Zzaczynają się ferie i pewnie niejeden z nas doświadczy na sobie (dosłownie) obecność niejednego narciarza - urlopowicza. Przepisów jazdy nie ma i nie będzie (dekalogi narciarskie zwracają uwagę jak tapeta na ścianie) a i każdy z nartami na nogach wie najlepiej jak jeździć!!! On wie a reszta nie!
I tak przed jazdą stoją łypiąc nieskromnie wzrokiem czy obserwuje ich cała Polska (w końcu jest mistrzem!) a potem rusza z lekką nutą bufonady (ciężaru kowadła) i pewnością ołowianej mgiełki w dół patrząc tylko na własny (prywatny tor) na który nikt nie ma prawa wjeżdżać. Oznaczenie tras traktują jak ślaczek w zeszycie ucznia i nawet początkujący wie że i tak świetnie sobie poradzi na czarnej (będzie się czym chwalić - w tym to my jesteśmy mistrzami świata!) Więc do rzeczy :
- proponuję wprowadzić obowiązkowe (jak kaski) dla początkujacych naklejki ZIELONEGO LIŚCIA!!!!!
nie dotyczy to dzieci na obozach bo one mają ładne kamizelki odblaskowe i jeżdż w grupkach (bardzo mi się to podoba) Powinno to dotyczyć dorosłych szczególnie ze sprztętem za fortunę a umiejętnościami "0".....
p.s. może macie inne pomysły wię piszcie....może jakoś będzie bezpieczniej....
wiem że to utopia ale może ktoś kogo to dotyczy zastanowi się zanim kogoś połamie (po mistrzowsku oczywiście)