Tegoroczny wyjazd Tatrzański bez większych górskich ambicji, jak zawsze powtarzam sobie
-nigdy więcej a jednak wracam ,
nostalgia, wspomnienia młodości,
niestety dzikie tłumy i wszędobylska komercja mącą urok dawnych lat.
Zakopane jest zapchane do granic możliwości,
na każdym skrzyżowaniu i rondzie tworzą się korki, hałas, smród spalin bije na głowę wielkie miasta europejskie
Buduje się sporo a każdy skrawek nie zabudowanej przestrzeni zamienia w płatne parkingi, które i tak już o 9:30są przepełnione.
Gdzie tylko się da powstają wesołe miasteczka, dźwigi do skoków na gumie, koniki, gocarty, quady, łódeczki, parki linowe itp.
W Tatrach Polskich stonka rusza nie wcześniej jak ok. 10 ale wtedy w ogromnej liczbie,
ogromne kolejki przy budkach opłaty parkowej ale widziałem także ludzi usiłujących przebić się przez krzaki obok,
pierwszego dnia kilka razy zwróciłem uwagę by nie schodzić ze szlaku ale później dałem sobie spokój.
Zupełnie odmienna sytuacja po Słowackiej stronie, luz w miejscowościach i na szlakach.
Tak więc na początek zwiedzaliśmy odludne zakątki Słowackich Tatr Zachodnich
Brestowa , 3 Kopy, Banówka
dosyć mocno wiało
Kominiarski Wierch i Giewont w ciekawej perspektywie
wioska Zuberec, dobry punkt wypadowy jeśli ktoś nie lubi Zakopiańskiego jarmarku
Babia Góra i Orawska Zapora
w ciągu całego dnia spotykaliśmy dosłownie kilka osób na szlakach
I nasze Tatry dla odmiany
szlak z Wiktorówek na Rusinową Polanę
i sama Ona (Polana)
dobrze że TPN pogrodziło sznurkiem to nawet udało się zrobić foty bez ludzi
Tatry Bielskie Murań, Hawrań
Kołowy, Czarny, Durny, Baranie Rogi, Lodowy,
Gerlach, Btyżowiecki, Kaczy, Zmarzły, Złobisty, Kończysta, Ganek i dzikie zerwy Młynarza na 1 planie
Wysoka , Rysy i Dolina żabich Stawów Białczańskich
Mięgusze i gdzieś tam w dole staw ,do którego jak pisała prasa dotarło w tym dniu ponad 13 tysięcy turystów
i tu znana marka odmówiła posłuszeństwa
.