W zeszłym tygodniu od środy do niedzieli byłem na Mazurach. Startowałem w dziesiątych regatach OIL w Łodzi. W załodze miałem Pawła (młodszy syn) i lekarza - Joannę. Pływaliśmy (21 załóg) na Vivach 700.
Czwartek to trymowanie łódki i mały trening.
W piątek, pierwszy dzień regat - Jezioro Jagodne - start w okolicach Kuli, bojka zwrotna przy wejściu do kanałów i z powrotem do Kuli ze slalomem wokół wysp. Wiatr od 2 do 4 st B w najsilniejszych szkwałach.
Start mieliśmy dość kiepski - gdzieś naste miejsce, bardzo ryzykowny, ale na szczęście przy "dobrej" bojce. Tak, że po paru minutach byliśmy w czołówce (koło 5-6 miejsca). Bardzo czujna żegluga, pozwoliła przy nawrocie być na 4 miejscu z niewielką stratą do prowadzących. Gdzieś w jednej trzeciej drogi powrotnej, po wybraniu optymalnej trasy, udało się wyjść na prowadzenie. Przy wyspach zgubiliśmy konkurentów z wyjątkiem jednej załogi. Atakowali jak wściekli, ale się nie daliśmy i linię mety przepłynęliśmy z przewagą 1,5 łódki. . Radość niesamowita, ale zmącona niepokojem, jak będzie jutro???
Sobota. Drugi dzień regat. W planach był Niegocin. Ale prognoza dla J. Niegocin przewidywał szkwały do 7 st B. Dlatego wyznaczamy trasę na J. Bocznym. Dwa okrążenia klasycznego trójkąta regatowego.
Już jak z kolegą ustawialiśmy bojki startowe, czuliśmy że będzie niezła zabawa. Szliśmy na silniku, bez żagli, a niektóre szkwały mimo to przechylały łódkę "za maszt" .
Cała flotylla wypływa na jezioro, czekamy na procedurę startową, od czasu do czasu szkwały kładą całe towarzystwo do 60 st. przechyłu. A pomiędzy szkwałami przyjemna trójeczka, i gładka woda . Komandor regat przesuwa start o 1,5 godziny. Obowiązkowe kapoki i zamknięte messy.
Część załóg się refuje, niektórzy nawet 2 refy. My zakładamy 1 ref. W międzyczasie przychodzą wieści z Niegocinu - parę łódek leży. Po raz drugi wypływamy na start, ale szkwały są jeszcze silniejsze. Oczywiście da się pływać, ale Viva przy silnym szkwale, jeśli się z wyprzedzeniem nie wyluzuje grota, gwałtownie się przechyla i ostrzy całkowicie nie słuchając steru. Przy starcie 21 łódek i przy ciągłych mijankach na przecinających się kursach zderzenia były by nieuniknione. .
Drugi bieg zostaje definitywnie odwołany!!!
Wygraliśmy !!!
Ale kilka załóg umawia się na "prywatne regaty". Bojki przecież stoją i proszą o wykorzystanie.
Oddaję ster i dowodzenie Pawłowi i zmieniam się w szotmena.
W tych naprawdę trudnych warunkach Paweł żegluje wspaniale. Robi tylko jeden błąd przy zwrocie przez rufę na dolnej boi i z 1 miejsca spada na 3. Ale wspaniałymi optymalnymi halsówkami wyprowadza nas na 1 miejsce. {SMILIES_PATH}/yahoo.gif
Czy mogło być lepiej??? {SMILIES_PATH}/icon_razz.gif
Na zakończenie parę fotografii. W tym roku mało z samych regat, bo wiatr był silny i załoga mała.