Wczesna pobudka i jazda w kierunku Wisły. Pod stokiem o 8.00.
Słabo rozbudzony umysł nie pozwoliłby na rozpoznanie okolicy, ale na szczęście jest ono:
Drzewo. I wszystko jasne. Wiadomo więc, że ponownie znalazłem się na Złotym Groniu.
Warunki dobre, stok pięknie wyczesany. Z rana twardo, co lubię.
Złoty Groń to popularny ośrodek, ale jest już po feriach i sporo ludzi zasysa Szczyrk, więc dało się pojeździć.
Może wrócę tu jeszcze w tym sezonie?