33 odpowiedzi w tym temacie

[Mitek]

Cześć

Ja tam Michale nie jestem dyplomatą i Twój postępek rozumiem. Kara musi być natychmiastowa i nieuchronna.

Nie miej więc do siebie pretensji, że nie dałeś się nabrać na gładka gadkę jakiegoś kmiota.

Pozdrowienia serdeczne i oby nigdy więcej.

[Jack]

Michal

 

Jakiej narodowsci zlodziej byl? Troche szkoda tych kijkow od Wojtka, nie bylo nic solidniejszego pod reka?

[o_andrzej]

Kiedys mialem podobna sytuacje do Michala, ale a rebours jak sie to ladnie mowi. W sklepie rowerowym, a wlasciwie przed sklepem. Zona cos tam kupowala, ja zostalem na zewnatrz. W pewnym momencie podjechal jakis facet na wypasionym rowerze, oparl go o slupek, wszedl do srodka. Jego zle oparty rower nagle sie przewrocil. Grzecznie podnioslem go z ziemi z zamiarem ponownego oparcia go, tym razem solidniejszego. Facet wyskoczyl jak opetany ze sklepu z tzw. geba i chcial sie brac do bitki. Troche sie opamietal, bo ze mnie nie ulomek, ale calkiem sie uspokoil, gdy stojaca obok dziewczyna wytlumaczyla mu grzecznie, ze rower naprawde sie przewrocil, a ja chcialem tylko dobrze.

Użytkownik o_andrzej edytował ten post 16 luty 2016 - 15:41

[bum]

Jakiej narodowsci zlodziej byl?

 

Złodziej ma zawsze jedną i tą samą narodowość: prymitywnego s#######a. Dobrze, że całego zajścia nie widział syn. Nie wiem jak bym się zachował w podobnej sytuacji. Wszystko zależy od okoliczności. Można zacząć niewinnie - rżnąc głupa i zapytując niby przypadkiem - O! Jakie fajne narty! Niech pan powie - jak się na nich jeździ? Jak długo pan je ma? Gdzie można takie kupić?  Gdy rozmowa skieruje się w stronę ewidentnej ściemy - wyciągam komórę i informuję delikwenta, że do tej pory nagrywałem tylko fonię, teraz będzie również wizja i...za tym dużym samochodem stoi czworo moich kolegów Pudzianów, którzy czekają tylko na sygnał, by puścić ich ze smyczy... Więc - jeśli chce tego uniknąć - powinien uklęknąć, przyznać się do winy, przeprosić i ucałować mój lewy but narciarski...

Tak na poważnie - najgorsze w zajściu opisanym przez Michała jest to - że najprawdopodobniej poczucie winy ma nie ta osoba co powinna...

[moris]

Michał - nie wiem co bym zrobił.

Wydaje mi się, że nie doszłoby do rękoczynu a raczej wezwania Polizei - ale pisze to na spokojnie, z dystansem. W sytuacji "online" nie mogę zaręczyć że by mnie nie poniosło.....

 

Tak że potępiając czyn jako taki, Ciebie osobiście nie potępiam.... - oby nigdy więcej.

 

Pozdrawiam, Mietek

[J@n]

Aż trudno uwierzyć że coś takiego mogło się wydarzyć w świstaczym kraju

Mogę zrozumieć wku......e Michała choć przyznam że tłukąc faceta postąpił nieroztropnie.

Na nartach jeszcze mi nart ze stojaka nie  ukradli ale pamiętam moje nerwy gdy w Nepalu

ruska wycieczka odeszła z moją ładowarką i baterią do aparatu fotograficznego.

[pytek45]

Szacun Michale.

[Michał]

A mnie sie postepek Michala nie podoba. Pachnie prymitywnym samosadem.

 

Nie jesteś sam. Mnie też to się nie podoba, ale jeszcze mniej podoba mi się znieczulica. Brak reakcji. Zarówno Twój w przypadku kradzieży jak i tych wszystkich ludzi na przystanku. Patrzą mały wariat leje dużego, pewnie jakiś psychol, lepiej się nie mieszać. Gdybym ja stał na przystanku to bym trzasnął jednego i drugiego i poczekał aż przyjedzie policja. Bo przecież nie wiadomo co jest grane. Kto komu kradnie narty. Niestety ja byłem po tej drugiej stronie a na przystanku dyplomaci podobni do Ciebie. Ich też zamurowało i nic nie zrobili.

 

 

 

Jedziemy z W. do góry. Ta cała sprawa nie daje mi spokoju. "Czemu koleś buchnął mi narty i poszedł z nimi na przystanek? Czemu nie wjechał szukać swojego sprzętu? No i jeżeli nie kłamał to jak mógł nie zauważyć powieszonych na moich nartach kijków dziecięcych? Zdjąć je i odłożyć obok?" To wszystko było bez sensu.

 

Wróciliśmy do góry. Przeszukałem wszystkie stojaki jeszcze raz. Nie było tam podobnych Stoeckli do moich. Były tylko jedne jedyne niebieskie.

Weszliśmy do restauracji i opowiedzieliśmy paniom o sytuacji. Powiedziały, że pamiętają gościa i był całkiem sympatyczny. Zobaczą czy i jakie narty zostaną na zamknięcie i dadzą znać. My tym czasem udaliśmy się do domu.

 

Nie minęła dłuższa chwila a panie w restauracji dostały telefon...... z wypożyczalni.

 

 

 

nikt mi nie wmowi, ze ktos, kto jezdzi na nartach nie rozpoznaje swojego sprzetu. a juz  jakies oryginalne kije?

 

Mi też nie! A jednak! Są ludzie którzy nie mają kompletnie pojęcia na czym jeżdżą.

Gość miał wypożyczone narty Atomic i czarne kijki z białymi rączkami a zabrał Stoeckli i kolorowe kijki z czarnymi rączkami na 1/3 długości kijka - takie w stylu z Chamonix.

Jest to dla mnie kompletnie niepojęte, ale jak widać możliwe.

 

 

Gość był dzisiaj na nartach i na obiedzie w "naszej" restauracji. Ma trochę siniaków, ale jest ok. Mówi, że trochę mnie rozumie, ale nie zasłużył na lanie.

 

To była dość stresująca i bolesna lekcja dla nas obojga. Na szczęście też póki co dobrze się skończyła. Gość jest cały, nie był złodziejem, ja mam swoje narty i wiara w uczciwość tego miejsca powróciła. 

 

 

Specjalnie nie napisałem wszystkiego od razu, żeby każdy mógł choć troszkę wczuć się w ten jeden fragment układanki. Pomyśleć co ja bym zrobił, jak się zachował? Temat do przemyślenia i oceny dla każdego z osobna. Tak na wszelki wypadek. Coś jak w aucie. Nikt nie wsiada z myślą o wypadku, nie wie kiedy pasy bezpieczeństwa mogą się przydać ale warto mieć je wtedy zapięte. Nie życzę nikomu znaleźć się w takiej sytuacji.

Mam nadzieję, że już mnie to nie spotka, a jak spotka, to najpierw nakrzyczę a potem zniszcze W. kijki.

 

 

 

Pozdrawiam Serdecznie życząc wszystkim spokojnych dni nie tylko na stoku.

Michał

Użytkownik Michał edytował ten post 16 luty 2016 - 22:33

[Jack]

Dobrze ze jednak u Swistakow nart nie kradna, bo juz mialem zamiar skancelowac rezerwacje na narty u Swistakow i wybrac sie do Janksow gdzie ludzie uprzejmi, kawa smaczna i nawet chleb zjadliwy ..

[J@n]

Dzięki Michale za cały temat - chciał bym widzieć minę gościa gdy podszedłeś do niego w knajpie następnego dnia

[o_andrzej]

Michale, powtorze to co napisalem. Twoja spontaniczna reakcja byla co najmniej nadmiarowa. Zarzucasz mi znieczulce. Nieslusznie. Czesto reaguje jak i ty spontanicznie, ale tym razem mnie zatkalo. Nieraz tak bywa gdy cie ktos obrazi i nie znajdujesz slowa. Tak bylo i w moim przypadku.

Nie wiem jak bym postapil w Twoim przypadku, wiele zalezy od okolicznosci, od wyczucia, w koncu widzac goscia budujesz sobie jego obraz, ale tzw. bagaz doswiadczen, na pewno bogatszy od Twojego z racji wieku, kaze mi byc ostrozny w ocenie ludzi i ich ewentualnym karaniu. Kilka razy sie paskudnie sparzylem oceniajac innych pochopnie. Mnie tez kilka razy nieslusznie skrzywdzono. Wyobraz sobie siebie. Nie zdarzylo Ci sie pomylic, np. probujeac wsiasc do nieswojego samochodu? Albo w supermarkecie zabierajac nieswoj wozek? Mnie wielokrotnie. Dlatego nie podszedlbym do faceta, nie przywalilbym kijami, ale zapytal czy sie przypadkiem nie pomylil zabierajac narty kogos innego. I w jakis 70-80% mialbym racje.

[kuzon]

Rzeczywiście czasami zachowanie innych może tak zaszokować, że nie zareagujemy natychmiast, a za chwilę jest już za późno. Sam kiedyś przyłapałem złodzieja w moim własnym mieszkaniu. Najlepsze, że my w tym mieszkaniu byliśmy w tym czasie (5 osób). Z korytarza wchodziło się do długiego przedpokoju, z którego były 2 osobne wejścia do reszty mieszkania. Facet wszedł do jednego pokoju i przeszukiwał szafę z ubraniami. Byłem w takim szoku, że nic mu nie zrobiłem, nawet nie zawiadomiłem policji. Gościu tłumaczył się, że pukał, ale nikt nie odpowiedział i wszedł (niby sprzedawał dywany - cygan nota bene). Fakt, że wtedy miałem bardziej pacyfistyczne podejście do życia

Tak w ogóle Michale, to czapka z głowy, że byłeś w stanie przedstawić całą tą sytuację na forum publicznym. Niewiele osób zdobyłoby się na coś takiego. Pokazać swoje bohaterstwo jest bardzo łatwo, ale przyznać się do pomyłki, to już wymaga dużej odwagi. Tym bardziej, że sytuacja była "gruba" a i świadków z tego forum przy tym nie było, bo wtedy mógłbyś się poczuć wewnętrznie przymuszony do wytłumaczenia się ze swojego zachowania. Zresztą o_andrzej też na forum publicznym "odsłonił się" i świadomie naraził na krytykę i to też wymaga odwagi. Dzięki Wam, znowu się czegoś nauczyłem! Ale jak pokazuje słynny eksperyment Philipa G. Zimbardo (studenci którzy mieli "bawić" się w więzienie), i tak nie wiem jak bym się zachował w konkretnej sytuacji. 

[jan koval]

Dobrze ze jednak u Swistakow nart nie kradna, bo juz mialem zamiar skancelowac rezerwacje na narty u Swistakow i wybrac sie do Janksow gdzie ludzie uprzejmi, kawa smaczna i nawet chleb zjadliwy ..

OK OK

sie nie odgrazaj tylko przylatuj - poczestuje Cie doooooooooobra kawa i chlebem  tez.....

Michal - musze Cie zmartwic........................zachowanie kolesia zupelnie mi nie pasuje - facet dostaje lanie od swira na przystanku (sorry, ale patrze z ptu widzenia ofiary), jest niewinny , niby i co?

tak sobie to przyjmuje ze spokojem???

albo ma nieczyste sumienie, albo nie ma jaj

 

Gdybym ja bym byl tym osobnikiem i zamienil bym narty niechcacy, nastepnego dnia dostalbys strzal w podbrodek, a pozniej wyciagnalbym reke na zgode........bo w przyrodzie lubie rownowage

 

co do zachowan jade do pracyu wczesnym rankiem, droga szybkiego ruchu - posuwamy sie ok 60mph

nagle cos sie dzieje i auta przede mna hamuja............ ja chyba jestem 6 z rzedu - udaje mi sie zahamowac ok metra przed zderzakiem poprzednika - jestem caly zadowolony - jaki mistrz kierownicy jestem..................w tym samym momencie zaczynam myslec.............przeciez za mna ktos jechal - i w tym momencie dostaje porzadny strzal w 3 miesiecznego mercedesa (nota bene - nigdy juz tej marki nie kupie)............. wyskakuje, nie zeby bic kogos, ale wkurwiony..............walnal mnie nissan patrol - a z niego wychodzi (nie wyskakuje bo nie ma co wyskakiwac)  jakis taki niejaki blondyn i mowi - przepraszam, nie chcialem, ona mnie zabije.....

okazalo sie, ze spedzil noc ze swoja dziewczyna, musial byc na 6 rano w pracy............w nocy padal marznacy deszcz wiec nie mial czasu na czyszczenie szyby, wiec wzial samochod dziewczyny bez jej wiedzy................i co mialem robic?

zaczalem go pocieszac, ze  przeciez samochod to i tak kupa zlomu itp itd...

dalem mu numer telefonu, zeby Jego dziewczyna zadzwonila, zeby wiedziala, ze facet nie klamie.....

bylem  lagodny? moze. chcialem byc lagodny? nie.....ale bylem zaskoczony i tak wyszlo...

[hintertux]

Mnie też ciągle zastanawia ten facet, może był naćpany? No bo przecież zdjął kijki dziecka, tak bez żadnego zastanowienia? A sam też powiesił wcześniej swoje kijki na nartach? 

Z Twojego opisu wynikało dla mnie to, że po tym szkoleniu survivalowym, wiedziałeś jak zaatakować gościa, żeby go 

1. zaskoczyć

2 .nie spowodować poważnych uszkodzeń ciała

3. odzyskać narty (sam wypuścił z rąk) 

I dlatego wyraziłam podziw, bo ja bym nie wiedziała, że tak można zrobić, a teraz wiem. Chociaż nie bardzo sobie wyobrażam, żebym kogoś potrafiła okładać kijkami, ale...

Poza tym, myślę, że czuję to, co podkręciło Twoją reakcję, bo ja mam też coraz więcej sytuacji, kiedy muszę synowi urealniać świat

W tym roku rzewnymi łzami pożegnał Świętego Mikołaja, a wcześniej przyszedł raz ze szkoły i spytał mnie tak :Mamo, czy to prawda, że dzieci też mogą umrzeć? Był zaskoczony, bo ze szkołą byli na małym cmentarzu i tam zobaczył małe groby. Albo spytał mnie raz, czy "istnieją prawdziwe pistolety", na prawdę? Przecież one mogą kogoś zranić.

A jak już się komuś coś stanie, to wtedy się go wiezie do szpitala i człowiek wychodzi "naprawiony"....itd, itd.