Skocz do zawartości


Zdjęcie

Górka duża czy mała ?


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
78 odpowiedzi w tym temacie

#1 miodzio

miodzio
  • Użytkownik
  • 12 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:wschodnie mazowieckie

Napisano 12 marzec 2014 - 16:26

Cześć. Czy przypadkiem nie dzięki temu, że ludzie nie umieją jeździć lub jeżdżą bardzo słabo, z powodzeniem mogą funkcjonować "ośrodki narciarskie" posiadające górkę np. o długości 200-400 m, do tego wypożyczalnię z "wiekowymi" nartami wycofanymi z innej wypożyczalni ?.  
Kandydat na narciarza wykupuje 1-3 godz. nauki, potem gdy już samodzielnie potrafi znaleźć się na dole takiej 200-400 górki uznaje że z tymi umiejętnościami sobie poradzi. Uważa w dodatku że w szybszych postępach narciarskich pomoże mu nowy (drogi) sprzęt. Po kupnie sprzętu okazuje się że postępy same nie spadają z nieba. Kto więc temu winny ? - oczywiście te nasze (polskie) ...  stoki.  Żeby komfortowo pojeździć na nartach trzeba więc pojechać w Alpy. Tam jest luźniej i szerzej ale umiejętności same nie nadchodzą. Po powrocie, pojawiwszy się na znanej już 200-400 m górce, możemy jeździć tak samo kiepsko ale w nowym już sprzęcie, w nowszych już ciuchach, z nowymi "narciarskimi" doświadczeniami. Możemy w dodatku ponarzekać w kolejce do wyciągu jakie tu u nas w kraju warunki, jaka ta górka mała, że orczyk, że  ... , bo jak byliśmy w  ...  ...  , to tam ...  ...     
Pozdrawiam.

  • 1

#2 deczko inny

deczko inny
  • Użytkownik
  • 1860 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:czarna d...ziura

Napisano 12 marzec 2014 - 21:24

Jeśli chcę się nauczyć jeździć, ale tak na poważnie to wybieram właśnie "małą górkę". Na małej górce mogę się koncentrować tylko i wyłącznie na nauce jazdy, lub jej doskonaleniu. Łatwiej wykonywać ćwiczenia w kilusetmetrowych interwałach, niż na szerokiej i bez końca długiej alpejskiej trasie gdzie po chwili zaczynają się ze zmęczenia plątać nogi, a uwagę która ma być skupiona na wykonywaniu i zapamiętywaniu dziwnych i nietypowych pozycji i ruchów rozprasza milion ciekawych rzeczy dziejących się dookoła.

Większość narciarzy w Polsce ma na codzień dostęp tylko do małych górek, a wyjazdy do Alp, czy choćby do Szczyrku, lub nawet na małe górki typu Białka, Małe Ciche czy inny Witów to wyprawa planowana na rok naprzód.

My tu w Beskidach jesteśmy w szczęśliwym położeniu bo na przykład ja przy chałpie miałem 50 metrową bardzo stromą i 100 metrową łagodniejszą, a kawałek dalej niezadługie wyrwirączki i szczyrkowskie orczyki i dzięki temu jakoś się utrzymuje równowagę na nartach, czego nie można powiedzieć o tysiącach połykaczy setek kilometrów alpejskich tras nierzadko brzydzących się małymi górkami.

Zresztą czy żeby się nauczyć pływać trzeba jeździć na Kretę, czy może skuteczniej będzie chodzić na osiedlowy 25-cio metrowy basen ;)


  • 5

#3 miodzio

miodzio
  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 12 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:wschodnie mazowieckie

Napisano 13 marzec 2014 - 01:07

Jeśli chcę się nauczyć jeździć, ale tak na poważnie to wybieram właśnie "małą górkę". Na małej górce mogę się koncentrować tylko i wyłącznie na nauce jazdy, lub jej doskonaleniu. Łatwiej wykonywać ćwiczenia w kilusetmetrowych interwałach, niż na szerokiej i bez końca długiej alpejskiej trasie gdzie po chwili zaczynają się ze zmęczenia plątać nogi, a uwagę która ma być skupiona na wykonywaniu i zapamiętywaniu dziwnych i nietypowych pozycji i ruchów rozprasza milion ciekawych rzeczy dziejących się dookoła.

Większość narciarzy w Polsce ma na codzień dostęp tylko do małych górek, a wyjazdy do Alp, czy choćby do Szczyrku, lub nawet na małe górki typu Białka, Małe Ciche czy inny Witów to wyprawa planowana na rok naprzód.

My tu w Beskidach jesteśmy w szczęśliwym położeniu bo na przykład ja przy chałpie miałem 50 metrową bardzo stromą i 100 metrową łagodniejszą, a kawałek dalej niezadługie wyrwirączki i szczyrkowskie orczyki i dzięki temu jakoś się utrzymuje równowagę na nartach, czego nie można powiedzieć o tysiącach połykaczy setek kilometrów alpejskich tras nierzadko brzydzących się małymi górkami.

Zresztą czy żeby się nauczyć pływać trzeba jeździć na Kretę, czy może skuteczniej będzie chodzić na osiedlowy 25-cio metrowy basen ;)

zgadzam się w pełni, zazdroszczę bliskości górki i górek, 

mam nadzieję że zostałem dobrze zrozumiany,

niejednokrotnie z ust osób nie radzących sobie słyszałem utyskiwanie na krótki stok i warunki


  • 2

#4 hintertux

hintertux
  • Użytkownik
  • 1042 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Opole
  • Narty:Volkl Tigershark f.10, 168cm LUSTI PCT 165cm
  • Imię :Justyna

Napisano 13 marzec 2014 - 09:51

Ja nie mam blisko, ale bardzo mi przypadła do gustu górka Rusin-ski do ćwiczeń i do jazdy.


  • 1

#5 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 13 marzec 2014 - 10:27

Jeśli chcę się nauczyć jeździć, ale tak na poważnie to wybieram właśnie "małą górkę". Na małej górce mogę się koncentrować tylko i wyłącznie na nauce jazdy, lub jej doskonaleniu. Łatwiej wykonywać ćwiczenia w kilusetmetrowych interwałach, niż na szerokiej i bez końca długiej alpejskiej trasie gdzie po chwili zaczynają się ze zmęczenia plątać nogi, a uwagę która ma być skupiona na wykonywaniu i zapamiętywaniu dziwnych i nietypowych pozycji i ruchów rozprasza milion ciekawych rzeczy dziejących się dookoła.

Większość narciarzy w Polsce ma na codzień dostęp tylko do małych górek, a wyjazdy do Alp, czy choćby do Szczyrku, lub nawet na małe górki typu Białka, Małe Ciche czy inny Witów to wyprawa planowana na rok naprzód.

My tu w Beskidach jesteśmy w szczęśliwym położeniu bo na przykład ja przy chałpie miałem 50 metrową bardzo stromą i 100 metrową łagodniejszą, a kawałek dalej niezadługie wyrwirączki i szczyrkowskie orczyki i dzięki temu jakoś się utrzymuje równowagę na nartach, czego nie można powiedzieć o tysiącach połykaczy setek kilometrów alpejskich tras nierzadko brzydzących się małymi górkami.

Zresztą czy żeby się nauczyć pływać trzeba jeździć na Kretę, czy może skuteczniej będzie chodzić na osiedlowy 25-cio metrowy basen ;)

Cześć

Tak Wy tam w górach to macie fajnie i tyle! Strasznie chciałbym tak sobie móc wyskoczyć do Szczyrku na popołudnie.

Mała górka - tak ale czy rzeczywiście tam nauczysz się jeździć? Myślę, że na dobra jazdę składają się dwie rzeczy - objeżdżenie i dobry wzorzec. Znam osoby, które zapamiętale ćwiczą różne krakowiaczki i jeżdżą jakby wozili szybę od lat.

Myślę, za na malej górce można się zapoznać z tym czym są narty, nowym środowiskiem, rodzajem wysiłku, opanować podstawy ale jeździć nauczyć się można tylko jeżdżąc a nie ćwicząc.

Zresztą ta szczyrkowa czy też beskidzka szkoła nie polegała przecież na małych górkach ale na trudnych stokach, trudnych śniegach, muldach i lodzie a nie na ćwiczeniu na małym boisku. Jazda na nartach to doświadczenie nabyte w jeździe w najróżnieszych warunkach, taktyka jazdy, podświadome działanie, obserwacja warunków, śniegu itd. Taki pólkowy  narciarz będzie tylko dobrze nauczony zjeżdżania i tyle.

Pozdrowienia serdeczne


  • 4

#6 asiuta

asiuta

    asiuta

  • Użytkownik
  • 1098 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:WLKP Jarocin
  • Narty:Salomon Enduro RS800 Ti

Napisano 13 marzec 2014 - 21:55

 

Cześć. Czy przypadkiem nie dzięki temu, że ludzie nie umieją jeździć lub jeżdżą bardzo słabo, z powodzeniem mogą funkcjonować "ośrodki narciarskie" posiadające górkę np. o długości 200-400 m, do tego wypożyczalnię z "wiekowymi" nartami wycofanymi z innej wypożyczalni ?.  
Kandydat na narciarza wykupuje 1-3 godz. nauki, potem gdy już samodzielnie potrafi znaleźć się na dole takiej 200-400 górki uznaje że z tymi umiejętnościami sobie poradzi. Uważa w dodatku że w szybszych postępach narciarskich pomoże mu nowy (drogi) sprzęt. Po kupnie sprzętu okazuje się że postępy same nie spadają z nieba. Kto więc temu winny ? - oczywiście te nasze (polskie) ...  stoki.  Żeby komfortowo pojeździć na nartach trzeba więc pojechać w Alpy. Tam jest luźniej i szerzej ale umiejętności same nie nadchodzą. Po powrocie, pojawiwszy się na znanej już 200-400 m górce, możemy jeździć tak samo kiepsko ale w nowym już sprzęcie, w nowszych już ciuchach, z nowymi "narciarskimi" doświadczeniami. Możemy w dodatku ponarzekać w kolejce do wyciągu jakie tu u nas w kraju warunki, jaka ta górka mała, że orczyk, że  ... , bo jak byliśmy w  ...  ...  , to tam ...  ...     
Pozdrawiam.

 

 

mam nadzieję że zostałem dobrze zrozumiany,

niejednokrotnie z ust osób nie radzących sobie słyszałem utyskiwanie na krótki stok i warunki

 

 

a pomyślałes o tym że nie każdy ma możliwośc wyjechania w Alpy zeby sobie pojeździć "luźniej i szerzej" !!! ??? Może nie każdy chce tam pojechac? Napewno jest większa ilośc osób którym odpowiadają polskie górki -nawet te 200 metrowe... 

No niestety Polska to nie piekne kilometrowe alpejskie stoki, często kiepsko przygotowane i wkurzające kolejki do wyciągu!

 

...nie chce mi się dalej komentować tego tematu, dla mnie jest... z kosmosu!


  • 1

#7 deczko inny

deczko inny
  • Użytkownik
  • 1860 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:czarna d...ziura

Napisano 13 marzec 2014 - 22:30

Ależ oczywiście, że trzeba jeździć, dużo jeździć i dodatkowo robić coś co jest dla całkiem sporego tłumku na tym świecie problemem nie do przeskoczenia: myśleć. Napisałbym co jeszcze powinno się robić, żeby przyzwoicie jeździć na nartach, ale jesteśmy w dziale miodzia o górkach dużych i małych :)

Mamy tu fatycznie dość fajnie bo teren w pobliżu jest mocno pofałdowany i różnych górek większych i mniejszych znaleźć można sporo, aczkolwiek bez szału. Wiadomo, najlepiej ma Marek Marecki, bo kiedy kończymy jazdę na Skrzycznem my musimy wsiąć do auta i przejechać jakieś 15 kilometrów, a on ci z bucika bieży. Też moglibyśmy tak jak on, ale najpierw trzeba by było ze cztery kilometry na Klimczok a potem już z górki pod próg.

Teraz o jeszcze o małych górkach, ale muszę z krótkim wstępem:

nie wiem jak to się działo za, ale za czasów zapyziało-obrzydliwego komunizmu na nartach spędzaliśmy wiecej jak 100 dni w sezonie. Rozkład dnia był zawsze taki sam, szkoła czy praca potem w służbowego malucha Włodzia i do Szczyrku i tak od listopada do maja pięć dni w tygodniu, bo w sobotę wszyscy koledzy-narciarze z dzielnicy wyruszali na oddaloną o 2 km. "prywatną górkę" taką całkiem ostrą mikro-saharę. Owa bardzo mikro górka nigdy w swojej historii nie zobaczyła innego oprócz nas narciarza, bo była za stroma, za krótka i trzeba było dojść do niej z buta około kilometra. Wchodziło na nią za to kilkanaście, może dwadzieścia tyczek, więc można było rozgrywać cosobotnie zawody i tym sposobem mieliśmy cykl, prawie World, czyli Street Cup w SL :D acha, poza kadrem nie ma kanap, orczyka, ani wyrwirączki, bo prawdziwy slalomista musi podejść i oglądnąć trasę :) Dziś górki nie ma bo zarosła drzewami, ale jakieś pojedyncze fotki zostały

 

thumb_pre_1394743665__4-22-2013_010.jpg

 

I jeszcze o większych górkach, które z końcem zimy robiły się małe, ale też się śmigało, aż miło do maja.

Poznaje ktoś, bo zdjęcie kiepskie?

 

thumb_pre_1394744097__4-22-2013_018.jpg

 

więc może na tym?

 

thumb_pre_1394744214__julian.jpg

 

Julian, czerwona dziesiątka. Oficjalny wyciągowy sezon skończony co najmniej dwa tygodnie wcześniej, a my kiedy tylko się dało na górę pod las i wio na codziennie coraz węższym paseczku i nawet spodni narciarskich już nie ubierałem :boogie:

Dzięki tamtym górkom do dzisiaj mi się w dupie nie poprzewracało i wystarczy mi orczyk i kilaset metrów dobrego zjazdu, oczywiście Alpami czy innymi nie pogardzę, a nawet z przyjemnością tam jeżdżę jak jest sposobność.

Acha, ostatnie zdanie. Popatrzyłem na buty widoczne na fotce i pomyślałem o milionach biedaków siedzących tygodniami przed TV w swoich kosmicznych konstrukcjach, a potem dodatkowo je odrobaczających, a one mimo to za cholerę nie chcą przekazazywać żadnego impulsu do narty. Normalnie dramat!

ale to już inna historyja :P


Użytkownik deczko inny edytował ten post 13 marzec 2014 - 23:38

  • 9

#8 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 13 marzec 2014 - 23:06

Ależ oczywiście, że trzeba jeździć, dużo jeździć i dodatkowo robić coś co jest dla całkiem sporego tłumku na tym świecie problemem nie do przeskoczenia: myśleć. Napisałbym co jeszcze powinno się robić, żeby przyzwoicie jeździć na nartach, ale jesteśmy w dziale miodzia o górkach dużych i małych :)

Mamy tu fatycznie dość fajnie bo teren w pobliżu jest mocno pofałdowany i różnych górek większych i mniejszych znaleźć można sporo, aczkolwiek bez szału. Wiadomo, najlepiej ma Marek Marecki, bo kiedy kończymy jazdę na Skrzycznem my musimy wsiąć do auta i przejechać jakieś 15 kilometrów, a on ci z bucika bieży. Też moglibyśmy tak jak on, ale najpierw trzeba by było ze cztery kilometry na Klimczok a potem już z górki pod próg.

Teraz o jeszcze o małych górkach, ale muszę z krótkim wstępem:

nie wiem jak to się działo za, ale za czasów zapyziało-obrzydliwego komunizmu na nartach spędzaliśmy wiecej jak 100 dni w sezonie. Rozkład dnia był zawsze taki sam, szkoła czy praca potem w służbowego malucha Włodzia i do Szczyrku i tak od listopada do maja pięć dni w tygodniu, bo w sobotę wszyscy koledzy-narciarze z dzielnicy wyruszali na oddaloną o 2 km. "prywatną górkę" taką całkiem ostrą mikro-sacharę. Owa bardzo mikro górka nigdy w swojej historii nie zobaczyła innego oprócz nas narciarza, bo była za stroma, za krótka i trzeba było dojść do niej z buta około kilometra. Wchodziło na nią za to kilkanaście, może dwadzieścia tyczek, więc można było rozgrywać cosobotnie zawody i tym sposobem mieliśmy cykl, prawie World, czyli Street Cup w SL :D acha, poza kadrem nie ma kanap, orczyka, ani wyrwirączki, bo prawdziwy slalomista musi podejść i oglądnąć trasę :) Dziś górki nie ma bo zarosła drzewami, ale jakieś pojedyncze fotki zostały

 

thumb_pre_1394743665__4-22-2013_010.jpg

 

I jeszcze o większych górkach, które z końcem zimy robiły się małe, ale też się śmigało, aż miło do maja.

Poznaje ktoś, bo zdjęcie kiepskie?

 

thumb_pre_1394744097__4-22-2013_018.jpg

 

więc może na tym?

 

thumb_pre_1394744214__julian.jpg

 

Julian, czerwona dziesiątka. Oficjalny wyciągowy sezon skończony co najmniej dwa tygodnie wcześniej, a my kiedy tylko się dało na górę pod las i wio na codziennie coraz węższym paseczku i nawet spodni narciarskich już nie ubierałem :boogie:

Dzięki tamtym górkom do dzisiaj mi się w dupie nie poprzewracało i wystarczy mi orczyk i kilaset metrów dobrego zjazdu, oczywiście Alpami czy innymi nie pogardzę, a nawet z przyjemnością tam jeżdżę jak jest sposobność.

Acha, ostatnie zdanie. Popatrzyłem na buty widoczne na fotce i pomyślałem o milionach biedaków siedzących tygodniami przed TV w swoich kosmicznych konstrukcjach, a potem dodatkowo je odbarczających, a one mimo to za cholerę nie chcą przekazazywać żadnego impulsu do narty. Normalnie dramat!

ale to już inna historyja :P

Cześć

Wielkiś z takimi wspomnieniami. Jak zobaczyłem ostatnie zdjęcie to pierwsze co pomyślałem to buty!. Przecież to było swego czasu marzenie...

Piękna sprawa.

W tej perspektywie mała górka jest szkołą jakiej nie da żadna inna - tu się absolutnie zgadzam. Szkołą Pasji!!!.

Jak pisałeś o małej górce miałem przed oczami taka Banie i tnącego krakowiaczkiem instrutorka - mój błąd i niezrozumienie.

Pozdrowienia i dzięki


  • 2

#9 Jack

Jack
  • Użytkownik
  • 2054 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 13 marzec 2014 - 23:08

Dla mnie taka gorka na ktorej naprawde nauczylem sie jezdzic byl Trzycatek w Jaworzynce.

Tydzien czasu potrafilismy tam jezdzic w zimie rodzinnie na tej malenkiej gorce, a i tego bylo malo i sie jedzilo tam w pozostale weekendy tez.

Do dzisiaj pamietam te dziurkowane karnety. Obsluga jakims dziwnym trafem zawsze trafiala w ta sama dziurke i sie jedzilo i jezdzilo na tym samym karnecie :boogie:

Jeden nudny wyciag, trasa w sumie niby jedna, ale my potrafilismy zrobic z niej kilkanascie innych (czasami wiazalo sie to z ucieczka przed psami czy przejazdem przez dziure w plocie). Ratrakowalo sie to wychodza pod gore na nartach. Kolejka do wyciagu czasami na pol stoku... 

A frajdy mielismy co niemiara tam... Nikt nie pomstowal na brak WC, restauracji, czy parkingu.

Buty... najpierw za duze, potem za male sir robily... ale komu to przeszkadzalo? Serwis nart - oj tak... swieczka...

Fajne byly te male gorki... ale duzych sie wtedy nie znalo...


  • 5

#10 asiuta

asiuta

    asiuta

  • Użytkownik
  • 1098 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:WLKP Jarocin
  • Narty:Salomon Enduro RS800 Ti

Napisano 13 marzec 2014 - 23:30

Az Wam Deczko i Jack zazdroszcze takich pięknych wspomnień... ja niestety nie miałam okazji "wychowywac sie na stoku" :( wiec doceniam to co mam -czyli nic w porównaniu z Waszymi latami jazdy na nartach i wspomnieniami. 

Deczko proszę wrzuc jeszcze pare takich fajnych starych zdjec do siebie tam... uwielbiam takie klimaty :) aaaa! -i nie narzekaj ze musisz wsiadac w auto i naginać 15 kilometrow zeby pojeździc (o żabim skoku Mareckiego już z zazdrości (pozytywnej takiej :thumbup:  :yahoo: ) juz nie wspomne ) ...jakbyście mieli minimum 240km to byście docenili nawet 100metrową :)

ale mam pomysła!  :boogie: dzięki chłopaki za natchnienie :) ale z tym do MR.PITERKA sie udam :)


  • 2

#11 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 14 marzec 2014 - 10:32


.......

Acha, ostatnie zdanie. Popatrzyłem na buty widoczne na fotce i pomyślałem o milionach biedaków siedzących tygodniami przed TV w swoich kosmicznych konstrukcjach, a potem dodatkowo je odrobaczających, a one mimo to za cholerę nie chcą przekazazywać żadnego impulsu do narty. Normalnie dramat!

ale to już inna historyja :P

Też jak słyszę opisy, że gość siedział a później odbarczał i termoformował to się lepiej czuję psychicznie.

Niestety nie miałem takiego szczęścia jak Wy i nie mieszkałem w górach ale tez miałem swoja górkę. Było to gdzieś pod Koszalinem na stokach Chełmskiej Góry. Tam ojciec zabierał mnie na narty, tam stawiałem pierwsze kroczki a później kroki. Gdy w trzeciej klasie podstawówki przeprowadziliśmy się do Wawy to już byłem zjeżdżąjący.

Pamiętam jednak, że widok z pozycji narciarskiej prawdziwych gór (Karpacz, Szklarska przez parę sezonów) wprawił mnie w takie osłupienie, że nie byłem w stanie się ruszyć. Stałem jak słup a podjeżdżający wyrwirączką narciarze wydawali się bogami.

Po jakimś czasie jednak się udało i umiejętności nabyte na Pomorzu się przypomniały jakoś i zacząłem podjeżdżać i nawet zjeżdżać. Później były coraz większe górki Puchatek, Śnieżynka, Lolobrygida Filutek - czy ktoś jeszcze pamięta - no i ściana.

Ale na nartach jeździć nauczyłem się jakieś 20 lat później.

Pozdro


  • 3

#12 jan koval

jan koval
  • Użytkownik
  • 3529 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:p-n
  • Narty:volkl
  • Imię :kuba
  • Ulubiony stok:jackson hole, fernie, chugach

Napisano 14 marzec 2014 - 11:55

Wszystko to ladnie - fajnie miec goorke jak Szczyrk, pod nosem. czy cokolwiek innego

natomiast prawda tez jest , ze sa to tylko  gory do pewnego stopnia (np nachylenia - taka gra polslowek).

Tzn, zeby wejsc na nst etap, trzeba  jechac w inne gory. nie wiem, jakie liczby sa prawdziwe, ale w Szczyrku np trasy nie sa bardziej nachylone niz 28-30 stopni (strzelam -prosze o sprostowanie). I nawet, jezeli jest "scianka" o pochyleniu chwilowym 40 stopni, nie ma porownania do zlebu dlugosci kilometra o STALYM nachyleniu 40-45 stopni. roznica jest jedna - jak spadniesz ze scianki w Szczyrku, to sobie mozesz guza nabic, jak spadniesz w opisanym zlebie - jest duza szansa, ze jestes martwy...

 

Tak wiec, dla zabawy, treningu slalomu i  doskonalenia techniki na poziomie  przyzwoitym, gorki jak Szczyrk sa jak najbardziej - natoamiast  w doswiadczenia nabyte w takich gorach sa mozliwe tylko do pewnego poziomu.

I na to nic sie nie poradzi, takie sa warunki


Użytkownik jan koval edytował ten post 14 marzec 2014 - 11:56

  • 2
"...w słownictwie Kovala każda narta poniżej 180cm to łyżwa ..." ( Jabol)

#13 Jack

Jack
  • Użytkownik
  • 2054 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 14 marzec 2014 - 12:43


Wszystko to ladnie - fajnie miec goorke jak Szczyrk, pod nosem. czy cokolwiek innego
natomiast prawda tez jest , ze sa to tylko gory do pewnego stopnia (np nachylenia - taka gra polslowek).
Tzn, zeby wejsc na nst etap, trzeba jechac w inne gory. nie wiem, jakie liczby sa prawdziwe, ale w Szczyrku np trasy nie sa bardziej nachylone niz 28-30 stopni (strzelam -prosze o sprostowanie). I nawet, jezeli jest "scianka" o pochyleniu chwilowym 40 stopni, nie ma porownania do zlebu dlugosci kilometra o STALYM nachyleniu 40-45 stopni. roznica jest jedna - jak spadniesz ze scianki w Szczyrku, to sobie mozesz guza nabic, jak spadniesz w opisanym zlebie - jest duza szansa, ze jestes martwy...

 

Dobry strzal co do nachylenia tras.

Tu masz info na temat Bienkuli:

http://pl.wikipedia..../wiki/Bieńkula

 

Wg mnie wystarczy zeby ocenic wartosc narciarza.

 

A co do tego guza... W moich czasach licealnych, chlopak z naszej szkoly (dobrze jezdzacy), zabil sie tam - na latwiejsze trasie.

Wiec nie lekcewazylbym nawet takich gorek...


  • 2

#14 Pit

Pit
  • Administrator
  • 5366 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:ZPY
  • Narty:Dynastar Course 178
  • Imię :Piotr
  • Ulubiony stok:Szczyrk

Napisano 14 marzec 2014 - 12:48

W moich czasach licealnych, chlopak z naszej szkoly (dobrze jezdzacy), zabil sie tam - na latwiejsze trasie.
Wiec nie lekcewazylbym nawet takich gorek...

 

 

mam nadzieję że nie odejdę zbytnio od tematu:

 

https://www.google.p..._sm=93&ie=UTF-8


  • 0

"Trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu"

forum narciarskie, narty, narciarstwo, narciarskie,carving, ski, narty, narty forum, ski-forum, forum narty, dobór nart, ośrodki narciarskie, narciarstwo klasyczne, kaski, freeride, forum narciarskie, artykuły górskie, fotki z gór, gogle narciarskie, urazy, lodowce alpejskie, porady, Tatry, kijki narciarskie, wyjazdy na narty, opinie, stoki narciarskie, Dolomity, skoki narciarskie, orczyki, race, bielizna termiczna, muldy. Porady ekspertów i instruktorów szkół narciarskich. Skala umiejętności narciarskich, kurtki narciarskie, Adam Małysz, buty, zawody, freestyle, dziecko na stoku, zawody Pucharu Świata alpejskiego., wiatr, foki, porady w doborze nart, okulary z filtrem, Beskidy, nauka jazdy na nartach, Podhale, wyciągi, relacje, wiązania narciarskie, rękawiczki narciarskie, kamery, dekalog FIS, śnieg, Sudety, Alpy, górskie wyprawy, Kamil Stoch, portal narciarski, skocznie narciarskie, skipass, wspinaczka, dyskusje narciarskie, kontuzje, opady śniegu, Karkonosze, gondole, ubezpieczenia narciarskie, narty,


#15 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 14 marzec 2014 - 12:57

Cześć

W linku jest podane średnie nachylenie wyciągu a nie trasy. Trasy jest większe. Natomiast max nachylenie trasy jest sporo większe (góra oraz (największe) wewnętrzna część na prawym esie).

Jako ciekawostkę mogę przytoczyć, że jakieś 15 lat temu nie mogliśmy zjechać z Bieńkuli mając narty ustawione dokładnie w linii spadku stoku dziobami w dół. Świeży opad około 1.30cm hamował idealnie. Trzeba było umieć wyjść spod śniegu żeby zacząć jechać a później tylko utrzymywać się na powierzchni. Rockerów ani nart o szerokości wąskich drzwi jeszcze wtedy nie było. :)

Problem nie leży w nachyleniu tylko w przestrzeni i jakości pokrywy. Stok o nachyleniu 40 stopni jeżeli jest przestrzenny i dobrze przygotowany nie przedstawia większych trudności.

Źleb o takim nachyleniu to już poważny problem ze względu na brak miejsca i śnieg, który może być bardzo różny.

Tego typu problemy są w większości problemami psychicznymi nie technicznymi dla dobrych narciarzy. Zwróć uwagę Kuba, że dobry narciarz pozatrasowy czy skiturowiec zjedzie Ci bezpiecznie praktycznie po wszystkim bo jest objeżdżony w trudnych warunkach i psychicznie zaprawiony. Nawet bardzo dobry technicznie narciarz boiskowy nie ma z nim po prostu szans chociaż cyzeluje perfekcyjnie na śniegu swoje dwie kreseczki.

Pozdrowienia


Użytkownik Mitek edytował ten post 14 marzec 2014 - 13:02

  • 4

#16 Wujot

Wujot
  • Użytkownik
  • 226 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 14 marzec 2014 - 13:15

Zobaczcie tutaj

 

http://www.bergfex.pl/polska/

 

i tutaj

 

http://www.bergfex.pl/italien/

 

Jak widać jesteśmy prawdziwą potęgą w małych stoczkach narciarskich. Nie upatrywałbym się w nich jakiś wielkich plusów poza samym faktem, że są. Stok w bezpośredniej bliskości domu to zaoszczędzona kasa na dojazdach i czas. Na pewno można się tam czegoś nauczyć, przetestować ustawienia butów, czy zapoznać się z nartami.  Nie zastąpi oczywiście to "prawdziwych" stacji narciarskich a już na pewno "prawdziwych" gór.  

 

Pozdro

Wiesiek


  • 2

#17 Wujot

Wujot
  • Użytkownik
  • 226 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 14 marzec 2014 - 13:37

 

Tego typu problemy są w większości problemami psychicznymi nie technicznymi dla dobrych narciarzy. Zwróć uwagę Kuba, że dobry narciarz pozatrasowy czy skiturowiec zjedzie Ci bezpiecznie praktycznie po wszystkim bo jest objeżdżony w trudnych warunkach i psychicznie zaprawiony. Nawet bardzo dobry technicznie narciarz boiskowy nie ma z nim po prostu szans chociaż cyzeluje perfekcyjnie na śniegu swoje dwie kreseczki.

Pozdrowienia

 

Absolutnie jest tak jak Mitek napisał - problemy z głową to sprawa podstawowa. Jak jeżdżę po zmiennym terenie i jest ścianka 60 stopni (nie procent) zakończona wypłaszczeniem to sprawia mi to niesamowitą frajdę - lot w dół trudno z czymś porównać. Ale jak pierwszy raz wjechałem na porównywalną (ale trochę mniejszą) stromiznę  o długości kilkuset metrów między skałami a szczelinami brzeżnymi lodowca to mnie dosłownie zatkało. Kolegę zresztą też - więc trzy głębokie oddechy aby opanować stres i jazda. Podobnie jest w jeździe po zróżnicowanym terenie, pełnym parowów, potoków -  zalesionym i nie. Pierwszy jest bezproblemowy w drugim ciągle próbuję się wyluzować. Bo im trudniej tym trzeba być bardziej rozluźnionym.  I tylko stopniowo przechodząc od jednych wyzwań do kolejnych można dać sobie radę. Przynajmniej w moim wieku - bo łebki mogą pokusić się o drogę na skróty.

 

Tego nie nauczy się oczywiście na "watkowych" górkach ani nawet na Bieńkuli - choć może być ona dobrym etapem w rozwoju.

 

Pozdro

Wiesiek


  • 2

#18 jan koval

jan koval
  • Użytkownik
  • 3529 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:p-n
  • Narty:volkl
  • Imię :kuba
  • Ulubiony stok:jackson hole, fernie, chugach

Napisano 14 marzec 2014 - 13:52

 


Wszystko to ladnie - fajnie miec goorke jak Szczyrk, pod nosem. czy cokolwiek innego
natomiast prawda tez jest , ze sa to tylko gory do pewnego stopnia (np nachylenia - taka gra polslowek).
Tzn, zeby wejsc na nst etap, trzeba jechac w inne gory. nie wiem, jakie liczby sa prawdziwe, ale w Szczyrku np trasy nie sa bardziej nachylone niz 28-30 stopni (strzelam -prosze o sprostowanie). I nawet, jezeli jest "scianka" o pochyleniu chwilowym 40 stopni, nie ma porownania do zlebu dlugosci kilometra o STALYM nachyleniu 40-45 stopni. roznica jest jedna - jak spadniesz ze scianki w Szczyrku, to sobie mozesz guza nabic, jak spadniesz w opisanym zlebie - jest duza szansa, ze jestes martwy...

 

Dobry strzal co do nachylenia tras.

Tu masz info na temat Bienkuli:

http://pl.wikipedia..../wiki/Bieńkula

 

Wg mnie wystarczy zeby ocenic wartosc narciarza.

 

A co do tego guza... W moich czasach licealnych, chlopak z naszej szkoly (dobrze jezdzacy), zabil sie tam - na latwiejsze trasie.

Wiec nie lekcewazylbym nawet takich gorek...

 

Wzdłuż trasy ciągnie się podwójny wyciąg orczykowy (nr II i X) o długości 1 350 m i przewyższeniu 390 m (29%).

 

RACZEJ BLEDNY STRZAL - BO TU  PISZA O procentach, ja mowilem o stopniach - czyli jest jeszcze bardziej plasko niz myslalem...

 

Wiekszosc  wypadkow, zgadza sie,  dobrze jezdzacych narciarzy, zdarza sie na niebieskich trasach...


  • 1
"...w słownictwie Kovala każda narta poniżej 180cm to łyżwa ..." ( Jabol)

#19 deczko inny

deczko inny
  • Użytkownik
  • 1860 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:czarna d...ziura

Napisano 14 marzec 2014 - 17:12

nie mogliśmy zjechać z Bieńkuli mając narty ustawione dokładnie w linii spadku stoku dziobami w dół

 

czyli jest jeszcze bardziej plasko niz myslalem...

 

:hysterical:

 

W PL nawet fisowskie trasy gigantowe są do niczego :w00t:

To samo powiedział Pytek i musieliśmy pojechać lasem obok Bieńkuli z którego to zjazdu narciarskiego powstał nawet dramatyczny dokument :zab:


  • 2

#20 pytek45

pytek45
  • Użytkownik
  • 2358 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Narty:Texas Ranger
  • Ulubiony stok:21 Bardonecchia

Napisano 14 marzec 2014 - 17:42


To samo powiedział Pytek i musieliśmy pojechać lasem obok Bieńkuli z którego to zjazdu narciarskiego powstał nawet dramatyczny dokument

Pamietam."Zachcialo sie k....a frirajdu"  :boogie:


  • 2
So many angles,so many lines.
Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych