Skocz do zawartości


Zdjęcie

Spotkanie ze Stanislawem Tatka,


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4192 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 10 maj 2015 - 15:59

Pewnie niewiele to nawisko wielu mowi, ale niektorzy do dzis wspominaja te zywa legende. Bo Stanislaw Tatka to prawdziwa legenda polskiego narciarstwa. Instruktor wykladowca, ktory wyszkolil kilka pokolen narciarzy, w tym rowniez intruktorow. W 1968 szkolil rowniez i mnie, 18-letniego wowczas mlodzienca, na kursie pomocnikow instruktorow. Na Turbaczu, we wspanialej scenerii zimowej. Wtedy byl czlowiekiem w sile wieku, po 40-ce. Latwo wyliczyc ile lat liczy dzis. Podziwialismy jego doskonala, niedoscigla dla nas jazde. Lod nie lod, mulda nie mulda, jego jazda byla zawsze ta sama, plynna, pewna, spokojna i doskonala technicznie.

 

A spotkalem go na spotkaniu absolwentow jednego z krakowskich liceow. Opowiadal o narciarstwie, wojennym i powojennym, w Krakowie. Co za czasy. Za noszenie nart w 1940 r. grozil Oswiecim. Ale niektorzy, tak jak on, ryzykowali. Staszek ma sie bardzo dobrze jak na swoje lata. Glowa nietknieta, ten sam spokoj, usmiech, optymizm i madrosc. Swietna sylwetka. Zawdziecza ja m.in. codziennej gimnastyce. Staszek od zawsze poswieca jej 1 h dziennie. Obiecalem, ze go odwiedze w jego podkrakowskim domu.


Użytkownik o_andrzej edytował ten post 10 maj 2015 - 16:00

  • 2

#2 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 10 maj 2015 - 19:19

Pewnie niewiele to nawisko wielu mowi, ale niektorzy do dzis wspominaja te zywa legende. Bo Stanislaw Tatka to prawdziwa legenda polskiego narciarstwa. Instruktor wykladowca, ktory wyszkolil kilka pokolen narciarzy, w tym rowniez intruktorow. W 1968 szkolil rowniez i mnie, 18-letniego wowczas mlodzienca, na kursie pomocnikow instruktorow. Na Turbaczu, we wspanialej scenerii zimowej. Wtedy byl czlowiekiem w sile wieku, po 40-ce. Latwo wyliczyc ile lat liczy dzis. Podziwialismy jego doskonala, niedoscigla dla nas jazde. Lod nie lod, mulda nie mulda, jego jazda byla zawsze ta sama, plynna, pewna, spokojna i doskonala technicznie.

 

A spotkalem go na spotkaniu absolwentow jednego z krakowskich liceow. Opowiadal o narciarstwie, wojennym i powojennym, w Krakowie. Co za czasy. Za noszenie nart w 1940 r. grozil Oswiecim. Ale niektorzy, tak jak on, ryzykowali. Staszek ma sie bardzo dobrze jak na swoje lata. Glowa nietknieta, ten sam spokoj, usmiech, optymizm i madrosc. Swietna sylwetka. Zawdziecza ja m.in. codziennej gimnastyce. Staszek od zawsze poswieca jej 1 h dziennie. Obiecalem, ze go odwiedze w jego podkrakowskim domu.

Cześć

Dla mnie jest to mimo wszystko Pan Stanisław pomimo niezwykłej bezpośredniości i "luzu" jaki jest dla niego charakterystyczny. Ostatni raz miałem go zaszczyt spotkać we Włoszech na kursokonferencji chyba w 2010 roku. Jeżeli można o kimś powiedzieć, że jest historią narciarstwa to właśnie On jest. 

Zazdroszczę Ci możliwości obcowania z kimś tak wyjątkowym.

Pozdrowienia serdeczne


  • 0






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych