To już tydzień po powrocie z wypadu do Włoch - czas na krótką relację.
Podczas ostatniego pobytu w 3 Dolinach (grudzień 2014) przez nas - czterech mieszkańców apartamentu - toczone były niekończące się dyskusje nad wyższością nartowania we Francji od Włoch i odwrotnie. Jako, że tegoroczne małopolskie ferie zimowe wypadły w mało sprzyjającym terminie do wyjazdu do Francji - podjęliśmy z córą decyzję o wyjeździe tym razem do Włoch. Jako, że ze szkoły, do której chodzi moja córa organizowany był obóz w Val di Fiemme - wybór był stosunkowo prosty. Tym bardziej, że ani ja ani córa tam jeszcze nie byliśmy. Zatem pakujemy się - i jedziemy. Termin na stoku - 15-20 lutego.
Dzień "zerowy"- dojazd, zakwaterowanie.
po około 17 godzinach jazdy wygodnym autokarem dotarliśmy do miejsca przeznaczenia - naszą bazą był Dom Pielgrzyma w Pietra Alba. Lokal bardzo przyzwoity, mieszkaliśmy w pokojach dwuosobowych, dzieciaki w 3-4. Wyżywienie pełne, przygotowywane przez polskich kucharzy. W sumie dwa autokary, łącznie około 120 osób!
na fotkach - nasza baza
20150221_091538.jpg 94,88 KB 4 Ilość pobrań 20150221_092430_1.jpg 115,15 KB 2 Ilość pobrań
Dzień pierwszy - Ski Center Latemar
W pierwszym dniu po znakomitym śniadaniu wyjazd do Obereggen - jednej z trzech możliwości rozpoczęcia jazdy w Ski Center Latemar. Nazwa ośrodka bierze się od nazwy grupy skał, pod którymi usytuowany jest punkt docelowy pierwszego dnia narciarskiego.
Po półgodzinnej jeździe docieramy do celu - szybkie założenie butów, pobranie nart i jazda w górę. Jest niedziela, spodziewamy się sporej liczby ludzików. Jednak pogoda była mało włoska - pochmurno, miejscami drobny opad śniegu. Skutek - jak na niedzielę ludzi bardzo mało...Sprawdziła się prognoza - przewidywano pochmurne dni do wtorku....
Na pierwszy ogień poszło krzesełko Oberholz i zjazd czerwoną trasą pod gondolkę Ochsenweide. To na rozgrzewkę.
IMG_9913.jpg 98,33 KB 4 Ilość pobrań
Później już pojechałem dalej wgłąb ośrodka - konkretnie do Pampeago a następnie Predazzo. Z racji, że nie jest to duży ośrodek dało się przejechać wszystkie trasy w ośrodku (czynne było 100% ośrodka).
Jednym z lepszych miejsc było Pala di Santa - na górze orczyk i czerwona (moim zdaniem jednak niebieska) trasa, a później najbardziej stroma w Latemartrasa - czarna Pala di Santa.
IMG_9920.jpg 56,23 KB 4 Ilość pobrań IMG_0047.jpg 186,53 KB 3 Ilość pobrań
i jeszcze widok z dołu (z innego dnia)
IMG_0009.jpg 149,77 KB 3 Ilość pobrań
Dzień zakończyliśmy około 16.40 zbiórką w autokarze. Ilość przejechanych km wg GPS - 98 (wyciąg plus trasa), wg, stronki ze ski performacne - trasy około 65 km.
Po powrocie do miejsca noclegowego kolejna przyjemność - kolacja, przygotowywana we włoskim stylu. Jak się okazało codziennie mieliśmy inne menu, wzorowane na kuchni włoskiej - niestety - nie bez wpływy na masę narciarzy
Dzień drugi - Ski Area Alpe Lusia
Obudziliśmy się w znakomitych nastrojach - nie sprawdziła sie prognoza. Ranek przywitał nas pięknym słońcem - i jak się okazało taka nieprzyzwoita pogoda towarzyszyła nam aż do soboty rano .
Zatem szybkie śniadanie i jazda na stok. Podróż trwała prawie godzinę, po drodze przejechaliśmy przez Cavalese - po drodze polotka opowiedziała o wypadku ścięcia kolejki linowej przez amerykański samolot - również szczegóły nie publikowane związane z próbą ukrycia przyczyny "wypadku", ale nie będę o tym się rozpisywał - mam zamiar pisać tylko o rzeczach pozytywnych.
No więc dotarliśmy do dolnej stacji krzesełka na Alpe Lusia - Bellamonte. I tu lekkie zderzenie z lutową włoską rzeczywistością - piękna pogoda oraz kończący się karnawał zachęcił Włochów i nie tylko do ruszenia na narty. Skutek - konieczność odstania około 5 minut w kolejce - przyznam, że bardzo dawno nie stałem w kolejkach.Ale cóż - ferie nie tylko włoskie.
Po pokonaniu dwóch krzesełek nad płaską niebieską trasą docieram do miejsca gdzie ruszają dwa bardziej już poważne krzesełka - jedno wiedzie na czarną trasę drugie na czerwone. Oczywiście kolejka na czerwoną - wybór mój pada więc na czarną Direttissima, gdzie nie czeka się wogóle. Trasa bajeczna, jadę nią kilka razy. Mniej więcej na środku trasy ustawiono slalom Gigant, z pomiarem czasu (o dziwo - bezpłatny ) - więc jazda kilka razy.
IMG_9938.jpg 92,86 KB 4 Ilość pobrań
później przejechałem na stronę lewą stacji (patrząc na mapkę) i dotarłem do najlepszych tras w Alpe Lusia - czerwonych i czarnych wzdłuż krzesełka i gondolki w kierunku Moeny. Tam pozostałem prawie do końca dnia strome, super przygotowane i przez wszystkim puste trasy - zdjęcia powiedzą same za siebie.
IMG_9949.jpg 52,78 KB 5 Ilość pobrań IMG_9950.jpg 135,24 KB 3 Ilość pobrań IMG_9951.jpg 85,08 KB 3 Ilość pobrań IMG_9995.jpg 132,9 KB 3 Ilość pobrań
Niestety trzeba było wracać - wyjazd krzesełkiem Campo Laste na wysokość 2340 i zjazd bez zatrzymania sie na dół ośrodka najpierw czerwoną, później niebieskimi trasami - łącznie około 6 km zjazdu - wrażenia super, nawet płaska niebieska na końcu była wyludniona, więc można było pojechać długim, szerokim skrętem na pełnej prędkości. Czas zjazdu wyniósł około 7 minut....
IMG_0190.jpg 112,2 KB 3 Ilość pobrań
Wynik: GPS - 110 km (w+t), www: 75km (trasy)
dzień trzeci - ponownie Latemar
W trzecim dniu ponowne ujeżdżanie trzech mioejscówek - Obereggen, Pampeago oraz Predazzo. Przy pięknej pogodzie widać było dopiero jak piękne to jest miejsce - szczególnie polecam trasy na Pala di Santa oraz czarną Torre di Pisa i czerwoną Cingue Nazioni w Predazzo - rewelacja. Można był tam jeździć godzinami. Ludzi przeciętnie, na czarnych praktycznie pusto
IMG_9995.jpg 132,9 KB 3 Ilość pobrań IMG_0079.jpg 116,92 KB 4 Ilość pobrań
nie brakowało atrakcji wizualnych - np tunel śnieżny
IMG_0092.jpg 46,23 KB 4 Ilość pobrań
Wieczorem dla nie dojeżdżonych - atrakcja - jazda nocna na jeden z tras w Obereggen. Oczywiście pojechałem...
I powiem szczerze - tak doskonale oświetlonej trasy nigdy w Polsce nie widziałem - światło białe, widoczność praktycznie jak w dzień.
Jazda po bardzo mało zaludnionym stoku.
20150220_200141.jpg 118,11 KB 4 Ilość pobrań
Z kolegami zamienialiśmy się nartami (normalnie miałem Voelkl Racetiger SL Speedwall, a bawiłem się jeszcze na Stockli GS, Atomic GS - modelu nie pamiętam). O 22 koniec jazdy i powrót do ośrodka.
Wynik dnia: GPS 150 km (w+t), www: 105 km (trasy)
Dzień czwarty - ponownie Obereggen
Aby nie zanudzać - piękne słońce (jak przez całe pięć dni) jazda na maksa po dobrze już znanym ośrodku. Głównie Pala di Santa, Predazzo i inne trasy.
Wynik GPS 115 km (w+t), www: 70 km (trasy)
dzień piąty - Cavalese - Alpe Cermis
Na czwartek mieliśmy zaplanowane zawody obozu na środkowym odcinku Olimpii (czarna trasa) w Cavalese. Oczywiście na początek rozjazd po wszystkich trasach. Alpe Cermis to nieduży ośrodek, za to wszystkie trasy są niesamowite, Rewelacyjnie utrzymane, mało ludzi. Kilka fotek z ośrodka:
IMG_0112.jpg 76,48 KB 4 Ilość pobrań IMG_0114.jpg 81,21 KB 3 Ilość pobrań IMG_0118.jpg 92,92 KB 3 Ilość pobrań IMG_0128.jpg 102,24 KB 4 Ilość pobrań
No i oczywiście same zawody:
IMG_0117.jpg 109,33 KB 4 Ilość pobrań córa.jpg 89,45 KB 5 Ilość pobrań ja.jpg 84 KB 5 Ilość pobrań.
Córa wygrała swoją kategorię, ja musiałem zadowolić się najgorszym możliwym miejscem - czwartym (w sumie startowało ponad 70 osób )
Poza zawodami najfajniej jeździło się po czarnej Olimpii (z góry do samego dołu miała ona ponad 7 km, a zjazd na dół trwał około 8 minut. Ostatni (czerwony) odcinek to końcówka biegu z Tour de Ski - jak się jedzie na dół, to współczucie i podziw dla biegaczy, którzy tam kończą ten morderczy bieb. Masakra i szacunek.
Oprócz tego super były wszystkie czerwone trasy w ośrodku.
Wynik: GPS: 105 km (w+t), www: 65 km. Duży wpływ na mniejszą ilość km miały zawody
Dzień szósty - ostatni na nartach.
Ponownie Alpe Lusia, nic nowego - piękne trasy, pogoda, praktycznie puste stoki - nuda.......
IMG_0176.jpg 109,82 KB 4 Ilość pobrań IMG_0181.jpg 90,04 KB 4 Ilość pobrań IMG_0185.jpg 182,71 KB 3 Ilość pobrań
Wieczorkiem - dla nie wyżytych - jazda nocna w Obereggen - znowu dwie i pół giodziny jazdy na maksa na pustej, świetnie oświetlonej trasie
Wynik: 130 km (GPS w+t), www: 95 km
Podsumowując:
Wyjazd super udany, pogoda rewelacyjna. Trasy przygotowane rewelacyjnie, ludzi w normie, dało się pojeździć.
Porównując go do wyjazdów francuskich dało się odczuć trochę lepsze przygotowanie tras, ale niestety odczuwałem duży brak możliwości bezpiecznej jazdy poza trasami (uwielbiam to we Francji) no i przede wszystkim puchu.....
No i trochę brakowało mi tych tras typu "Natur" - czasem warto pociorać się nie tylko po ubitej, równej trasie.\
Dochodzę do wniosku - Francja i Włochy maja swoje dobre i gorsze strony w stosunku do siebie nawzajem. Warto jechać i tu i tu
Z córą przyjęliśmy model kompromisu - do 13 jeździła z grupą i instruktorem,po przerwie do końca dnia ze mną. Wilk syty i owca cała.....
Na koniec zakończę jak Gombrowicz Ferdydurke- koniec i bomba, kto czytał ten trąba
Użytkownik moris edytował ten post 27 luty 2015 - 23:53