Ja mam coś takiego:
hej
ciekawe foty - proszę o więcej i zrobi się z tego tematu fajna relacja o freerajdzie w rejonie Passo Tonale
Na nartach to równiutko po trasie, a w necie mnie ciągnie na boki
zastanawiam się tylko dlaczego wybrałaś sobie taki twardy nick a nie na przykład dźwięczną włoską "Presena" , albo jeszcze lepiej "Presanella"
Hmmm, no ciekawe by było, w tym kontekście, że mój mąż kiedyś zdobył Presanellę jako skiturowiec
On tak słabo się prezentuje na zjazdówkach, bo zajmował się skialpinizmem podczas pobytu w Tonale i sobie zwiedzał te górki w odwrotną stronę .
Hintertux to był symbol moich zdobyczy narciarskich wtedy kiedy się logowałam na forum, i też symbol tęsknoty, bo miałam 6 lat przerwy.
Na Hintertuxie przeżyłam nagłe załamanie pogody w momencie kiedy się rozdzieliliśmy na kilka zjazdów z ówczesnym mężem (byliśmy na wyjeździe tylko we dwójkę). Jakieś apokaliptyczne, bo była mgła i zamieć śnieżna jednocześnie i nie wiem czemu jechały po trasie ratraki, naliczyłam ich chyba 8, obok zatrzymanych orczyków
Miałam taką myśl, że mnie nie mają szans zobaczyć i podeszłam na wyczucie do najbliższej podpory wyciągu, z drugiej strony trasy, i ją chyba nawet objęłam rękami. Kiedy usłyszałam, że ratraki już zjechały, ja też zjechałam w dół wyciągu, po trasie, między orczykami (jedyne w miarę równe podłoże bez kopnego śniegu), i dotarłam ciągle "na azymut" do umówionego punktu w małej chatce - schronisku. Schronisko było "gesschlossen"! Stała przed drzwiami para amerykańsko-francuska, i rozmawiałam z nimi po francusku. Postanowili czekać ze mną na męża, który za jakiś czas doszedł (musiał podchodzić). Pogoda się zmieniła i mogliśmy spokojnie zjechać na dół. Bywałeś w wysokich górach, to wiesz jak może być. Dla mnie to jedno z ciekawszych przeżyć, dlatego Hintertux jest dla mnie ważny, i oznacza też nieprzewidywalność, ale i siłę (sam określiłeś nick jako "twardy" - coś w tym jest). Presena jest bardziej łagodna, i piękniejsza! Dla równowagi maila mam hintertuxpresena