Nie.
Może trochę konkretniej ?
Cześć
Długość nartki nie ma znaczenia a raczej radzę dobierać nartki na takich samych zasadach jak u dorosłych. Dziecko musi się od początku uczyć jazdy na nartach a nie na butach ze ślizgami i od początku powinno się zwracać uwagę aby nie kodować irracjonalnego strachu przed długością. Po drugie dłuższa nartka będzie naturalnie uczyć manewrowania sprzętem. Dziecięce nartki są na tyle lekkie, że nie należy bać się wagi.
Kije na samym początku bym odradzał, stanowią dodatkowy element o który dziecko musi się martwić a często przyjmuje to formę koncentracji na kijkach a nie na nartach. to tak jak z nauką SL na długich tyczkach - uczony koncentruje się na zbijaniu tyczek a nie na prawidłowym torze jazdy.
Dziecko musi się nauczyć samo wyważać, bez dodatkowego podpierania.
Ręce bardzo często służą jako element kontaktu i asekuracji jadącego dziecka, unikamy wożenia dzieci trzymając za tułów, między nogami itd. dziecko musi nauczyć się stać na nartach samodzielnie i jechać z rączkami przed sobą - to kształtuje przyszłą pozycję a jednocześnie umożliwia instruktorowi korekty i/lub pomoc gdy równowaga nawala.
Kontakt tylko za pośrednictwem dłoni - instruktor jedzie tyłem wytyczając tor jazdy kursantowi, jednocześnie delikatnymi pociagnięciami czy przyhamowaniami rąk steruje nim. Taki kontakt to również zabezpieczenie psychiczne kursanta, który czuje się pewniej bo jest chroniony. Dość szybko ten kontakt przeradza się w jazdę za wyciągniętymi rękami instruktora bez żadnego dotykania.
Tak w skrócie.
Cały czas pilnujemy przekazu, że prawdziwa jazda to jazda z kijami ale trzeba do niej "dorosnąć", nauczyć się być samodzielnym. Kije mają być ostrzegane jako nagroda za samodzielności i postęp i wprowadzamy je najszybciej jak się da ale początki bez kijów są łatwiejsze, bezpieczniejsze itd.
Pozdro