Skocz do zawartości


Zdjęcie

No to się znęcajcie :-D


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
30 odpowiedzi w tym temacie

#21 filinator

filinator
  • Użytkownik
  • 418 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 27 kwiecień 2009 - 16:40

Chyba nie ze mną,bo ja jestem zdania,że carving to nie tylko chwyt marketingowy i konstrukcyjny,tylko zupełnie inna jazda na nartach Wraz z taliowaniem,zmieniła się technika,zmienili się fizycznie zawodnicy,ustawianie (slalom i gigant),trening.
Ale nie każdy musi to dostrzegać i się z tym zgadzać
  • 0

#22 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 27 kwiecień 2009 - 17:49

Chyba nie ze mną,bo ja jestem zdania,że carving to nie tylko chwyt marketingowy i konstrukcyjny,tylko zupełnie inna jazda na nartach Wraz z taliowaniem,zmieniła się technika,zmienili się fizycznie zawodnicy,ustawianie (slalom i gigant),trening.
Ale nie każdy musi to dostrzegać i się z tym zgadzać


Fakt. Mozna miec rozne zdania. W niektorych zagadnieniach, np. w ocenie obecnego kryzysu ekonomicznego, zdania wsrod najwyzszych swiatowych autorytetow sa calkowicie rozbiezne. Skoro tam sa, dlaczego w temacie duzo prostszym, wydawaloby sie, nart nie moga byc. Temat tamtej dyskusji byl troche inny. Bronilem "tezy", ze w niektorych technikach skretu klasycznego, bez wzgledu na faze skretu, nie obciazalo sie przodow. Ale to historia.

W sumie wyszlo od niewinnej oceny jazdy JarkaS. Zwrocilem uwage na koniecznosc obciazania przodow, zwlaszcza w poczatkowej fazie skretu. Sam mialem z tym klopoty (vide moj filmik z Lubomierza) i musialem sie tego nauczyc. W zeszlym roku troche podinstruowalem kilka panienek w Cortinie (tak sie jakos zlozylo, ze panienek ), nawiasem mowiac niezle jezdzacych. Staralem sie je namowic na bardziej zdecydowane obciazanie przodow. I ku mojemu zdziwieniu, zalapaly natychmiast o co chodzi i poprawily technike jazdy. Sadze, ze czestym bledem u sredniojezdzacych jest zbyt male dociazanie przodow. Nie wiem skad to wynika, z jakiejs podswiadomej obrony (odchylajac sie do tylu moj tylek jest blizej ziemi ) a moze wlasnie zaszlosci z klasycznej jazdy. Nie znam przyczyn, ale widze co widze.

Sadze, ze prawidlowo obciazam przody nart w poczatkowej fazie skretu, natomiast nie jestem pewien jak wykorzystuje nacisk na przody (mniejszy lub wiekszy) w fazie sterowania w dluzszych skretow. Jakos nie neci mnie dlugi skret karwingowy, szybko uciekam w smig, a gdy wyraznie potrzebuje zaciesnic skret, raczej wykonuje zeslizg niz wyginam przody. Nie wiem tego do konca, moze bedzie okazja, by sie ktos nade mna poznecal.
  • 0

#23 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 27 kwiecień 2009 - 20:45

Witam

Chyba nie ze mną,bo ja jestem zdania,że carving to nie tylko chwyt marketingowy i konstrukcyjny,tylko zupełnie inna jazda na nartach Wraz z taliowaniem,zmieniła się technika,zmienili się fizycznie zawodnicy,ustawianie (slalom i gigant),trening.
Ale nie każdy musi to dostrzegać i się z tym zgadzać

Oczywiście, że tak, tak jak nie każdy musiał umieć poprawnie jeździc przed erą nart taliowanych.
Mówimy o wyważeniu i zrównoważonej pozycji na nartach, chcąc doradzic koledze, który słabiej jeździ a nie zawodnikach i slalomach.

Temat tamtej dyskusji byl troche inny. Bronilem "tezy", ze w niektorych technikach skretu klasycznego, bez wzgledu na faze skretu, nie obciazalo sie przodow. Ale to historia.

Tak to historia, która się skończyła zresztą na długo przed wprowadzeniem narty taliowanej.


W sumie wyszlo od niewinnej oceny jazdy JarkaS. Zwrocilem uwage na koniecznosc obciazania przodow, zwlaszcza w poczatkowej fazie skretu. Sam mialem z tym klopoty (vide moj filmik z Lubomierza) i musialem sie tego nauczyc. W zeszlym roku troche podinstruowalem kilka panienek w Cortinie (tak sie jakos zlozylo, ze panienek ), nawiasem mowiac niezle jezdzacych. Staralem sie je namowic na bardziej zdecydowane obciazanie przodow. I ku mojemu zdziwieniu, zalapaly natychmiast o co chodzi i poprawily technike jazdy. Sadze, ze czestym bledem u sredniojezdzacych jest zbyt male dociazanie przodow. Nie wiem skad to wynika, z jakiejs podswiadomej obrony (odchylajac sie do tylu moj tylek jest blizej ziemi ) a moze wlasnie zaszlosci z klasycznej jazdy. Nie znam przyczyn, ale widze co widze.

To nie żadna zaszłość z klasycznej jazdy tylko naturalny odruch obronny słabszego narciarza. Jeżeli przesunie się ciężar ciałą do przodu to automatycznie dociążenie przedów wzrośnie - to raczej logiczne. Radzenie jednak by przenieść ciężar ciała na przody, siąść na językach itd sugeruje - zwłaszcza słabszemu, nieświadomemu narciarzowi, żę ma jeździc wychylony, jeżeli tak to ja batrdzo dziękuję za dyskusję.

Sadze, ze prawidlowo obciazam przody nart w poczatkowej fazie skretu, natomiast nie jestem pewien jak wykorzystuje nacisk na przody (mniejszy lub wiekszy) w fazie sterowania w dluzszych skretow. Jakos nie neci mnie dlugi skret karwingowy, szybko uciekam w smig, a gdy wyraznie potrzebuje zaciesnic skret, raczej wykonuje zeslizg niz wyginam przody. Nie wiem tego do konca, moze bedzie okazja, by sie ktos nade mna poznecal.

Zapewniam, że czy to w krótkim czy długim skręcie wyważenie jest identyczne. Mówię o pozycji środka ciężkości.
Pozdrawiam i dziękuję
  • 0

#24 filinator

filinator
  • Użytkownik
  • 418 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 28 kwiecień 2009 - 08:53

Mitku,w sumie piszemy o tym samym,tylko za bardzo się fiksujemy przy pewnych pojęciach.
Nacisk na przody w fazie zapoczątkowania,sterowanie w strefie środkowej narty i podkręcenie skrętu docisiskiem tyłów nie musi,a nawet nie powinien odbywać się przez wychylenie,czy odchylenie tułowia.W technice carvingowej wyeliminowano rotacyjną pracę stóp,ale nie wyeliminowano pracy stóp zupełnie.Wręcz przeciwnie.To właśnie stopy i nacisk odpowiednich części w poszczególnych fazach skrętu zdradzają narciarza doskonałego, od tego poszukującego,który potrzebuje pracy całego ciała do wykonania łuku o konkretnym promieniu.
Proponuję Ci (tylko jako zabawę) stanąć na lekko ugiętych nagach dokładnie na całych stopach centralnie pod zaświeconą lampą,tak żeby Twój cień nie był widoczny.Wykonaj najpierw nacisk na podłoże samymi palcami,a następnie te palce podwiń,tak żeby nacisk był największy w odcinku pięt.Zaobserwuj swój cień.Ruchy ciała które wykonasz w żaden sposób nie będzie można zakwalifikować do wychylenia,czy odchylenia(o ile nadal stoisz na nogach),a strefy nacisku przeniesione na stopy dłuższe(bo tym będą przypięte narty w czasie jazdy)zdefiniują Ci dociążenie przodów,lub tyłów nart.
Zapwniam że nadal pozostaniesz w pozycji zrównoważonej,wyjdziesz z niej dopiero wtedy,gdy nie będziesz w stanie zachować równowagi bez podpierania się(w przypadku nart-twardość skorupy buta,wiązania przenoszące podpór na dłuośc nart itd).
  • 0

#25 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 28 kwiecień 2009 - 09:42

Mitku,w sumie piszemy o tym samym,tylko za bardzo się fiksujemy przy pewnych pojęciach.
Nacisk na przody w fazie zapoczątkowania,sterowanie w strefie środkowej narty i podkręcenie skrętu docisiskiem tyłów nie musi,a nawet nie powinien odbywać się przez wychylenie,czy odchylenie tułowia.W technice carvingowej wyeliminowano rotacyjną pracę stóp,ale nie wyeliminowano pracy stóp zupełnie.Wręcz przeciwnie.To właśnie stopy i nacisk odpowiednich części w poszczególnych fazach skrętu zdradzają narciarza doskonałego, od tego poszukującego,który potrzebuje pracy całego ciała do wykonania łuku o konkretnym promieniu.
Proponuję Ci (tylko jako zabawę) stanąć na lekko ugiętych nagach dokładnie na całych stopach centralnie pod zaświeconą lampą,tak żeby Twój cień nie był widoczny.Wykonaj najpierw nacisk na podłoże samymi palcami,a następnie te palce podwiń,tak żeby nacisk był największy w odcinku pięt.Zaobserwuj swój cień.Ruchy ciała które wykonasz w żaden sposób nie będzie można zakwalifikować do wychylenia,czy odchylenia(o ile nadal stoisz na nogach),a strefy nacisku przeniesione na stopy dłuższe(bo tym będą przypięte narty w czasie jazdy)zdefiniują Ci dociążenie przodów,lub tyłów nart.
Zapwniam że nadal pozostaniesz w pozycji zrównoważonej,wyjdziesz z niej dopiero wtedy,gdy nie będziesz w stanie zachować równowagi bez podpierania się(w przypadku nart-twardość skorupy buta,wiązania przenoszące podpór na dłuośc nart itd).

Witam
Filipie ja naprawde wiem o co chodzi ale zapewniam Cię, a wielokrotnie miałem okazje to sprawdzić, że wiekśzośc ludzi mająca kłopoty z wyważeniem na nartach nie wie. Dlatego własnie rady typu "ciężar ciała na językach" czy tez "na przodach" bedą rozumiane błędnie. Wystarczy spojrzec na spora częśc narciarzy na stokach, którzy pomimo sprawnego poruszania sie na nartach nie są dobrze wyważeni (bo siedzą na językach) nie mając świadomości gdzie tak naprawdę jest ich srodek cięzkości.
Przekaz więc powinien brzmieć: nalezy przesunąc środek cięzkości do przodu (jak, to zalezy od tego jaki błąd i w którym elemencie postawy jest popełniany). Najczestszym obecnie błędem postawy, oprócz klasycznego odchylenia jest odchylenia tułowia przy silnym oparciu goleni na językach właśnie (czyli Bode). Narciarz porusza sie sprawnie na stokach płaskich i srednio stromych ale na stromym czy nierównym jest weryfikowany natychmiast. Słysząc rade: "nacisnij na języki" czy 'jeszcze bardziej do przodu" tylko pogłębia swój błąd.
Opisywane ćwiczenie tez polecam, wielokrotnie robiłem to na internetowych łamach, w róznych wersjach.
Pozdrawiam serdecznie
  • 0

#26 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 29 kwiecień 2009 - 14:09

To teraz ja. Trochę żeby podtrzymać wątek, bo pewnie nawet nie wiecie, ile się od Was dowiedziałem
Na przykład Filip niechcący wyjaśnił mi mechanizm upadku, jaki zaliczyłem w Pasekach - narty sobie spode mnie wyskoczyły, wylądowałem na plecach i nie miałem pojęcia, co zrobiłem nie tak
Mitku, spokojnie - Andrzej nie radził wieszania ciała na językach, tylko przesunięcie kolan do przodu. Różnica (przynajmniej dla mnie) wydaje się oczywista. W żadnym momencie nie pomyślałem, że ktoś doradza pozycję ?na Małysza?
Powiedz mi tylko, czy pod pojęciem ?pozycja zrównoważona? rozumiesz taką, w której jeszcze masz możliwość manewru w każdą stronę (w sensie przesuwania środka ciężkości bez utraty równowagi), czy również możliwy zakres tego manewru na danej linii (np. prawo - lewo) ma być taki sam?
Andrzeju, nie bój się pisać rzeczy oczywistych. One nie dla każdego muszą takie być, nawet jeśli trochę jazdy liznął. Znam parę osób, które po zaliczeniu pierwszych lekcji u instruktora nadal wywracały się na wyciągu talerzykowym - bo nikt im nie powiedział, że na tym się nie siada.

A teraz spróbuję pociągnąć Waszą dyskusję na temat sterowania. Otóż wiele razy czytałem o ?wykopie?, jaki różne nowe narty dają przy wychodzeniu z zakrętu, ale nijak nie potrafiłem tego dostrzec. Owszem, zauważyłem, że mogę skręcać bez zwalniania - ale przyspieszenia nie było. Udało mi się dopiero w tym roku, na drugim wyjeździe, kiedy kontuzja uniemożliwiła zastępowanie techniki siłą. Zacząłem sobie próbować różnych sposobów ?dociskania?, nawet nie przy dużych prędkościach. I w którymś momencie poczułem, jak narty ?oddały?. Nie jestem pewien, co zrobiłem inaczej niż wcześniej - wydaje mi się, że chodziło o zbliżenie środka ciężkości do nart bez zmiany nachylenia tułowia. Dobrze kombinuję?
I druga rzecz. Mechanizm przyspieszania w zakręcie zrozumiałem po obejrzeniu programu na temat atlatla (to taki prosty miotacz giętkich oszczepów). Ale nie rozumiem, skąd się bierze ten docisk - przecież mój ciężar się nie zmienia, prędkość też jeszcze nie. Żyroskop?
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#27 Gość_MirekN_*

Gość_MirekN_*
  • Gość

Napisano 29 kwiecień 2009 - 14:55

Cytat tylko nie pamiętam z kogo.

Im środek ciężkości jest bardziej oddalony od nart tym większe jest przyspieszenie. Tylko odpowiednie wychylenie w skręcie daje wynik wtedy gdy ?nogi od nas odjeżdżają?........
Obserwacja przekonuje, że faza przyspieszania przeciągasię do drugiej części skrętu. Jak to jest możliwe?Po prostu, gdy poruszamy się po łuku, to możemy przyspieszyć przenosząc środek ciężkości w kierunkudo środka skrętu. eby to zrobić musimy zużyć trochę energii ? działamy przeciwko odczuwanej przeznas sile odśrodkowej. Przyspieszamy dlatego, że działa zasada zachowania momentu pędu, ta sama zasada, która kręcącej piruet łyżwiarce pozwala na zwiększenie tempa obrotów poprzez przyciągnięcie rąk do tułowia. Powyższy mechanizm ma tym większe znaczenie im szybciej się jedzie. Przy szybkiej jeździe na nartach tylko on ma praktyczne znaczenie.(Oczywiście w przypadku jazdy na nartach jest możliwe przyspieszanie wykorzystujące energię magazynowaną w czasie skrętu w nartach, ale tego na rolkach nie da się zrobić, choć motoryka jest bardzo zbliżona).


No i koniecznie poczytaj to http://www.if.uj.edu.../04 karwing.pdf Andrzej sory musiałem. A kompensację i metody przyspieszania z nią związane to podczas wspólnego wyjazdu.
  • 0

#28 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 29 kwiecień 2009 - 15:24

Andrzeju, nie bój się pisać rzeczy oczywistych. One nie dla każdego muszą takie być, nawet jeśli trochę jazdy liznął. Znam parę osób, które po zaliczeniu pierwszych lekcji u instruktora nadal wywracały się na wyciągu talerzykowym - bo nikt im nie powiedział, że na tym się nie siada.


Sprawa wlasciwego obciazenia przodow i tylow, w zaleznosci od skretu i jego fazy, jest, wydawalo mi sie dotychczas, oczywista, nie tyle dla poczatkujacych narciarzy, ale takich powiedzmy sredniozaawansowanych wzwyz. Reakcje Mitka traktuje zwyczajenie jako droczenie sie ze mna. Od lat nie prowadze zadnych grup, ale mam nawyk obserwowania i oceniania innych jezdzacych. Nawiasem mowiac przesadny, coz nie potrafie sie tego pozbyc. Wg. mnie, i tu sie znow z Mitkiem nie zgodze, podstawowy problem sredniojezdzacych i tych co przychodza ze szkoly zeslizgowej, to nie "wiszenie na jezykach", ale zbyt slabe dociazanie przodow w pierwszej fazie skretu. Tyle moich obserwacji. Oczywiscie zgadzam sie z Filipem, ze nie chodzi tu wychylenia ciala do przodu i tylu, ale naciskanie lub nie goleniami na przody butow. To swietnie widac na filmiku, ktory wystawilem. Moglbym takich podac jeszcze wiele. Nieco trudniejsze do pokazanie jest naciskanie przodow w fazie sterowanie (srodkowej) skretu. Niezle widac to ok. 1.23-1.24 minucie przejazdu: http://www.youcanski.com/video/video_index_en.htm Zawodniczka (Nef_Maribor_SL_2) wyraznie "dogina" narte chcac zaciesnic skret.

Nie do konca zgadzam sie z Mitkiem co do pozycji zrownowazonej. Nie jest prawda (znow - wg. mnie), ze ma ona pozostac taka caly czas. Przeciwnie, w koncowej fazie skretu, gdy odciazamy przody, bardzo czesto pozostajemy w pozycji niezrownowazonej. Gdysmy w tym momencie zrobili odpowiednie wyliczenia wektorow sil, okazaloby sie, ze za moment przewrocimy sie tylu. Dlaczego sie wiec nie przewracamy? Bo ratuje nas dynamika. Owszem pozostajemy w pozycji niezrownowazonej, ale narty juz wchodza w nowy skret, a tulow "jadac" po mniejszym promieniu skretu "dogania" narty. To znow sa rzeczy oczywiste dla nieco lepiej zorientowanego narciarza. Wystarczy popatrzec na zdjecia: http://www.youcanski.com/photo/palander_lg.jpg Widac jak w srodkowej "odchylonej" fazie narciarz znajduje sie w wyjatkowo niezrownowazonej pozycji. Powinien lada moment przewrocic sie do tylu. Ale tego nie robi Znow Mitek bedzie protestowal, ale niech mu tam. Nawiasem mowic swietnie widac obciazenie (pojscie kolan w przod) w poczatkowej fazie skretu.

Mozna oczywiscie przyczepic sie do sensownosci takich rozwazan. Przeciez nie maja one wiekszego przelozenia dla zwyklych narciarzy uprawiajacych swoje narciarstwo na wyglancowanych, niezbyt stromych trasach. Z drugiej strony, jak zycie uczy, czesc z owych teoretycznych rozwazan jak najbardziej przydaje sie nawet bardzo sredniemu amatorowi. Podobnie jak wiedza o zasadzie dzialania silnika, skrzyni, ukladu hamulcowego w samochodach przydaje sie w zwyklej amatorskiej jezdzie samochodowej. Dam jeden bardzo dobitny przyklad. Znajac zasade funkcjonowania ABS-u w hamulcach doskonale rozumiemy, ze hamujac w sytuacjach awaryjnych cisniemy na nie z calych sil, nie martwiac sie o ew. poslizg. Przed epoka ABS-u bylo inaczej. Podobnie jak przed epoka karwingowa.

A teraz spróbuję pociągnąć Waszą dyskusję na temat sterowania. Otóż wiele razy czytałem o ?wykopie?, jaki różne nowe narty dają przy wychodzeniu z zakrętu, ale nijak nie potrafiłem tego dostrzec. Owszem, zauważyłem, że mogę skręcać bez zwalniania - ale przyspieszenia nie było. Udało mi się dopiero w tym roku, na drugim wyjeździe, kiedy kontuzja uniemożliwiła zastępowanie techniki siłą. Zacząłem sobie próbować różnych sposobów ?dociskania?, nawet nie przy dużych prędkościach. I w którymś momencie poczułem, jak narty ?oddały?. Nie jestem pewien, co zrobiłem inaczej niż wcześniej - wydaje mi się, że chodziło o zbliżenie środka ciężkości do nart bez zmiany nachylenia tułowia. Dobrze kombinuję?


"Wykop" pojawia sie przy dynamicznie wykonanym skrecie. Pelnym skrecie. Musi byc, jak napisal Mitek, wykonany luk. W trakcie wykonywania skretu narty magazynuja energie, wyginaja sie. Pod koniec skretu, gdy zmniejszasz nacisk na przody, a niekiedy na cale narty, one ci odbijaja, zwracaja zmagazynowana energie. Le Master wpisze o wirtualnej muldzie. Mozna to wykorzystac tak jak mulde wlasnie, a wlascie jej garb i zrobic to co sie na garbie robi: odciazyc i skrecic narty. Ja to odbieram troche jak odbicie od bandy.

I druga rzecz. Mechanizm przyspieszania w zakręcie zrozumiałem po obejrzeniu programu na temat atlatla (to taki prosty miotacz giętkich oszczepów). Ale nie rozumiem, skąd się bierze ten docisk - przecież mój ciężar się nie zmienia, prędkość też jeszcze nie. Żyroskop?


Z dynamiki. Przeciez jedziesz, nie stoisz. Swietnie znow tlumaczy to LeMaster. Na przody nart w skrecie dziala opor sniegu, czyli sila: skrecajaca i wyginajaca. My sie jej przeciwstawiamy naciskajac na przody. Gdybysmy tego nie robili, przewrocilibysmy sie do tylu. Jesli chcesz moge podrzucic kilka skanow z wektorami sil. Ale moze to zbytnie dzielenie wlosa.
  • 0

#29 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 29 kwiecień 2009 - 15:54

Cytat tylko nie pamiętam z kogo...


Dosc to trudne. Rozmiem, bom fizyk z wyksztalcenia, ale nie podejmuje sie rozjasnic.

No i koniecznie poczytaj to http://www.if.uj.edu.../04 karwing.pdf


Absolutnie nie polecam. Dosc trudne i malo przydatne. I udowadnia calkiem prosta rzecz, do ktorej cale te wywody sa niepotrzebne. To jeden z tematow luznych habilitacji mojej zony. W trakcie obrony przyszly "docent" ma przedstawic dwa albo trzy tematy bardzo luzno zwiazanych z fizyka. Dobrze by byly zabawne. Jednym z nich byla fizyka dzwiekow, drugim, to ja ja do tego namowilem, fizyka karwingu. Artykul bazuje glownie na wyliczeniach jakiegos Francuza znalezionych w sieci, fragmentow ksiazki Stanislawskiego "Narty 2"(jak sie pozniej okazalo "sciagnietych" z LeMastera) i wlasnych przemyslen. Wbrew pozorom wklad zony w artykul jest bardzo powazny, ja jej naprawde tylko pomagalem, a raczej ja poprawialem. A dlaczego nie napisalem tego sam? Bo sie troche w owym czasie poklocilismy.
  • 0

#30 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 30 kwiecień 2009 - 12:32

Cześć

Mitku, spokojnie - Andrzej nie radził wieszania ciała na językach, tylko przesunięcie kolan do przodu. Różnica (przynajmniej dla mnie) wydaje się oczywista. W żadnym momencie nie pomyślałem, że ktoś doradza pozycję ?na Małysza? ?

Nikt nie doradza pozycji na Młaysza - ja rozumiem w locie. Przesunięcie kolan do przodu - to znaczy, co jak to rozumiesz, w stosunku do czego przesuwamy te kolana. Przemieszczamy całe ciało zmieniając położenie - przemieszczając do przodu środek cięzkości.

Powiedz mi tylko, czy pod pojęciem ?pozycja zrównoważona? rozumiesz taką, w której jeszcze masz możliwość manewru w każdą stronę (w sensie przesuwania środka ciężkości bez utraty równowagi), czy również możliwy zakres tego manewru na danej linii (np. prawo - lewo) ma być taki sam??

Generalnie tak. Pozycja zrównoważona to pozycja, w której jesteś stabilny i wszystkie siły działające na Ciebie są zrównowazone. Inaczej stoisz na nartach na płaskim inaczej wygląda Twoja pozycja w jeździe śmigiem a inaczej gdy jedziesz szybko długim skretem. W tej pozycji musisz miec mozliwośc ruchu we wszystkich płaszczyznach o odpowiednio dużej amplitudzie pozwalającej na poprawną jazdę.
Popatrz na Bode Millera i jego nasladowców. Jego pozycja w jeździe jest pozycją zrównoważoną ale nieosiągalna dla normalnych narciarzy - za młay margines ruchu, za mała siła - stąd tak częste błędy. Generalnie w pozycji zrównowazonej ciężar ciała powinien opierac się na całej stopie. Oczywiście w trakcie jazdy rzut środka cięzkości wędruje i w jeżdzie szybszej zazwyczaj jest poza obrysem stóp ale gdy pozycja podstawowa jest poprawna wtedy ryzyko błędu jest znacznie mniejsze.
Ruch w płaszczyźniej strzałkowej (przód tył) oczywiście występuje ale na poziomie o którym rozmawiamy (amatorska jazda trasowa) to ruch mający głownie na celu korygowanie poprawności sylwetki, reakcje na nierówności podłoża itd.

A teraz spróbuję pociągnąć Waszą dyskusję na temat sterowania. Otóż wiele razy czytałem o ?wykopie?, jaki różne nowe narty dają przy wychodzeniu z zakrętu, ale nijak nie potrafiłem tego dostrzec. Owszem, zauważyłem, że mogę skręcać bez zwalniania - ale przyspieszenia nie było. Udało mi się dopiero w tym roku, na drugim wyjeździe, kiedy kontuzja uniemożliwiła zastępowanie techniki siłą. Zacząłem sobie próbować różnych sposobów ?dociskania?, nawet nie przy dużych prędkościach. I w którymś momencie poczułem, jak narty ?oddały?. Nie jestem pewien, co zrobiłem inaczej niż wcześniej - wydaje mi się, że chodziło o zbliżenie środka ciężkości do nart bez zmiany nachylenia tułowia. Dobrze kombinuję?
I druga rzecz. Mechanizm przyspieszania w zakręcie zrozumiałem po obejrzeniu programu na temat atlatla (to taki prosty miotacz giętkich oszczepów). Ale nie rozumiem, skąd się bierze ten docisk - przecież mój ciężar się nie zmienia, prędkość też jeszcze nie. Żyroskop?

Proponuje zacząc od poprawnej fazy sterowania skrętem. Umieć regulowac promień skretu, rozróżnic sterowanie czysto na krawęzi o serowania sladzie slizgowym. Przed wszystkim jak najwięcej jazdy dłuższym skretem ze zwracanie uwagi na jego wykończenie i równowmiernośc prowadzenia nart. Po opanowaniu jazdy skretm równomiernym starac sie zmieniac promień skretu w czasie jazdy, zaciesniać mozna nawet do śmigu i odwrotnie.
Pozdrowienia serdeczne
  • 0

#31 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 07 maj 2009 - 18:11

Cytat tylko nie pamiętam z kogo...


Dosc to trudne. Rozmiem, bom fizyk z wyksztalcenia, ale nie podejmuje sie rozjasnic.

Mnie rozjaśniać nie trzeba. W pierwszej chwili chciałem się popukać w czoło, ale później walnąłem się w ciemię. Przecież narty nie są w środku obrotu, tylko na obwodzie

No i koniecznie poczytaj to http://www.if.uj.edu.../04 karwing.pdf


Absolutnie nie polecam. Dosc trudne i malo przydatne.

Niełatwe, ale całkiem przydatne. Podziękuj żonie
  • 0
pozdrawiam
Jarek




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych