Postaram sie tym razem krotko i do rzeczy.
Nocowalismy w Plagne Centre (1970m npm). Pokoj jak to pokoj we Francji, maly, ciasny, ale z takim widokiem (Kuba nie patrz na to):
Oczywiscie hotel ski in, ski out i chyba na tym koncza sie zalety tego **** hotelu (OK, jeszcze sok z swiezych pomaranczy rano byl, wiec to kolejna zaleta).
Najwieksza wada to zimny ski room - codziennie przemycalismy buty do pokoju zeby miec w nich sucho rano.
Osrodek spory, widoki piekne, szczegolnie jak sie leniwym Francuzom chcialo uruchomic zabytkowa kolejke (dzialala tylko jednego dnia) na lodowiec (to tez niezly skansen w porownaniu do Austryjackich lodowcow).
XXI wiek a tam dalej 3 smierdzace kible, szalas w ktorym mozna kupic herbate no ale jest grota lodowcowa - nota bene trzeba doplacic za ta przyjemnosc 5Euro.
A co najbardziej wnerwiajace to trasy czarne ktorymi niby mozna by zjechac w dol pozamykane.... Zreszta tam malo ktora czarna trasa byla otwarta (A mlody wlasnie najwiecej radochy mial zjezdzajac czarna harakiri tam).
Widoczki ze skansenu:
Niestety ci ktorzy zarzadaja tym osrodkiem wola wydawac kase na wielblady, igla z rzezbami lodowymi, wesole miasteczka na szczytach gorskich i malowanie grafiti na starych rozlatujacych sie gondolkach.