Byłem w SkiCircus,fajna stacja,ale nie wracam w miejsca w których już byłem.
To moje odwieczne pytanie, nie tylko dotyczące nart. Wracać do tych samych miejsc, zakładając, że są OK, czy wciąż zmieniać? I różnie z tym bywa. Za tymi samymi przemawia wiele argumentów: podoba się, już znam, więc dobrze się czuję w miejscu znanym, choć wciąż mogę poznawać nowe warianty a w szerszym ujęciu - nie zmienia się drużyny, która wygrywa. Za nowymi stoi jeden argument: życie jest krótkie (i jak wiadomo usra... jak koszulka dziecka ) i warto poznać max nowych miejsc. Ale i tak nie poznamy wszystkich, a są te lepsze, bardziej nam pasujące i te gorsze, więc może lepiej skupić się na tych, do których przekonaliśmy się, że nam bardzo pasują. Dylematy niebiednego człowieka. Z wyjątkiem Ischgl, w którym byłem 3 razy, staram się jednak zmieniać. W tym sezonie pojawi się drugi wyjątek: Cortina, w której już byłem 10 lat temu.
A w lecie, już od wielu lat jeździmy wciąż w to samo miejsce nad Bałtyk.