem wyraża…no niestety, reakcje są takie a nie inne.
Trochę pokory by się przydało…
  • 0

#40 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 11 wrzesień 2009 - 11:41

Cześć

Mitku przecież masz klimę w samochodzie a lodówkę w domu, choć mógłbyś otworzyć w samochodzie okno, a żywność przechowywać w piwnicznym lochu... tylko po co? Ciagle nie mogę zrozumieć postawy świadomego umartwiania się w imię wspomnień... Zadajesz pytanie dlaczego jeżdżę rowerem w górach... jeżdżę, bo lubię a i rozwiązania w rowerze/amortyzowana rama, hydrauliczne hamulce tarczowe, 27 przełożeń.../ mi to ułatwiają...

Mam ale zdecydowanie wole otworzyc okno a w drugim wogóle nie mam bo to prawie zabytek;) a lodówke trzeba zmienic bo ciągłe rozmrażanie mnie wkurza strasznie:) Tylko co z tego wynika. Ciągle piszecie o zmuszaniu o umartwianiu - czy ja cos takiego napiasałem gdziekolwiek. Czy kogokolwiek do czegokolwiek zmuszam. Sporo w Waszych postach nadinterpretacji. Moje posty to tylko sugestie innych rozwiązań. To tak jak pisal Andrzej namawianie. Czy tego Mi nie wolno? Przeciez jak ktos nie chce to nie musi nawet tego czytać prawda.
Reaguje ostro bo jak Ewa pisze, że ją inni na stoku zaczynają obchodzic dopiero wtedy jak: zrujnują komuś zdrowie, tojest to rozumowanie dla mnie groźne po prostu. Napisałem na skiforum, że jak sie patrzy na własne dziecko szybujące dwa metry nad ziemią głową w dól bo jakis kołek nie mógł wyhamowac w strefie wyciągu, to sieoptyka troche zmienia.
Przeciez On tez nie chciał - tylko nie umiał, nie zwrócił uwagi na oznakowanie, nie pomyslał i nie miał odruchu zwolnienia w streie niebezpiecznej - a mógł zabić prawda?
Tego typu bezmyslne zachowania widuje się na codzień. Nie wynikają one ze złej woli tylko z niwiedzy i braku umiejetności.
Każdy z Was widział napewno sytuację pikującego w kolejkę narciarza lub narciarki z okrzykiem "nie umiem hamować" i szerokim, może lekko przepraszającym usmiechem na twarzy. W większość wypadków śie na tym smiechu kończy ale bywaja takie że kończy sie na wózku. I co - nic nie robić bo to przymuszanie, atak na świętą wolność osobistą jednostki.
Pogódźcie się więc drodzy koledzy z tym atakiem bo Ja jestem wytrwały.

Podnosisz zarzut nieszanowania autorytetów a przecież samo dysponowanie przewagą siły, umiejętności, wiedzy... nie uprawnia do bycia autorytetem...
Autorytetem jest się o tyle o ile prezentowane wartości znajdą uznanie u osoby drugiej ale to nie znaczy, że dla innych automatycznie jesteśmy autorytetem...
A prezentowanie swojej postawy jako jedynego, właściwego wzoru do naśladowania i przymuszanie innych do uznania tego jest przejawem arogancji....

Autorytetem się nie nazwałem tylko opisałem to co tak cząsto w naszym kraju widzę. Nie mam aż takich ambicji. Uważam, żę mam cos do przekazania i staram sie to przekazać. Jeżdżę na nartach juz prawie czterdzieści lat i wiele razy zrobiłem sobie kuku, którego można było uniknąć bo - tak jak napisał Kuba - poza wyjątkowymi przypadkami to my sami jesteśmy sobie winni jak cos nam się stanie. I nawet gdy tylko jeden koleś uzna żę mam w swojej pisaninie rację cos w podejściu do narciarstwa zmieni i dzięki temu nie wyląduje na stole lub na wózku to warto narażac sie na przesmiecze posty.
Pozdrawiam serdecznie

PS
A o co chodzi z tym POzdrawiam - często tak mi wychodzi jak szybko piszę ale to chyba nic obraźliwego?

Cześć

Andrzeju….przecież wiadoma rzecz, że w pogłębianiu wiedzy w jakiejkolwiek dziedzinie życia nie ma i nie może być nic złego. Dlaczego usilnie zarzucacie mi, że jestem temu przeciwna?? Musiałabym być chyba niespełna rozumu. Problem utknął moim zdaniem w zupełnie innym punkcie. Od Mitka niestety bije totalny brak zrozumienia, a czasem wręcz arogancja dla tych, którzy z jakichś powodów nie podnoszą swoich umiejętności (w tym przypadku narciarskich) do takiego stopnia, by móc zasłużyć na miano Narciarza. Nie dla każdego uprawianie tego pięknego sportu staje się życiową pasją...Nie w każdej dziedzinie życia człowiek musi stawać na uszach i być na tyle dobrym, by zasługiwać na sympatię i szacunek. I nie mieszajcie do tego powszechnej edukacji bo to zupełnie odrębna sprawa, która ma zasadniczy wpływ na poziom życia…i bez której pewnie większość nie mogłaby nawet pomarzyć o nartach. Trzeba po prostu zachować zdrowy rozsądek i tyle.
Być może Mitek narysował sobie taki obraz nieświadomie i w rzeczywistości jest wyrozumiałym gościem, ale poprzez to w jaki sposób się czasem wyraża…no niestety, reakcje są takie a nie inne.
Trochę pokory by się przydało…


To Ty ewo nie rozumiesz i nadinterpretowywujesz moje posty. Mityczny Narciarz - czy chociaż raz w cąłym tym temacie użyto poza waszymi postami tego okreslenia? Ja nie uzyłem go napewno. Nie chodzi o umijetności mityczne ani jakiekolwiek. Chdzi o to zby mieć świadomość, że na nartach granicy między radosną zabawą a tragedią jest tak cieniutka jak w MirkaN przykładzie. To tak samo jak w jeździe samochodem jest zabawa ale musi byc pełna świadomość granic bo inaczej zabawa może przeistoczyć się w tragedię w ciągu chwili.
Jak chcecie to mogę opisac mnóstwo przypadków, o których myslę i może to pozwoli na lepsze zrozumienie o co mi chodzi.

Pokora nie w moim stylu. Jeżeli solidną argumentacją wytkniesz mi błędy pokajam się - obiecuję. Ale od nadstawiania drugiego policzka dla zasady czy w imię jakichś idei, jestem bardzo daleki.
Za godzine jadę w GóryŚwietokrzyskie więc bądźcie ostroznie jeżeli planujecie weekendowy wypad bo jeszcze się znienacka pojawię i zaczne zmuszać do przyjęcia jedynej słusznej drogi :crazy_pilot:
Pozdrowienia serdeczne

Użytkownik Mitek edytował ten post 11 wrzesień 2009 - 11:54

  • 0



Podobne tematy

  Temat Autor Podsumowanie Ostatni post



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych