Cześć
Na trasach łagodnych bardzo częstą sytuacja jest jazda na wprost, która jak wiadomo na nartach taliowanych jest nie do końca możliwa. Należy więc pilnować jazdy nonstop w skręcie i wtedy mała szansa na to że coś się stanie. Trasy płaskie idą też bardzo często po minimalnych trawersach, których nachylenie, w wypadku tras stromych jest pomijalne a tu ma wpływ na sposób sterowania krawędzią. To kolejna częsta przyczyna upadków.
Oczywiście rozluźnienie o którym piszecie też ma niebagatelne znaczenie. W tym roku zdarzyła mi się sytuacja podobna do opisywanych przez Was tym bardziej dla mnie zaskakująca, że na nartach na trasie praktycznie nie zdarzają mi się upadki.
Pierwszy wjazd. prószy lekki snieżek, na trasie armatki, które kotłują wykorzystując minusy. 8.00 nikogo nie ma na stoku. Po zejściu z krzesła obrałem sobie trasę przejazdu do następnego wyciągu. Na stoku stały pracujące armatki więc jechałem w sporej odległości od nich i po przeciwnej stronie pióropuszy uwzględniając wiatr. Śnieg był dość intensywny i miałem gogle (a jeżdżę w goglach naprawdę rzadko)- podejrzewam, że gdybym ich nie miał nie doszłoby do poniższej sytuacji.
Jadąc czułem, że śnieg jest OK lekko przyprószony świeżakiem. W pewnym momencie poczułem, że lewa narta wjeżdża w głębszy armatkowy i mi ją zabiera. Próbowałem skorygować odbijając się z lewej ale ta w tym momencie też trafiła na armatkowy luźny i się poddała. Skutkiem był klasyczny ślad kielicha i upadek na tzw ryja. Nie byłoby problemu gdyby nie gogle, które pękły i szybka rozcięła mi twarz od czoła wzdłuż nosa poprzez rejon ust i do brody. Trochę krwawiło więc musiałem to zatamować śniegiem. Chłopcy przy wyciągu dali coś z apteczki a znajomy goprowiec na dole zdezynfekował i zabezpieczył i było po sprawie.
Nie powiem gdy przez kolejny dwa, trzy tygodnie gdzieś się pojawiałem od razu widziałem na twarzach takie charakterystyczne połączenie szacunku ze strachem a wolne miejsce przy jakimkolwiek stoliku do którego podchodziłem robiło się samo. Trochę żałuję, że ślad jakiś nie pozostał ale jeszcze się wszystko szybko i dobrze na mnie goi niestety.
Krótko mówiąc więc, chłopaki na chwilę przed moim zjazdem przestawili tą armatkę a ja jak pipa zająłem się czymś tam a nie jazdą.
Bywa i tak. Z głupotę się płaci i to właśnie w najbardziej płaskim miejscu - gdyby było stromiej pewnie nic by się nie stało.
Pozdrowienia