Narty Predazzo 05.12-12.12.2015 Miałem troszkę kłopotów na początku bo Jan (admin) potraktował go jak ogłoszenie komercyjne , ale po wyjaśnieniach i obiecaniu że podzielę się wrażeniami , zdam relację jak było i wstawię trochę fotek a może i krótkie filmiki, ogłoszenie ukazało się gdzie trzeba:). Takie ogłoszenie ukazało się na forum KochamNarty Znalazły się 2 osoby chętne na wyjazd w tym terminie mimo obaw że może za wcześnie na wyjazd bo jak sami wiecie pogoda ostatnio płata nam figla z temperaturami powyżej zera i brakiem opadów śniegu ( ale Dolomity to w końcu wyższe górki )
Wyjechaliśmy z Legnicy 05.12 około 12.30 w nocy, pakowanie było krótkie , naszym zamierzeniem było jak najwcześniej przeskoczyć punk newralgiczny jakim jest obwodnica Monachium, udało nam się potem przeżyliśmy szok po drugiej stronie na granicy auta jadące z Włoch do Austrii (Brennero) utknęli w wielokilometrowym korku (była godzina około 9 rano) granica była sprawdzana skrupulatnie , szukali nielegalnych imigrantów . Po tym co zobaczyliśmy postanowiliśmy wracając w następna sobotę, że wyjedziemy z Predazzo około 12-1 w nocy licząc na szybszy przejazd bez stania w kolejkach.
No i przyjechaliśmy do Pradazzo jadąc przez Ora Egna jest trochę dalej ale mniej zakrętów.
Pierwsze wrażenia : hmmmmmmmmmmm strach temparatura +10 , śniegu nie widać nawet na szczytach patrząc z Predazzo, jak to dalej bedzie? . Dopiero spotkanie z sympatycznymi gospodarzami rozwiało nasze wątpliwości . Dowiedzieliśmy się, że po pierwsze to na śnieżono około 50-60% tras i że warunki są bardzo dobre , Ula i Paweł gospodarze (którzy zajmują się narciarstwem zawodowo, są instruktorami) zajmą się nami i powiedzą nam gdzie jechać i że będą z nami w ośrodkach i na trasach, załatwili nam skipassy 5+1 (mieliśmy zamiar przejechać) Sellaronde , były tańsze bo przed sezonem (172 Euro). Zaplanowaliśmy, że będziemy w 4 ośrodkach ,wybralismy za radą Pawła i Uli czyli Obereggen, Bellamonte, Alpe Cermis, Sella Ronde. Świadomie odpuściliśmy sobie ośrodek San Pellegrino , który mimo sentymentu jakim go darzyliśmy , był słabo przygotowany do sezonu (mało tras naśnieżonych). Apartamenty które wynajęliśmy były ok , pierwszego dnia odpoczynek po podróży, spacer wieczorny w Pradazzo , było ślicznie świątecznie i kolorowo:) .
A następnego dnia wcześnie rano około 7 zaczęło się przygotowanie do wyjazdu do Obereggen, ośrodek, który jak zapewniali Ula i Paweł był najlepiej przygotowany (trasy około 70%). No i nareszcie pierwsze zjazdy , jest super warunki doskonałe, trasy szerokie, ludzi niewielu, stania nie ma w kolejkach, czyli bajka:). Paweł i Ula są super uczą i wskazuje błędy które popełniamy (mimo że nie muszą nikt im nie zapłacił ale odzywa się w nich żyłka instruktorska:)).
Jeździmy po wszystkich trasach które są dostępne . Byliśmy na szczycie Tresco i Angello zjechaliśmy z nich czerwonymi trasami potem do Obereggen i znowu kierunek Gardone i znowu Obereggen i tak mogliśmy cały czas, a czas leciał , były oczywiście momenty na przerwę i podziwianie widoków.
Jeździliśmy aż do upadłego do 15.00 godziny, potem powrót do samochodu i na kwaterę. Następnego dnia 07.12 wybraliśmy się do ośrodka Bellamonte , bardzo fajnie przygotowane trasy niebieskie lajtowe , czerwone super i tak jak w Obereggen mało ludzi dużo zjazdów. Jeszcze wspomnę o kocie białym jak śnieg w pobliskiej knajpce wyleguje się od 10 lat i zawsze wita i łasi się ciekawe czy nauczył się szusować na nartach w końcu to 10 lat w ośrodku narciarskim:).
Szkoda tylko, że zjazd na Laste był zamknięty i nie można było poszusować z niego ale szusowaliśmy między El Zirmo a Valboną .
Trzeciego dnia 8.12 postanowiliśmy pojeździć w ośrodku Alpe Cermis i nie będę się powtarzał było fajnie i sympatycznie warunki ok . Czwartego dnia 09.12 wróciliśmy ponownie do Obereggen bo tam ze względu na ilość tras było najfajniej. Sellaronde zrobiliśmy 10.12 w czwartek wstaliśmy wcześnie rano bo musieliśmy dojechać kawałek z Predazzo do Campitello di Fassa. Wjechaliśmy pierwszym wjazdem , wiedzieliśmy że nie objedziemy całego Sellaronde , ponieważ nie było połączenia i tras między Arrabą a Canazei. Pojechaliśmy pomarańczową trasą . Niestety musieliśmy kombinować bawiąc się w objazdy bo nie wszystko było czynne ale udało nam się dojechać do Arabby i chyba tylko dzięki pomocy Uli i Pawła bo my na pewno byśmy się pogubili. Widoki no cóż można pozazdrościć i tego się nie opowie to naprawdę warto zobaczyć. No i ostatni dzień ponownie zadecydowaliśmy jazdę w Obereggen może dlatego że czuliśmy się tu najlepiej w całym naszym pobycie.
Powróciliśmy do Legnicy w sobotę 12.12 bez kłopotów spełnieni zadowoleni mając świadomość (oby nie), że jak tak dalej będzie pogoda płatać nam takie figle (plusowe temperatury zimą) to może być nasze jedyne szusowanie w tym sezonie (patrzyliśmy na holiday info i nie napawa to optymizmem (Passeky, Rokitnica itp:) bo nawet jak gdzieś tam otworzą traske z jedną lub dwie to chcących poszusować będzie wielu a stanie w kolejkach 20-40 minut to horror i znowu zatęsknimy do normalnych warunków.
To tyle mam nadzieję, że za bardzo nie przy nudziłem tą relacją i ponieważ jest to moja pierwsza relacja proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieję że spotkamy się na stokach szusując tu i tam
Wszystkim życzę Wesołych Świąt
ps: szkoda ,ze nie mogłem umieścić 2 filmików ale były powyżej 32MB