Skończyłem czytać. Bardzo uważnie. Jak napisałem, dużo staranniej, prawie bezbłędnie przetłumaczona. Bo w dobrym tłumaczeniu, zwłaszcza specjalistycznej książki, nie wystarczy poprawnie znaleźć polskie odpowiedniki. Trzeba oddać ducha. I to się tłumaczowi udało. Oczywiście znalazło się kilka potknięć, ale nic co ludzkie nie jest doskonałe.
Jeszcze raz zdecydowanie polecam wszystkim zaawansowanym narciarzom. Przekonacie się, tak jak ja, że to co robiliście dotychczas intuicyjnie, niekoniecznie zgodnie z logiką czy wyuczoną wiedzą, ma swoje sensowne wytłumaczenie. Ba, odkryjecie, że niektóre wasze przekonania były błędne. I niepotrzebna jest znajomość wielkiej fizyki. Naprawdę wystarczą jej elementarne podstawy. Mimo wszystko czytanie nie jest łatwe. Trzeba uruchomić wyobraźnie, a niekiedy mocno się przyłożyć do zrozumienia tego i owego. I wracać wielokrotnie do poszczególnych rozdziałów i wątków. Mimo wszystko polecam, bo warto. Wszelkie dyskusje o technice jazdy, rozważania o odciążeniach, balansowaniu, nawet o dopasowywaniu butów powinny zaczynać się od pytania: przeczytałeś LeMastera? To naprawdę narciarska biblia.
Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale zacytuję końcowe zdania z książki, będące kwintesencją motywacji jeżdżenia na nartach. Bardzo mi bliskie.
"Jeździmy na nartach w pięknych miejscach, których byśmy mogli w ogóle nie zobaczyć gdybyśmy narciarstwa nie uprawiali. Dzieci mogą uczyć się jeździć na nartach, zanim jeszcze są w stanie utrzymać się na rowerze. Z drugiej strony, można jeszcze być narciarzem, kiedy już jest się za starym na rower. Narciarstwo zbliża rodziny i przyjaciół. Sprawia, że ludzie czują się zdrowi i szczęśliwi."
Użytkownik o_andrzej edytował ten post 20 listopad 2017 - 23:25