Przecież i tak (bynajmniej w Polsce) do wytworzenia prądu zasilającego w większości korzystamy z wungla. U mnie w bloku conajmniej trzy osoby posiadają e-rower, o dwóch wiem, że mają e-auto. Samochód może i ładują w pracy (moze z jakiejś fotowoltaiki), ale zwykłego ą wtyknięte do zwyklego blokowego kontaktu do którego energia idzie z Tauronu.
Mam podobne przemyślenia. Ale nie do końca jestem przekonany. Np. moja znajoma z pracy, BTW zapalona narciarka. Ma domek pod Krakowem, do pracy (jakieś 12 km) dojeżdża elektrykiem KIA Niro. Ładuje akumulatory z własnej fotowoltaiki. Owszem, problem recyklingu zuzytych baterii pozostaje, ale i tak jest dość ekologicznie.
Wielu z moich znajomych z pracy dojeżdża hulajnogami elektrycznymi. Trochę się im dziwię, że nie klasycznym rowerem, ale i tak lepiej niz samochodem. Ja pozostanę póki zdrowie pozwoli przy rowerze bez żadnego elektrycznego wspomagania. I na wycieczki też będę pedałował bez żadnych elektrycznych dodatków. Może z wyjatkiem lampek.