Ostatnia przygoda: 8 grudnia jechalem z kolega do Finkenbergu. Przyszly silne opady - na tej agrafce miedzy Mayrhofen a Finkenbergiem nagle wszystko stanelo. Mysmy byli przednionapedowym samochodem na wielosezonowych Goodyear-ach 4seasons (z lancuchami w bagazniku) - dalismy rade bez zadnego klopotu. Wpychalismy tam mozolnie dwa samochody na dziwnej prowenjencji zimowkach (na oko wygladaly jak nalezy, ale chyba byly z plastiku).
Najdrastyczniejsza moja przygoda na 4seasons to podjazd po wyslizganych rynnach pod Alpengasthof Hochsoll... Bylo ostro, ale dalo rade. W dol jechalismy juz na lancuchach.
OK, na innym pojezdzie mam typowo zimowe Michelin Alpin Latitude i jak na ich rozmiar (275/30/ZR20) spisuja sie bardzo dobrze. Do cywilnej zimowej jazdy po plaskim ze sporadycznymi wypadami w gory dobre caloroczne sa opcja, ktora moze miec sens (takie opony wg mnie sa lepsze na zime niz na mokre lato) do spokojnych samochodow i dla ich spokojnych kierowcow. Przynajmniej zima nie ma szans na zaskoczenie :-)