Pomijajac bombki, zdjecia, obecnosc lub nie Fredo, sadze, ze to fajna sprawa. Zjezdzaja sie pozytywnie nawiedzeni i wspolnie, troche w dawnym wyrypiarskim stylu, spedzaja czas. Pewnie procz samego jezdzenia pelno tam rozmow, spotkan, wymiany doswiadczen i przelewanego z kufli do zoladkow piwa.
Witam
... będąc w różnego rodzaju stacjach narciarskich, zawsze znajdzie się kilku niezadowolonych z poziomu świadczonych usług narciarskich, sztruksu mało, śniegu dużo, no i pada śnieg... a idąc na ten Puchar, mijałem po drodze grupki
Narciarzy niosących na plecach cały swój dobytek, zadyszanych, zapoconych z płonącymi twarzami... później widziałem tych
Ludzi wchodzących na nartach, pod dość strome zbocze, by zjechać jeden jedyny raz...i poza narzekaniem na braki kondycyjne, czy w odwadze, nie spotkałem żadnego narzekającego na warunki, które były obiektywnie podłe...
...chciałem zobaczyć tych ludzi, i zobaczyłem, nie zza krzaka, bezpośrednio, okazało sie, że na liście startowej było kilku moich znajomych, i gdybym sprzęt miał, to bym dał się do zjazdu namówić... Stok jest dość łatwy i tylko mgła w czasie zawodów była utrudnieniem...
...a atmosfera w schronisku, przed nim, i zwłaszcza na stoku, który z buta w części pokonałem, miła jak na majówce była, i nikt szczególnie nie zabiegał o Puchar, każdy chciał tylko wejść i zjechać...polecam imprezę, by odnaleźć to co w nartach najlepsze... radość, piękno i spokój...a wszystko inne... olać...
-adam