W drugiej połowie lutego wybrałem się w rejon Val di Fassa, zamieszkałem w hotelu w miejscowości Pera, ok. 200 metrów od wyciągu Vajolet – rejon Catinaccio. Wyjazd z zachodniej Polski w niedzielę, przez Niemcy, minimalny korek pod Monachium, czas jazdy 10 h.
1 dzień słonecznie bezchmurnie, 8:15 jazda samochodem do Canazei, widoki super. Wjazd w rejon Belvedere i tu dopiero jest pięknie, widać Sassolungo, masyw Sella, Marmoladę. Korzystając z dobrej pogody krótka decyzja-jadę na Marmoladę. Na Punta Rocca dotarłem po 11, z góry dobra widoczność delikatne chmurki. Zjazd ze szczytu dość zmuldzony, jak się później przekonałem to typowe dla okolic Sellarondy i samej Selli. Na każdym bardziej stromym odcinku trasy tworzą się spore muldy, co nieco odbiera przyjemność z jazdy. Z Marmolady pojechałem na Passo Pordoi, tu krótki spacer z nartami i wjazd wagonem na Sass Pordoi. Na dole warto zostawić narty w zamykanym schowku za 1 E. Na górze znów piękne widoki na okolice i wijącą się przez Passo Pordoi drogę, po której jechali kolarze Giro d’ Italia i Tour de Pologne. Na zakończenie dnia przejechałem samochodem pod wyciąg Vajolet i wjechałem w rejon Catinaccio. Tu warto pojechać żeby z bliska zobaczyć pionowe ściany skalne masywu Catinaccio.
2 dzień opady śniegu, pochmurno, test wodoszczelności odzieży … mało jeździłem.
3 dzień lekkie zachmurzenie dobra widoczność. Start z Pery skibusem 8:30, koszt skibusa za jeden dzień to 3 E. Następnie wjazd gondolą w rejon Belvedere i jazda na nartach w kierunku Val Gardeny – Sella pomarańczowa. Przez Piz Sella pojechałem do Monte Pana. Po drodze koniecznie warto zaliczyć kanapę nr 53, która prowadzi wprost na Sassolungo – widok super. Generalnie w tej okolicy cały czas towarzyszy nam panorama Sassolungo ale z innej strony niż w Fasie. Następnie pojechałem na Ciampinoi i obowiązkowo zaliczyłem Saslong (trasa zjazdu mężczyzn w pucharze świata). Na dole podjazd ruchomą taśmą i parominutowy przejazd kolejką podziemną Val Gardena Ronda Expres pod S.Cristina. Wjazd na Col Raiser. Mało było czasu na wjazd na Secadę i Alpe di Siusi, więc powrót bardzo przyjemną trasą z Col Raiser. Po drodze do Campitello (Col Rodella) warto zjechać do dolnej stacji kolejki Piz Sella na Plan de Gralba - ciekawa trasa czerwona. Powrót to Sella zielona, z wyciągu nr 53 trzeba pojechać do orczyka nr 50 jest tu złe oznakowanie, przez co 53 zaliczyłem w drodze powrotnej dwa razy, ale widok na ścianę Sassolungo wynagrodził małą stratę czasu.
4 dzień, dobra prognozy pogody, śniadanie 7:30 wyjazd do Cortiny d’Ampezzo. 70 kilometów pokonałem samochodem w 1.20 h. Po drodze przejazd przez Passo Pordoi i Passo Falzarego, serpentyny, zakręty, ale to przyjemność jechać autem w takich miejscach. W Cortinie zaparkowałem na początku miejscowości w dzielnicy Pocol, parking przy głównej drodze, bezpłatny. Przejście przez jezdnię zapięcie nart i zjazd do kanapy Olympia. Przejechałem wszystkie trasy w Rejonie Tofana łącznie z pucharową trasą zjazdu kobiet. Następnie pojechałem kolejką w rejon Ra Valles, są tam wysoko położne i ciekawe trasy, które obowiązkowo trzeba zaliczyć. Cały czas towarzyszą tu piękne widoki. Na koniec jazdy w tym rejonie zjechałem interesującą czarna nr 51. Zaplanowałem na ten dzień wypad w rejon Cristallo, więc trzeba było spadać do samochodu. Po przejechaniu 18 km dotarłem na parking w rejonie Rio Gere. Niestety pojawiły się chmury i czarny odcinek trasy Staunies był zamknięty i trzeba było wysiąść na stacji pośredniej wyciągu. Po odcinku czerwonym jechałem sam. Były plany na 5 Torii, ale pogoda się popsuła i mając przed sobą jazdę powrotną do Pery odpuściłem. W Cortinie bardzo mi się podobało, na trasie pucharowej momentami jechałem sam . W przeciwieństwie do Selli było tu mało ludzi a trasy znakomicie przygotowane, szerokie, bez muld, widoki równie interesujące jak w Fasie czy Gardenie.
5 dzień piątek, pochmurno ale coś widać. 8:30 skibus do Canazei, pół godziny stania w kolejce do kolejki i tradycyjnie wjazd w rejon Belvedere. Trochę pokręciłem się w tej okolicy, następnie zjechałem do Canazei i skibusem pojechałem do Alby. Tu pół godziny kolejka do kolejki na Ciampac. Było pochmurno wiec postanowiłem zjeść pizzę … dobra, cena 9,5 E. Następnie udałem się na nartach w kierunku Pozza di Fassa. Podobała mi się tu czerwona trasa 1a, która kończy się w miasteczku obok przystanku skibusa.
Podsumowując najlepsze wrażenie zrobiła na mnie Cortina i Val Gardena, pewnie tam wrócę.
Załączone pliki
Użytkownik smir_noff edytował ten post 13 marzec 2015 - 14:35